środa, 31 maja, 2023
  • O redakcji
  • Regulamin
  • Ochrona danych
  • Kontakt
Opolska360
  • Strona główna
  • Aktualności
    • Opole
    • Region
    • Tylko u nas
    • Biznes
    • Nauka
    • Sport
    • Razem dla Środowiska
Brak wyników
Pokaż wszystkie wyniki
Opolska360
  • Strona główna
  • Aktualności
    • Opole
    • Region
    • Tylko u nas
    • Biznes
    • Nauka
    • Sport
    • Razem dla Środowiska
Brak wyników
Pokaż wszystkie wyniki
Opolska360
Brak wyników
Pokaż wszystkie wyniki
Home Tylko u nas

Zupa w Opolu. Jak aktywiści fundacji ratują życie bezdomnych?

Mikołaj Prochorow półtora roku koczował pod Solarisem. To wystarczający czas, żeby wryć się w krajobraz Opola. Dokarmiali go studenci, przychodziły starowinki, błagając o zmianę życia. Przychodził któryś z prezydentów Opola, obiecując pomoc. Ale Mikołaj uparcie się unicestwiał. Kiedy zniknął z ulicy wraz ze swoim barłogiem, wszyscy byli przekonani, że zmarł.

Jolanta Jasińska-Mrukot Jolanta Jasińska-Mrukot
3 tygodnie temu
w Najważniejsze, Opole, Tylko u nas
0
zupa w Opolu

Miałem dwa wyjścia, pójść pod ziemię, albo do góry – mówi Mikołaj, w niczym nie przypominający tamtego spod Solarisa. – Podchodzili do mnie różni, ale to nie pomagało. Niedaleko mi już było pod ziemię…

Cudu dokonała streetworkerka, Justyna Kiedos z Fundacji „Zupa w Opolu”, a na co dzień anglistka. Być może tajemnica przemiany Mikołaja tkwi w tym, że Justyna była codziennie. Przynosiła mu leki, kiedy był chory, wzywała pogotowie, kiedy było z nim źle. Ta delikatna dziewczyna zawlokła go do lekarza, kiedy nogi po covidzie zaczęły odmawiać mu posłuszeństwa. I nie zraziła się wtedy, kiedy lekarz powiedział: „To degenerat i nic pani już z nim nie zrobi”.

– Rzeczywiście, Mikołaj był w bardzo złym stanie. Ale dla mnie to była jeszcze większa motywacja, żeby o niego walczyć – podkreśla Justyna.

Mało kto wiedział, że bezdomny spod Solarisa to absolwent instytutu wojskowego. Bramę likwidowanej jednostki w zachodniej Ukrainie opuszczał w stopniu lejtnanta. Mikołaj, syn pułkownika w sowieckiej armii, przyznaje, że start miał niezły, ale potem jego życie źle się potoczyło.

– Jak zlikwidowali jednostkę, to brałem wszystkie możliwe roboty, żeby utrzymać troje dzieci. Przed wojną przyjechałem do Polski, żeby więcej zarobić – opowiada.

Wszystko szło nieźle, dopóki nie złapał covida. Po wyjściu ze szpitala już nie mógł pracować, więc stracił wynajmowane mieszkanie. Tak wylądował na ulicy.

Do czterech razy sztuka

Justyna Kiedos przyglądała się koczującemu Mikołajowi, kiedy co sobotę z wolontariuszami fundacji „Zupa w Opolu” wydawała posiłki bezdomnym. Nie pamięta, o co po raz pierwszy zagadnęła Mikołaja. Za to jej znajomi mówią, że uparła się, żeby człowieka ratować. A Mikołaj robił krok do przodu, potem dwa do tyłu.

– Początkowo umawiałam się z nim na tygodnie trzeźwości. Chodziło o to, żeby przeszedł naturalny detoks, taki, jak przechodzą nasi podopieczni na oddziałach detoksykacyjnych. Niestety, pierwszy tydzień nam nie wyszedł, drugi nie wypalił, trzeci to też porażka, ale czwarty okazał się sukcesem. Obiecał mi wtedy, że to był ostatni nieudany czas i dotrzymał słowa – mówi Justyna.

zupa w Opolu Mikołaj
Mikołaj wie, że był krok od śmierci. Teraz pomaga wolontariuszom fundacji „Zupa w Opolu” w przygotowywaniu posiłków
dla bezdomnych.

Chodziła z nim codziennie do Domu Nadziei, gdzie bezdomni mogą zjeść i się wykąpać. Chodziła z nim nawet w niedzielę, kiedy Dom Nadziei był zamknięty. Ale otwierali go specjalnie dla niej, żeby oglądała z Mikołajem filmy. Dużo rozmawiali i to zadziałało. Święta Wielkanocne obchodziła podwójnie, swoje i prawosławne Mikołaja.

– U Mikołaja przychodzą kryzysowe momenty, wtedy trzeba z nim spędzać więcej czasu – tłumaczy Justyna. – Widać, że cieszy go to obecne życie. Teraz jest wolontariuszem „Zupy w Opolu” i bardzo się zaangażował. Zorganizowaliśmy mu mieszkanie, ale o stałej pracy jeszcze nie może myśleć, bo jego nogi ciągle nie są sprawne.

Na rehabilitację Mikołaja wolontariusze zorganizowali zrzutkę.

Starszych bezdomnych coraz mniej

Jak mówią wolontariusze fundacji „Zupa w Opolu”, żeby człowiek bezdomny zaczął się zmieniać, to musi być jego własna decyzja.

– Możemy mieć plany świetlane dla tej osoby, ale dopóki ona nie zechce, to niczego nie zrobimy – tłumaczy Grzegorz Gurbała.

Jest w fundacji „Zupa w Opolu” od samego początku, na co dzień to informatyk w firmie korporacyjnej.

– Każdy jest inny i do każdego trzeba podejść inaczej. Ale pierwszym krokiem zawsze będzie zerwanie z nałogiem – stwierdza.

Grzegorz mówi, że do fundacji „Zupa w Opolu” trafił przypadkiem. Choć po chwili zaznacza, że przypadków w życiu nie ma.

– Po raz kolejny wybierałem się do Santiago de Compostela, ale odnowiła mi się kontuzja. W takim stanie iść przez Pireneje to nie był dobry pomysł – opowiada. – I tak przez wakacje trafiłem do fundacji, która wtedy była w organizacyjnym chaosie.

Najtrudniej było w czasie lockdownu. Bezdomni byli naprawdę głodni, bo restauracje nie działały, więc nie wystawiały na zapleczu niewykorzystanej żywności i odpadków.

– Rozdawaliśmy im więc paczki z żywnością na skwerku przy ulicy Minorytów, pomógł nam w tym właściciel restauracji Zagłoba – opowiada Grzegorz.

Wolontariusze zauważają, że wśród bezdomnych jest coraz mniej starszych osób.

– Dominują teraz młodzi, tacy, którzy przez swoje błędy trafili na ulicę – mówi Katarzyna Krzyścin, nauczycielka i wolontariuszka fundacji od trzeciej rozlanej na ulicy zupy, a to znaczy, że od sześciu lat. – Ale na ulicy obserwujemy całkiem nowe zjawisko, jest wielu młodych naznaczonych przez FAS, alkoholowy zespół płodowy.

Na FAS, nieodwracalną chorobę nie zapada się w dorosłym życiu, ale przychodzi z nią na świat, kiedy matki piją alkohol w ciąży. FAS upośledza, czasem zniekształcając rysy twarzy, oraz neurologicznie. Wtórnym skutkiem może być opóźniony rozwój, niedostosowanie i wyrzucenie poza społeczny nawias.

– Po niektórych od razu rozpoznajemy FAS – mówi Katarzyna Krzyścin. – Wielu z nich opuszcza zakład karny, poprawczak. I trafiają na ulicę.

Zupa w Opolu i anonimowi darczyńcy

– Nie od razu potrafiłam rozmawiać z bezdomnymi, u mnie to było pokonywaniem kolejnych etapów – przyznaje Katarzyna. – Ale chciałam im pomagać, wcześniej byłam wolontariuszką w Domu Pomocy Społecznej.

W fundacji zaczynała od zaplecza, czyli od kuchni. Zdarzało się, że sama gotowała 80 litrów zupy. Gospodarskim zmysłem ogarniała zakupy, miała pomysł na treściwą pastę do chleba. A zimą wpadła na pomysł, żeby bezdomnym do słoiczków przygotować syrop z cebuli i miodu.

Ale zanim zrobią zakupy, muszą zadbać o gotówkę, czasem prosić ludzi dobrej woli o przelew. Jest też wielu ukrytych darczyńców, którzy chcą pozostać anonimowi.

– Bywało, że w piątek wieczorem nie wiedzieliśmy, z czego ugotować, a w sobotę pojawiali się darczyńcy – mówi Katarzyna. – Ktoś przyniósł karton pączków, ktoś skrzynkę jabłek, a jeszcze ktoś inny wędliny.

Agnieszka Kluza, na co dzień fizyk medyczny na opolskiej onkologii, również zaczynała od gotowania zupy.

– Ja też, żeby swobodnie rozmawiać z bezdomnymi, potrzebowałam czasu – tłumaczy.

Zupa w Opolu – Bogdana zapamiętają na zawsze

Wszystkim chyba najbardziej zapadł w pamięć Bogdan, który w swoim lepszym życiu był hutnikiem. Po likwidacji huty i zwolnieniu z pracy resztę życia spędził na ulicy. Bogdana przyciągnęli na zupę spod kościoła Jezuitów, gdzie żebrał. Odszedł z tego świata w porządnej kurtce i butach, które dostał od wolontariuszy.

– Bogdan był bardzo otwartą osobą. Dwa lata przed śmiercią przyjął pierwszą komunię, razem z nim bardzo to przeżywaliśmy – wspomina Agnieszka Kluza.

Kiedy trafił do „Barki”, bo postanowił zmienić swoje życie, pojechali tam z tortem na jego 60. urodziny.

Biskup Andrzej Czaja opowiadał kiedyś anegdotę, jak chciał spokojnie pospacerować po Opolu. Żeby nikt go nie rozpoznał, wyszedł w „cywilnym” ubraniu. Jedynym, który go pozdrowił „Cześć, biskupie” był właśnie Bogdan, zatrzymując się na pogawędkę.

– Pomagaliśmy Bogdanowi, jak tylko mogliśmy, ale był przykładem, jak wiele zależy od samego człowieka – mówi Grzegorz. – Bogdan trafiał do Barki, potem do schroniska św. Alberta w Bielicach, ale zawsze zdarzało mu się „coś”. I zawsze te miejsca musiał karnie opuszczać.

Józef zmarł z głodu

– Nie zdajemy sobie sprawy, jak blisko jest z normalnego domu do bezdomności. Jeszcze do niedawna był taki w Polsce model, że bez alkoholu nie odbywało się żadne spotkanie. Łatwo było o nieprzewidziany ruch, błąd. Potem ktoś tracił firmę, a na końcu mieszkanie… – mówi Katarzyna.

Jest wielu bezdomnych, o których nikt się nie upomina. To chorzy psychicznie. Pojawiają się i znikają, koczują w całej Polsce.

– Taki ktoś wychodzi z domu, a rodzina ma poczucie świętego spokoju i już go nie szuka. Oni najczęściej nie mają dokumentów, bo niektórzy wolą ich nie mieć, żeby ktoś na ich konto nie wziął kredytu – opowiada Katarzyna.

Wpadał też do nich stary hipis z krzyżem na piersiach. Poznali go na pustej ulicy podczas lockdownu, kiedy wydawali paczki na skwerze pod klasztorem Franciszkanów.

– Miał kluczyki od samochodu, mówił, że na autostradzie spalił mu się samochód – opowiada Grzegorz Gurbała. – Mówił też, że grał w zespole kontrkulturowym. Potem twierdził, że jest wykładowcą na uczelni muzycznej, ale i ten mit padł. Jego historia co chwilę się sypała, ale on zaraz nową opowiadał. Tacy ludzie chcą być kimś innym w swoich oczach, ale też żeby wypaść lepiej w naszych oczach. A czasem otworzą się i opowiedzą prawdziwą historię swojego życia, bo nam ufają. To często punkt wyjścia do zmiany tego człowieka.

Bywał też u nich Józef, człowiek z chorobą psychiczną.

– Zapadł mi w pamięć dlatego, bo umarł we własnym domu najprawdopodobniej z głodu – mówi Grzegorz.

– Nie pojawiał się przez dwa tygodnie, więc zaczęliśmy go szukać. Leżał martwy w swoim mieszkaniu. Okazało się, że sąsiedzi zainstalowali nowy domofon, a Józef nie miał klucza, więc przestał wychodzić z domu, obawiając się, że do niego nie wróci. Umierał niezauważony, a do niego można było wejść naciskając klamkę, bo nigdy nie zamykał drzwi – opowiada.

Zupa w Opolu. Aktywiści: Nie myśl, że jesteś lepszy

Wolontariusze widzą, że granica między bezdomnością a normalnym życiem bywa cienka.

– Wśród bezdomnych są tacy, którzy jeszcze do niedawna żyli obok nas normalnie. Ludzie odwracają od nich teraz wzrok, a im zabrakło miłości i wsparcia bliskich – mówi Agnieszka Kluza.

– Na ulicy spotykamy ludzi wykształconych, wcześniej menedżerów, właścicieli firm, ludzi wykonujących wysoko płatną pracę – dodaje Grzegorz Gurbała. – Są tacy, którzy wcześniej byli w służbach mundurowych, a nawet po szkole sztabu generalnego.

Wśród bezdomnych są też sportowcy z dużym dorobkiem. Przychodzili do nich po zupę mistrzowie Polski w podnoszeniu ciężarów i w boksie.

Wstrząsająca jest historia Jacka. Z zagranicy jechał na ślub syna, a na miejscu okazało się, że przyjechał na jego pogrzeb.

– Jego syn wracał z koncertu, na którym był DJ-em. Potrącił go samochód, a kierowca zamiast pomóc, rannego wywiózł do lasu i porzucił. Chłopak doczołgał się do drogi, ale już go nie uratowali – opowiadają wolontariusze.

Jacek stracił sens życia, wyszedł z domu i już nie chciał do niego wracać. Nie poradził sobie. Od kilku lat żyje na ulicy.

W każdym z takich przypadków starają się pomóc, nie zastanawiając się, czy ci bezdomni zechcą zrobić coś ze swoim życiem.

– Ludzie często mnie pytają, dlaczego pomagam pijakom i brudasom – mówi Katarzyna. – A ja mam na uwadze to, żeby choć przez chwilę poczuli się lepiej, bo każdy zasługuje na lepsze życie. Szczególnie, kiedy zasypiam w świeżej pościeli, myślę, jak wiele osób nie ma domu i śpi na ulicy.

Ich działalność dostrzegają jednak nie tylko bezdomni. Agnieszka Kluza, Katarzyna Krzyścik i Grzegorz Gurbała w imieniu fundacji „Zupa w Opolu” odbierali statuetkę im. Jana Całki dla najlepszej organizacji pozarządowej w Opolu w 2022 roku.

***

Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.

Tags: biskup Andrzej CzajaDiecezja Opolska

Powiązane wpisy

Szczęśliwa mama
Opole

„Świadoma Mama – 1000 pierwszych dni życia”. Na darmowe porady zaprasza opolski NFZ

9 godzin temu
PiS Jarosław Kaczyński
Najważniejsze

„Lex Tusk”, czyli to ostatni moment, żeby Kaczyńskiemu powiedzieć stop

10 godzin temu
Pałac w Kopicach
Najważniejsze

Pałac w Kopicach to perła. Zasługuje, by mu pomóc, a nie szkodzić

18 godzin temu
Opolscy handlowcy alarmują
Najważniejsze

Opolscy handlowcy alarmują, że coraz częściej padają ofiarą złodziei

20 godzin temu
Na autostradzie spłonął autobus
Najważniejsze

Na autostradzie spłonął autobus przewożący dzieci na wycieczkę

2 dni temu
czołgi na Opolszczyźnie
Opole

Czy czołgi znów pojawią się na Opolszczyźnie? PSL ma taki plan

2 dni temu

KUP e-WYDANIE

NAJPOPULARNIEJSZE

  • zsb w Opolu

    Afera w szkole budowlanej w Opolu. Śledczy chcą postawić zarzuty dyrektorce

    0 udostępnienia
    Usdostepnij 0 Tweet 0
  • Nowy lokal na rynku w Opolu. Jest więcej zmian na gastronomicznej mapie miasta

    0 udostępnienia
    Usdostepnij 0 Tweet 0
  • Afera w Strzeleczkach. Burzliwa sesja rady, mieszkańcy krytykowali wójta

    0 udostępnienia
    Usdostepnij 0 Tweet 0
  • Łukasz z Opola ciężko pobity na Sycylii. Zbierają pieniądze na transport medyczny

    0 udostępnienia
    Usdostepnij 0 Tweet 0
  • Zapuszczony kort tenisowy w Opolu. „Centrum miasta jak śmietnisko”

    0 udostępnienia
    Usdostepnij 0 Tweet 0

PRZEGLĄDAJ PO KATEGORIACH

  • Bez kategorii
  • Biznes
  • Ekologia
  • Najważniejsze
  • Nauka
  • Opole
  • Region
  • Sport
  • Tylko u nas

PRZEGLĄDAJ PO TAGACH

Andrzej Buła Arkadiusz Wiśniewski biskup Andrzej Czaja biznes opole Diecezja Opolska Futsal GDDKiA Opole Gwardia Opole Historia inwestycje opole Ireneusz Jaki Janusz Kowalski Jarosław Kaczyński komunikacja Opole Koszykówka kultura opole Mickiewicz Kluczbork MKS Kluczbork Mniejszość Niemiecka MZD Opole Odra Opole PiS Opole Piłka nożna Piłka ręczna Platforma Obywatelska Opole (PO) PlusLiga Pogoń Prudnik Policja Opole Polonia Nysa Prokuratura Opole PSL Opole Puchar Polski Rafał Bartek Siatkówka Solidarna Polska Opole Stal Brzeg Stal Nysa Unia Opole Uni Opole Uniwersytet Opolski Urząd Marszałkowski Opole Urząd Miasta Opole Weegree AZS Politechnika Opolska WiK Opole ZAKSA Kędzierzyn-Koźle
  • O redakcji
  • Regulamin
  • Ochrona danych
  • Kontakt

© Wydawnictwo SIlesiana 2022

Brak wyników
Pokaż wszystkie wyniki
  • Home
  • Region
  • Biznes
  • Opole
  • Najważniejsze
  • Sport
  • Nauka

© Wydawnictwo SIlesiana 2022

Welcome Back!

Login to your account below

Forgotten Password?

Retrieve your password

Please enter your username or email address to reset your password.

Log In

Add New Playlist