Przypomnijmy, iż wcześniej śnięte ryby zaobserwowano w kanale 7 września. Niemniej minionej doby (od godz. 8 w sobotę do godz. 8 w niedzielę) podjęto około 400 kg śniętych ryb z czego większość z II jego sekcji.
– Na pozostałych sekcjach oraz na obszarze Kanału Kędzierzyńskiego i rzeki Odry nie stwierdzono występowania śniętych ryb – czytamy w komunikacie Wód Polskich w Gliwicach, których przedstawiciele są w stałym kontakcie z innymi służbami, gotowi do podjęcia odpowiednich działań.
W związku z czym odbyło się kolejne posiedzenie. W rozmowach uczestniczyli przedstawiciele Wód Polskich w Gliwicach, Polskiego Związku Wędkarskiego, PCZK w Kędzierzynie-Koźlu, PCZK w Strzelcach Opolskich, PSR w Opolu. A także służb, inspekcji i straży.
Warto odnotować, iż podobne przypadki miały miejsce pod koniec sierpnia oraz blisko tydzień temu. W związku z tym pod adresem służb państwowych padały zarzuty, że próbują tuszować sprawę.
– Niektóre ryby leżą 10-15 centymetrów nad brzegiem. Najpewniej próbowali to wszystko spuścić do Odry. To pokazuje, jak Wody Polskie i rząd postępują w kontekście katastrofy na Kanale Gliwickim. Mówimy o katastrofie, bo te śnięcia są już masowe – komentuje prof. Bogdan Wziątek, przyrodnik i ichtiolog z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.
– Z naszych ustaleń wynika, że w nocy z piątku na sobotę [z 8 na 9 września – przyp. red.] służby państwa, Wody Polskie starały się tuszować rozmiar nowej katastrofy. To, co się dzieje, to owoc bezczynności administracji państwowej w zapobieganiu katastrofie. Bulwersuje szczególnie sposób działania aparatu państwa, który pod osłoną nocy stara się tuszować skalę sytuacji – komentował wówczas Witold Zembaczyński z Koalicji Obywatelskiej na specjalnie zwołanej konferencji