Księgarnia Suplement w Opolu do końca roku
To już fakt, że Suplement w Opolu będzie czynny do końca roku. Nie ma chyba w mieście osoby, która nie kojarzy klimatycznej księgarni przy ulicy Kośnego. To tu w książki, szczególnie w podręczniki, zaopatrywało się kilka pokoleń opolan.
– Podjęliśmy życiową decyzję. Jesteśmy w końcu już jakiś czas na emeryturze. Czas na odpoczynek, myślę, że całkowicie zasłużony – mówi Alicja Sneka.
W jej głosie nie słychać jednak ulgi. Z trudem hamuje emocje.
– Ta księgarnia to całe nasze życie. Budowaliśmy ją od podstaw, w pierwszych latach dość spontanicznie. Początkowo nie zakładaliśmy, że stworzymy miejsce tak cenne dla opolan. Jestem z tego faktu dumna i dziękuję za te wszystkie lata. Zarówno naszym klientom, którzy traktują nas czasem jak rodzinę, jak i byłym i obecnym pracownikom – mówi.
Trzy dekady pracy z pasją. Powstała marka na medal
Przez ponad trzy dekady księgarnia Suplement w Opolu przeszła przez szereg etapów działalności na rynku. Biznes powstał zainspirowany pracą na Zachodzie.
W 1986 roku Janusz Sneka, mąż pani Alicji, wyjechał za pracą do USA. Trafił do nowojorskiej huty. W weekendy dorabiał jeszcze w polskiej księgarni.
– Tam pierwszy raz zetknął się z tego typu pracą i podglądał, jak funkcjonuje ten biznes na Zachodzie – opowiada Alicja Sneka. – Zarobione pieniądze zainwestowaliśmy w coś swojego. Postawiliśmy na książki, ponieważ mąż zdobył już jakieś doświadczenie.
Pierwszymi egzemplarzami handlowali koło Rybexu przy ul. Krakowskiej. Później przy ul. Ozimskiej, gdzie dziś stoi gmach PZU.
– W tamtym czasie to był „plac Balcerowicza”, gdzie ludzie handlowali prawie wszystkim, co się dało. Co dnia więc wyciągaliśmy stoliki i układaliśmy książki. W deszcz, śnieg czy wiatr. Książki były jednak tanie, panował głód literatury – mówi prowadząca księgarnię Suplement w Opolu.
Reszta jest już historią. Pierwszy niewielki sklep otworzyli na ówczesnym osiedlu ZWM (dzisiaj im. AK).
– Ostatnio był u mnie klient, który wspominał, że „za dzieciaka” chodzi do naszej księgarni na ZWM-ie. Zawsze się wzruszam przy tych historiach. Opolanie nas znają i darzą sympatią – mówi Alicja Sneka.
Podstawa – podręczniki
Na tym samym osiedlu mieszkali z dwójką dzieci. Z czasem sprowadzali coraz więcej książek, a biznes się rozrastał. Postawili na podręczniki: szkolne i akademickie.
– Najbardziej dziś mi szkoda studentów, bo to oni bardzo cenią Suplement. Wiemy, że dotąd na wybranych kierunkach to działało tak, że gdy pierwsze roczniki pytały, gdzie kupić dane podręczniki, to starsi wysyłali ich od razu do nas. Dlatego, że oferowaliśmy specjalistyczną literaturę z psychologii, prawa, logopedii… Zawsze śledziliśmy trendy, wiedzieliśmy pierwsi, które książki będą potrzebne w danym roku. A konkretne pozycje zamawialiśmy. Klienci cenili nas chyba za tę pełną dyspozycyjność i życzliwą pomoc – opowiada Alicja Sneka.
Wielkim wyzwaniem dla prowadzących księgarnię Suplement w Opolu była pandemia. Ludzie z dnia na dzień przestali tam zaglądać. Bo kto mógł, ten siedział w domu w obawie o zdrowie.
Ale udało im się przetrwać. Stało się to między innymi za sprawą determinacji państwa Sneków i dzięki lojalnym czytelnikom. A także dzięki akcji w mediach społecznościowych, która odbiła się szerokim echem.
Suplement w Opolu – od połowy listopada spore rabaty
Księgarnia Suplement w Opolu ma być zamknięta z końcem grudnia. W związku z tym na klientów czekają spore rabaty. Od 15 listopada przy zakupie większości tytułów będzie można otrzymać rabat do 35 proc.
– To taki prezent od nas dla naszych czytelników. Mimo to chcę podkreślić, że my normalnie pracujemy do końca roku. Można do nas wciąż przychodzić zamawiać książki, prosić o pomoc w dobraniu konkretnych podręczników. Czekamy na Opolan do 31 grudnia – zachęca właścicielka.
Alicja Sneka sukcesu księgarni, którą budowała wspólnie z mężem, dopatruje się w wiarygodności.
– Ludzie chyba docenili nas za to, że my zawsze byliśmy chętni do pomocy. Ułatwialiśmy im życie, m.in. seniorom, którzy nie są biegli w wyszukiwaniu książek w sieci. Koniec końców, choć prowadziliśmy biznes, nie chodziło nam tylko o to, by zarobić. My po prostu kochaliśmy tę pracę, ale to praca na pełen etat – zaznacza.
– Na początku roku szkolnego zwykle pracowaliśmy od szóstej do późnej nocy. Dziś chcielibyśmy poświęcać już więcej czasu rodzinie. I może w końcu uda się pojechać w Bieszczady czy wypić spokojnie kawę na tarasie. Przed nami nowy etap – śmieje się Alicja Sneka.
Suplement w Opolu – szansa na nowy rozdział?
Okazuje się, że księgarnia Suplement w Opolu ma szansę zostać na opolskim rynku. Musi się jednak znaleźć osoba, która podoła kontynuacji tak uznanej i szanowanej przez mieszkańców marki.
– Zapraszamy wszystkich zainteresowanych ofertą do nas, do księgarni. Odpowiemy na wszelkie pytania. Nie stawiamy ścisłych warunków, ale trzeba mieć doświadczenie w prowadzeniu jakiegokolwiek biznesu, najlepiej podobnego do naszego – zastrzega Alicja Sneka.
– Nie obejdzie się również bez pojęcia o książkach. Naszym marzeniem byłoby, by nasze „dziecko” trafiło w dobre ręce, a księgarnia wciąż była dostępna dla opolan i dalej służyła pomocą wszystkim, którzy się po nią zgłoszą – kończy.
Więcej o kultowym Suplemencie i wyzwaniach, jakie wiążą się z prowadzeniem małego biznesu w najbliższym wydaniu tygodnika „O!Polska”.