Materiały sugerujące, że spółka WiK Opole w drugiej połowie października zafundowała pracownikom zakrapiany bankiet opublikowała TVP3 Opole. Po niej swój materiał wypuściła NTO. Redakcje relacjonują, że stoły były suto zastawione, a alkoholu nie brakowało. Informatorzy telewizji przekonywali, że za wszystko zapłacił WiK. Co od razu posłużyło do kreowania obrazu, iż pod nowym kierownictwem firma finansuje hulaszczą zabawę, podczas gdy jej sytuacja finansowa nie jest najlepsza.
Pracownicy WiK Opole: Było skromniej, jak w poprzednich latach
W reakcji na te doniesienia odezwali się do nas pracownicy WiK Opole.
– Ta impreza była zaplanowana na początku roku z funduszu socjalnego. A więc z pieniędzy samych pracowników, a nie WiK – wskazują.
– Alkohol, kto chciał, to przynosił we własnym zakresie – komentują. – I wbrew obrazowi odmalowywanemu przez media „narodowe”, nie było żadnego bizancjum. Było raczej skromnie w porównaniu do imprez, które organizowano w poprzednich latach za prezesury Ireneusza Jakiego.
Pracownicy WiK Opole zwracają uwagę na jeszcze jeden fakt.
– Bankiet odbył się ponad dwa miesiące temu – mówią. – Widocznie TVP3 Opole boli, że ktoś może kulturalnie się bawić. I że może się obyć bez bitki, jak na ich własnej imprezie przed świętami.
Chodzi o awanturę, do której doszło w nocy z 16 na 17 grudnia w hotelu deSilva, gdzie odbyła się wigilia firmowa TVP3 Opole. Pomiędzy częścią uczestników zdarzenia doszło do rękoczynów. Na miejsce wzywano policję oraz pogotowie.
Paweł Kawecki: Sprawa może mieć finał w sądzie
O odniesienie do sprawy zwróciliśmy się do Pawła Kaweckiego, członka zarządu WiK Opole. Zapowiedział, że zarząd spółki wyśle do TVP3 Opole wniosek o sprostowanie.
– Choć dotychczasowe doświadczenie uczy, że redakcja go nie opublikuje. Wtedy skierujemy sprawę do sądu – zapowiada. – Pozwy będą dwa. Pierwszy dotyczyć będzie naruszenia dóbr spółki. Drugi będzie miał związek ze mną – wylicza.
– Jestem członkiem Krucjaty Wyzwolenia Człowieka – mówi Paweł Kawecki. – To program krzewienia abstynencji. Fundowanie bądź proponowaniu komukolwiek alkoholu jest sprzeczne z jego założeniami. Łączenie mnie z takimi praktykami uderza we mnie osobiście. Przy moim stoliku, przy którym siedział też pan Stanisław Janik oraz prezydent Arkadiusz Wiśniewski, nie było ani kropli alkoholu. Nie ma też mowy o tym, aby spółka fundowała alkohol pracownikom – podkreśla .
Paweł Kawecki zaznacza, że jeśli ktoś przyniósł własny trunek, to już jego sprawa.
– Ale pamiętajmy, że nie było żadnych ekscesów. Spotkanie integracyjne pracowników odbyło się ponad dwa miesiące temu. I dopiero teraz próbuje się z niego zrobić sensację. Ta sytuacja przywodzi mi na myśl czasy słusznie minione – stwierdza członek zarządu WiK Opole.