Co prawda początek spotkania należał do podopiecznych Andrei Gianiego (6:3), ale z biegiem czasu coraz bardziej inicjatywę przejmowali przyjezdni. I w pewnym momencie było już 18:16 dla nich. Nasi siatkarze próbowali im jeszcze deptać po piętach, ale ci wytrzymali ciśnienie i zwyciężyli różnicą trzech piłek.
Po zmianie stron pierwsze fragmenty były dość podobne do tego co działo się wcześniej. Najpierw przewaga Zaksy, a następnie jej rywali (10:11). Wówczas jednak gospodarze włączyli wyższy bieg i stopniowo zaczęli im uciekać (22:19). Do tego stopnia, że na finiszu triumfowali w takim samym stosunku jak wcześniej przegrali.
W trzeciej odsłonie wydawało się, że poszli za ciosem, bo zaczęli od 5:1. Przyjezdni znowu jednak się nie poddali i po raz trzeci w tym meczu wyszli na prowadzenie 11:10. Tak jak w drugim secie kędzierzynianie jednak nie poddali się i niebawem mieli na swoim koncie trzy piłki więcej. I mniej więcej taką samą różnicę utrzymali już do końca triumfując najniższą potrzebną do tego różnicą.
Za to czwarta partia miała dwa oblicza. Do pewnego momentu mieliśmy bój co się zowie. Od jej połowy jednak na parkiecie rządzili i dzielili już nasi siatkarze, którzy ostatecznie rozbili mistrzów Polski 25:16!
Tym samym zyskali trzy punkty, co w całym rozrachunku daje im teraz 23 „oczka” przy pięciu straty do liderów z … Jastrzębia. To wszystko sytuuje ich teraz na piątej pozycji w zestawieniu PlusLigi (pełna tabela TUTAJ).
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Jastrzębski Węgiel 3:1 (22:25, 25:22, 25:23, 25:16)
ZAKSA: Janusz (1 pkt), Grobelny (12), Poręba (9), Rećko (18), Szymura (13), Urbanowicz (5), Shoji (libero) oraz Kurek (3), Szymański (2) Kubicki i Takvam.
Czytaj także: Ostatni taniec Odry Opole przy Oleskiej