ZAKSA wygrała Ligę Mistrzów
ZAKSA wygrała Ligę Mistrzów, ale w decydujące spotkanie najważniejszego z europejskich pucharów lepiej weszli jastrzębianie. Po asie Trevora Clevenota było już 6:3 dla nich. Nasi siatkarze jednak nie poddali się i dość szybko doprowadzili do remisu. Na tym etapie wykazał się Aleksander Śliwka, który najpierw udanie zaatakował, a potem posłał asa i było po 9. Co z tego jednak skoro niebawem jego koledzy na przestrzeni pięciu akcji sprezentowali rywalom niemalże cztery piłki. Do tego asa posłał Stephane Boyer i było 14:10 dla tych drugich.
I choć nasi siatkarze znowu się nie poddali to jednak potem ich oponenci byli cały czas krok, dwa z przodu. Albo nawet i trzy. Tym gorzej, że na samym finiszu. Wszak po tym gdy w boisko nie trafił Norbert Huber nasz team przegrywał 21:24. I wtedy błędy popełnili Jan Hadrava i Tomasz Fornal, w międzyczasie blokiem popisali się kędzierzynianie i mieliśmy remis po 24. Zresztą nasi siatkarze mieli po asie Śliwki piłkę setową, ale po tym wydarzeniu trzy kolejne akcje wygrali rywale i tym samym triumfowali w secie 28:26.
ZAKSA zagrała na maksa!
Początkowo wydawało się, że wydarzenia z końcówki poprzedniej partii nie wpłynęły na obrońców tytułu jakoś szczególnie. Wszak po udanej próbie Łukasza Kaczmarka było 5:4 dla nich. Z dziewięciu kolejnych akcji wygrali jednak tylko dwie i tablica pokazywała już 11:7 dla rywali. Zaczęło się więc robić niewesoło. Podopieczni Tuomasa Samelvuo wówczas wzięli się w garść i choć początkowo nie rzucili się do ataku, to przynajmniej powstrzymali zapędy przeciwnika. Od stanu 12:14 zaczął się jednak ich popis. Trzy piłki rywale zagrali w aut, dwa punkty to zasługa Bartosza Bednorza (blok i as), a jeden Śliwki (blok). Na tym nie koniec, bo po pomyłce Boyera ekipa z Opolszczyzny prowadziła już 20:15. Tym razem jednak to jastrzębianie zerwali się do ataku i niebawem tracili już tylko dwa „oczka”. Niemniej tej bariery już nie zdołali przekroczyć. Ostatecznie ZAKSA zwyciężyła do 22!
Po zmianie stron wydawało się, że nasi siatkarze „pójdą za ciosem”. I poszli, choć na raty. Na swoją korzyść przechylili pierwsze trzy piłki, a następnie tablica pokazywała 6:2 dla nich. Co z tego jednak, skoro rywale jeszcze szybciej doprowadzili do wyrównania. Blok na Fornalu, pomyłka Boyera, kontratak Kaczmarka i nasza ekipa prowadziła 11:7. Za to później gra się nieco „uspokoiła”, jeśli tak można określić tylko minimalne powiększenie przewagi (16:11). Od tego wyniku jednak na parkiecie istnieli jedynie nasi siatkarze, którzy wygrali siedem akcji z rzędu. Trzy bloki, dwa asy (Kaczmarek) i pogrom stał się faktem. Nasz team zwyciężył bowiem w trzeciej partii 25:14!
Jastrzębie wróciło do gry
Czwarta partia była wyrównana jak żadna wcześniej. Prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie i długo żadnej z drużyn nie udawało się odskoczyć na więcej niż punkt. Dopiero gdy na siatce dwukrotnie wykazał się Jurij Gladyr to było 9:7 dla ekipy w której gra. Wtedy jednak jego koledzy zaczęli się mylić. A to błędne zagrywki, a to przekroczenie linii i zanim ktokolwiek się zorientował tablica wyników pokazywała 13:11 dla Zaksy. Tym razem jednak jastrzębianie nie pozwolili się jej graczom rozpędzić i kolejne cztery wymiany przechylili na swoją korzyść. W następstwie autowej zagrywce nasza ekipa przegrywała już 14:16. Po czym cztery kolejne akcje padły łupem naszych siatkarzy!
Długo nie było im dane nacieszyć się takim stanem rzeczy i już niebawem mieliśmy remis po 20. I zaczęła się wojna nerwów. Na tyle, że w samej końcówce obie drużyny raz po razie zaliczyły po błędzie zagrywki i w ten sposób weszły w grę na przewagi. Tu również nie brakowało emocji. Łącznie z tym, że kędzierzynianie mieli trzy piłki setowe. Niestety, żadnej z nich nie wykorzystali. Za od stanu 28:27 dla nich punktowali już tylko rywale i tym samym zwyciężyli 30:28. Tie break zatem.
Tie break dla Zaksy
Tego otworzył ten, który zakończył poprzedniego czyli Fornal. Trzy kolejne piłki padły jednak łupem Zaksy. Tuż przed tradycyjną zmianą stron w piątej odsłonie dwukrotnie wykazał się Śliwka i było 8:5 dla naszego zespołu! Niestety, w złym momencie przypomniał o sobie Gładyr. Dwa jego asy i na tablicy mieliśmy remis po 9. Wszystko więc zaczęło się niejako od początku. Udane próby Bednorza i Kaczmarka, zatem 12:10 dla kędzierzynian! Dzięki temu w końcówce grało się im nieco „łatwiej”. Tym bardziej, że blokiem na 14:12 zapunktował Marcin Janusz. A wszystko skończył udaną kontrą ze środka David Smith, którego zaraz wybrano MVP spotkania.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Jastrzębski Węgiel 3:2 (26:28, 25:22, 25:14, 28:30, 15:12)
ZAKSA: Janusz (2 pkt), Bednorz (23), Smith (13), Kaczmarek (15), Śliwka (19), Huber (8), Shoji (libero) oraz Stępień, Kluth i Paszycki (1).
JW: Toniutti, Clevenot (18), Gladyr (11), Boyer (20), Fornal (16), M’Baye (8), Popiwczak (libero) oraz Hadrava (3), Tervaportti i Szymura (3).