– Gramy poniżej oczekiwań, ale też cały czas borykamy się z plagą kontuzji. Przez co również nie jesteśmy w stanie wejść na odpowiedni poziom – nie kryje trener strzelczan Dawid Krupa. – Do tego też doszły problemy Zaksy Kędzierzyn Koźle czyli naszego pierwszego zespołu i część moich zawodników większość czasu spędza właśnie tam. Jak choćby Krzysztof Zapłacki, który zgłoszony jest do rozgrywek i występuje nawet w Lidze Mistrzów. Czasem do dyspozycji mam zaledwie sześciu zawodników.
W tym, że jego podopieczni z 12. gier wygrali tylko trzy, uzbierali ledwie 10 punktów i zajmują przedostatnią lokatę w grupie 3 (spadają dwa zespoły) nie pomogła też praktycznie zupełna wymiana kadry przed sezonem. Przecież w porównaniu z finiszem poprzedniej kampanii pozostało w niej zaledwie dwóch graczy: Tomasz Gawron oraz wspomniany Zapłacki. W zespole jest też sporo młodzieży. jak choćby wychowanek klubowej akademii Maciej Kita, który jest dopiero pierwszym rocznikiem juniora, a już musi sporo grać.
– Cały czas się zgrywamy i pracujemy nad tym – wyjaśnia Dawid Krupa. – Tak czy inaczej na takie wyniki nałożyło się wiele spraw, ale też nie ma się co przesadnie tłumaczyć. Zagraliśmy bardzo słabo pierwszą część sezonu i będziemy się ciężko przygotowywali do drugiej. Zresztą już zaczęliśmy i między świętami również nie odpuścimy. Jesteśmy pozytywnie nastawieni i wierzę, że gdy wrócą wszyscy podstawowi zawodnicy, a ma to nastąpić w styczniu, to ta gra zacznie zdecydowanie lepiej wyglądać – podkreśla. – Ważne jest też to, że dół tabeli jest spłaszczony i dwie wygrane są w stanie wywindować nas do środka tabeli. Nie poddajemy się.
Warto odnotować, strzelczanie mieli zagrać także w środę z Chełmcem Wałbrzych, ale spotkanie to przełożono na luty 2024 roku. Do gry wrócą jedna znacznie wcześniej, goszcząc 6 stycznia ekipę z Żagania
Czytaj także: Triumf Zaksy w niespodziewanie ważnym meczu Ligi Mistrzów