ZAKSA gorsza od Trefla…
Zaksie Kędzierzyn-Koźle nie pomógł także debiutujący w ich barwach Bartosz Bednorz, który jednak zaprezentował się przyzwoicie. Nasi siatkarze nie tylko przegrali z nieco niżej notowanymi gospodarzami tego pojedynku, ale i nie zdobyli choćby punktu. W związku z czym na razie w tej kwestii zatrzymali się na cyfrze 43. Tym samym rywale zbliżyli się do nich na pięć „oczek”, a mają jeszcze spotkanie zaległe.
Premierowa odsłona czwartkowego pojedynku była swoistego rodzaju zabawą w „kotka i myszkę”. Raz to bowiem gospodarze budowali większą lub mniejszą przewagę, raz to mistrzowie Polski ją całkowicie lub niemalże niwelowali. Jak choćby wtedy gdy gdańszczanie przy zagrywkach Patryka Niemca (z czego dwa asy) odskoczyli z 7:4 na 12:4. Wtedy to pierwszy raz pokazał się Bednorz i obudził gości dwoma udanymi atakami. W związku z czym niebawem zmniejszyli oni straty do czterech „oczek”. Niemniej wciąż było co odrabiać. Kolejny zryw kędzierzynianie odnotowali przy stanie 14:9, wówczas to wygrali pięć akcji z rzędu (tym razem szczególnie wykazał się Łukasz Kaczmarek) i mieliśmy remis. Po czym znowu siatkarze Trefla przechylili trzy kolejne piłki na swoją korzyść. Goście walczyli dalej i był remis po 21. Finisz już jednak należał do ekipy z Trójmiasta.
… Trefl goni Zaksę
Po zmianie stron mieliśmy powtórkę z rozrywki. Z tymże teraz to podopieczni Tuomasa Sammelvuo uciekali rywalom, po czym ci prędzej lub później ich doganiali. Przede wszystkim nasi siatkarze znacznie lepiej przyjmowali zagrywkę. I to miało przełożenie na wynik. Na tyle, że po kontrze Bednorza szybko odskoczyli oni na trzy punkty. Niebawem jednak znowu było po równo. Po czym nastąpiła udana kontra Kaczmarka zaraz potem blok na Bartłomieja Bołądziu i na tablicy znowu ZAKSA miała trzy „oczka” więcej. Co z tego jednak skoro po asach Lukasa Kampy po raz kolejny był remis. Na szczęście w końcówce więcej zimnej krwi zachowali goście, a szczególnie Adrian Staszewski. Ostatecznie przyjezdni triumfowali, tak jak wcześniej rywale, do 22.
Partia numer trzy w przeciwieństwie do wcześniejszych początkowo była bardzo wyrównana. Aż na serwis wszedł Mikołaj Sawicki i zaczął siać popłoch w szeregach obrońców tytułu. Na tyle, że niebawem było już 15:9 dla Trefla. Nie pomagało również to, że kędzierzynianie popełniali coraz prostsze błędy. I niebawem stało się jasne kto wygra tę odsłonę.
W czwartej części gracze z Trójmiasta nie zamierzali odpuszczać. Gdy wyszli na prowadzenie 10:7 wydawało się, że koniec meczu jest kwestią tego seta. Goście jednak jeszcze raz zerwali się do walki. Na tyle, ze z siedmiu kolejnych akcji wygrali sześć (w czym zasługa m. in. serwisów Marcina Janusza) i wynik odwrócił się niemalże o 180 stopni. Wtedy też znowu obie ekipy zaczęły punktować seriami. Aż w końcu ZAKSA odskoczyła na 19:16 i tie break wydawał się nieunikniony. Gospodarze nawet o tym nie myśleli. Wrócili do dobrej gry blokiem i najpierw złapali kontakt, a potem mieli pierwszego meczbola. I zakończyli go oczywiście asem serwisowym. Tego posłał Bołądź.
Trefl Gdańsk – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:1 (25:22, 22:25, 25:18, 25:23)
ZAKSA: Janusz (2), Staszewski (8), Paszycki (8), Kaczmarek (22), Bednorz (10), Huber (7), Shoji (libero) oraz Kluth, Śliwka, Smith i Żaliński (2).