Co do samego spotkania to wygrana podopiecznym Andrei Gianiego nie przyszła łatwo. Aczkolwiek nie w inauguracyjnej odsłonie. W nią to weszli bardzo dobrze i stopniowo powiększali przewagę. W pewnym momencie prowadzili już 14:6. Potem jednak mogli nieco spuścić z tonu. I tak jednak skończyło się na różnicy pięciu „oczek”. W drugiej odsłonie pojedynek był znacznie bardziej wyrównany. Jakakolwiek przewaga którejkolwiek z drużyn zaznaczyła się dopiero gdy minął jej półmetek. Wówczas to przyjezdni odskoczyli na 15:12. I potem nie tylko utrzymali dystans, ale i go powiększyli, albowiem wygrali do 20.
Po zmianie stron znowu gra była bardzo wyrównana. I znowu katowiczanie w pewnym momencie zaczęli dyktować warunki, albowiem było 14:12 dla nich. Na szczęście miejscowi nie dali się im bardziej rozpędzić. Z kolejnych ośmiu akcji wygrali sześć, a potem już trzymali rękę na pulsie i zwyciężyli 25:22. W kolejnym secie poszli już za ciosem i od początku dyktowali warunki gry. Przy prowadzeniu 16:9 stało się jasne kto wygra to starcie, a także cały mecz.
Tym samym zapisali na swoje konto trzy punkty. Łącznie mają ich . W związku z czym umocnili się na piątym miejscu (pełna tabela TUTAJ). Co jest ważne także w kontekście ćwierćfinału Pucharu Polski.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – GKS Katowice 3:1 (25:20, 20:25, 25:22, 25:17)
ZAKSA: Janusz (1 pkt), Grobelny (15), Poręba (8), Kurek (13), Szymura (7), Smith (11). Shoji (libero) oraz Nowowsiak (libero), Szymański (2), Kubicki, Rećko.
Czytaj także: Stal Nysa z nowym trenerem przełamała fatalną serię porażek