ZAKSA kontra Projekt to zdecydowanie najbardziej wyrównana para ze wszystkich czterech w ćwierćfinałowej rywalizacji. Dość napisać, iż w pozostałych rozegrano osiem meczów i tylko dwa nie skończyły się w trzech partiach, a wynikiem 3:1. W tym wypadku komplet rezultatów to 3:2! A kolejne spotkanie, również w Warszawie, już w sobotę o godz. 20.30.
Początek spotkania był bardzo wyrównany, aczkolwiek z reguły o krok przed rywalami byli kędzierzynianie. Gdy jednak w końcu udało się im nieco „odskoczyć”, bo na 10:7, to niebawem znowu był remis (po 11). Wydawało się jednak, że to podziałało odpowiednio na mistrzów Polski, albowiem wygrali cztery akcje z rzędu. I ktoś mógł pomyśleć, że będą już trzymać „rękę na pulsie”. Nic bardziej mylnego. Rywale sukcesywnie odrabiali straty, aż obie ekipy miały na tablicy taką samą zdobycz. Mianowicie po 20 „oczek”. Od tego momentu do końca tej odsłony punktowali już jednak tylko goście. W czym niemała zasługa serwisu Bartosza Bednorza i jego dwóch asów.
Druga partia od początku była bardzo wyrównana i żadna z ekip nie była w stanie zbudować większej przewagi. Dopiero po dwóch udanych akcjach Bednorza ZAKSA wyszła na prowadzenie 13:11. Miejscowi jednak nie odpuszczali i niebawem doprowadzili do wyrównania, a potem znowu mieliśmy zażarty bój. Świadczy o tym także i to, że w końcu doszło do gry na przewagi. Wówczas to więcej zimnej krwi zachowali rywale triumfując 26:24.
Trzecia odsłona długo rozwijała się podobnie. Na jej „półmetku” nawet wynik był podobny jak poprzednio, bo 13:11 dla podopiecznych Tuomasa Sammelvuo. Tym razem jednak szybko powiększyli przewagę do czterech „oczek”, a potem już wyraźnie kontrolowali sytuację na parkiecie.
Projekt nie odpuścił
Tym samym stało się jasne, że jeśli kędzierzynianie wygrają następnego seta to zwyciężą nie tylko w meczu, ale i w całej rywalizacji. To chyba nieco ich spięło, bo od początku czwartej części ton grze nadawali gospodarze. Co prawda obrońcom tytułu udało się doprowadzić do remisu po 6, ale potem z kolejnych sześciu akcji pięć padło łupem warszawian. I od stanu 11:7 nie tylko trzymali rękę na pulsie, ale i zdecydowanie przeważali. Było już nawet 16:9, a ostatecznie rozbili do 16!
W tie breaka zdecydowanie lepiej weszli miejscowi, bo było 5:2 dla nich. Co prawda ekipa z Opolszczyzny zredukowała straty, ale rywale i tak odskoczyli na 8:5, a potem ich przewaga utrzymywała się. Tym bardziej, że w ich szeregach mocno uruchomił się Kevin Tillie (13:10). Wszystko jednak zakończył Artur Szalpuk.
Projekt Warszawa – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:2 (20:25, 26:24, 18:25, 25:16, 15:12)
ZAKSA: Janusz, Bednorz (27 pkt), Smith (6), Kaczmarek (16), Śliwka (15), Paszycki (8), Shoji (libero) oraz Huber (1), Żaliński, Kluth, Staszewski, Stępień.
Stan rywalizacji – 2:1 dla Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle.