ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zdobyła Superpuchar Polski
Dodatkowego smaczku temu wydarzeniu dodaje fakt, że dwa poprzednie spotkania w walce o tę zdobycz także odbywały się między tymi ekipami. I w obu zwyciężali rywale. Superpuchar Polski nigdy jakoś kędzierzynianom szczególnie „nie leżał”. Grali w siedmiu z 10 takich pojedynków i triumfowali „tylko” dwukrotnie: w 2019 i 2020 roku.
Co do piątkowego starcia, to początkowo długo przypominało ostatnie z finału PlusLigi poprzedniego sezonu. Jastrzębianie z naszą drużyną robili co chcieli. To oni wygrali pierwsze sześć akcji. Ogromna w tym jednak zasługa graczy z Opolszczyzny, którzy albo atakowali w aut, albo byli blokowani. Tę niemoc przełamał dopiero Bartosz Bednorz, ale i tak zaraz potem rywale odskoczyli na 8:1. Co potem dało im ogromny komfort gry. Gdy z kolei prowadzili już 15:6 po autowym ataku Aleksandra Śliwki, to stało się jasne kto wygra tę partię. Co prawda kędzierzynianie jeszcze zerwali się do walki i na finiszu zbliżyli się do czterech „oczek” (18:22), ale na więcej już ich nie było stać…
Kolejna partia była już znacznie bardziej wyrównana. Długo żadna z drużyn nie zamierzała odpuszczać i dopiero przy stanie 9:7 dla Zaksy którakolwiek miała więcej niż punkt przewagi. Później to właśnie nasza ekipa była o krok, dwa przed rywalami (15:13). Dopiero po asie Tomasza Fornala team z województwa śląskiego odzyskał prym na tablicy (18:17), ale nie na długo. Znowu bowiem podopieczni Tuomasa Sammelvuo wydawali się bliżej wygranej. Niestety, finisz należał do ich oponentów, którzy zachowali więcej zimnej krwi i triumfowali na przewagi 26:24.
Trzecia partia była swoistego rodzaju połączeniem dwóch poprzednich. Najpierw mieliśmy „walkę oko za oko”, a z biegiem czasu jastrzębianie budowali coraz większy dystans. W związku z czym ze stanu 7:6 uciekli na 19:13 i potem już znowu mogli kontrolować wydarzenia na parkiecie.
Istotne przełamanie
Tak przynajmniej się wydawało. Nasi siatkarze bowiem kapitalnie zaczęli grac zarówno blokiem, jak i z wykorzystaniem tego elementu u rywala. I nie tylko zmniejszyli straty, ale i wyszli na prowadzenie (22:21). W czym też duża zasługa dwóch asów Daniela Chitigoia.
Później już mieliśmy bój co się zowie. Żadna z ekip nie zamierzała odpuszczać. I to przez naprawdę długi czas. Znowu mieliśmy grę na przewagi, ale tym razem skończyło się dopiero przy stanie 31:29 dla Zaksy!
Czwarty set to od początku do końca przewaga naszej ekipy. Jej przedstawiciele cały czas trzymali rękę na pulsie. Swoje trzy grosze dorzucał w polu serwisowym wspominany już tu Daniel Chitigoi. Finalnie nasz team zwyciężył pewnie do 19.
W tie breaku kędzierzynianie poszli za ciosem. Dość szybko zaczęli przejmować inicjatywę i z przewagą dwóch, trzech punktów na finiszu pokazali swoją moc. W ten sposób Zaksa Kędzierzyn-Koźle zdobyła Superpuchar Polski po raz trzeci w swojej historii.
Odpoczynku nasi siatkarze nie będą mieli zbyt wiele, albowiem już w poniedziałek w ramach walki o punkty PlusLigi podejmują beniaminka z Częstochowy.
Czytaj także: W Zaksie Kędzierzyn-Koźle nikt się na trzy finały nie obrazi…