Wygrana Mickiewicza Kluczbork
Siatkarze tej ekipy mocno powrócili na zwycięską ścieżkę, albowiem ich ostatni triumf był trzecim z rzędu. W dodatku na wyjeździe, a przy w tym pojedynku o „przysłowiowe sześć punktów”, bo także z walczącymi o play off Aniołami Toruń. Dzięki temu też umocnili się na szóstej pozycji w tabeli (pełne zestawienie TUTAJ).
Smakowało również z tego względu, że było to dość trudne starcie. Choćby inauguracyjną odsłonę przegrali oni po walce na przewagi 26:28. Nie zaczęli dobrze także i drugiej partii, na szczęście w porę się obudzili i od pewnego momentu dyktowali już warunki gry, a finisz należał w pełni do nich.
Trzeci set znowu długo toczył się pod dyktando miejscowych. Tak mniej więcej do jego „połowy” (13:9). Wtedy jednak kluczborczanie wrzucili wyższy bieg i niebawem wyszli na prowadzenie 20:17. Rywale jednak nie odpuścili i niebawem był remis po 20. Zapowiadało się na nerwową końcówkę. I tak też było, ale tym razem więcej zimnej krwi zachowali goście. Czwarta część znowu była bardzo wyrównana, ale tylko do pewnego czasu. Mianowicie do wyniku 12:11. Od tego momentu podopieczni Mariusza Łysiaka wygrali siedem akcji z rzędu i stało się jasne kto wygra to spotkanie.
CUK Anioły Toruń – Mickiewicz Kluczbork 1:3 (28:26, 18:25, 23:25, 17:25)
Mickiewicz: Magnuszewski (2 pkt), Pasiński (15), Kozłowski (3), Linda (12), Górski (16), Janus (10), Jaskuła (libero) oraz Gryc (8) Mielczarek, Mucha, Szyporta.
Porażki Weegree AZS Politechnika Opolska…
Niesamowite rzeczy działy się natomiast w meczu koszykarzy ze Stolicy Polskiej Piosenki w ich hali z Miastem Szkła Krosno. Łącznie z tym, że odrobili do rywali aż 34 punkty straty! Polegli i są na ósmym miejscu w zestawieniu (pełna tabela TUTAJ). Po kolei jednak.
Napisać, że opolanie słabo zaczęli to nic nie napisać. Po pierwszej kwarcie przegrywali bowiem aż 9:28. W drugiej poprawili nieco swoją grę, ale przed przerwą rywale zwiększyli i tak przewagę do 23 „oczek”. To nic w porównaniu z tym co działo się na początku trzeciej odsłony, gdy tuż przed jej połową team z Krosna prowadził już 59:25! Od tego momentu aż do początku kolejnej trafiali już jednak tylko miejscowi zdobywając 18 punktów rzędu.
Ostatnia część za to znowu zaczęła się lepiej dla przeciwników, którzy jej początkowe 200 sekund „wygrali” 10:2 i odskoczyli na 69:45. Wtedy jednak podopieczni Roberta Skibniewskiego dali prawdziwy popis zarówno w ofensywie jak i ofensywie. Przez kolejne sześć minut z małym okładem zdobyli 31 punktów, a stracili tylko pięć! W związku z czym na siedem sekund przed końcem wyszli na jedyne w tym meczu prowadzenie (76:75). Ich radość jednak nie trwała długo bo te zaraz gościom przywrócił Michał Chrabota i na kolejne odwrócenie wyniku już nie starczyło czasu.
Weegree AZS Politechnika Opolska – Miasto Szkła Krosno 76:77 (9:28, 16:20, 18:11, 33:18)
Weegree: Kobel 19, Kempa 15, Lawton 13, Pułkotycki 7, Rutkowski 7, Rosołowski 6, Mindowicz 5, Białachowski 4.
…i ASG Stanley’a Brzeg
Mnóstwo emocji i także bez happy endu mieliśmy w starciu naszych futsalistów z drugiego szczebla. Podopieczni Bartłomieja Szczeciny w meczu na szczycie grupy południowej przegrali bowiem we Wrocławiu ze Śląskiem 2-3 i zimę spędzą na trzecim miejscu. Boli tym bardziej, że w stolicy Dolnego Śląska zagrali dobre zawody i remisowali jeszcze w samej końcówce.
To co dobre zaczęło się dla nich dość szybko, bo już po czterech minutach Przemysław Dewucki wykorzystał podanie Jakuba Rabandy i otworzył wynik. Potem przyjezdni dobrze się bronili, albo też swoje w bramce robił Rafał Krzyśka. Napór rywali przełamał ich dopiero na 38 sekund przed zejściem do szatni, gdy tego ostatniego pokonał Christopher Moen.
Po zmianie stron miejscowi dalej przeważali, ale brzeżanie długo byli bezbłędni. Tym razem pękli gdy druga odsłona przekroczyła nieco polowe. Wówczas to najlepszy strzelec ligi czyli Moen skompletował dublet. Nasi futsaliści jednak nie poddali się i niebawem mieliśmy remis gdy Wadim Iwanow wykorzystał sprytne podanie od Kamila Powały. To wyraźnie podrażniło wrocławian, którzy parli do triumfu i ten dało im trafienie Maksyma Woronina. Goście jednak podjęli jeszcze rękawice i blisko gola na 3-3 był Dewucki, ale dwukrotnie na samym finiszu w nieprawdopodobny sposób zatrzymał go golkiper Śląska.
Śląsk Wrocław – ASG Stanley Brzeg 3-2 (1-1)
Bramki: 0-1 Dewucki – 4., 1-1 Moen – 20., 2-1 Moen – 32., 2-2 Iwanow – 34., 3-2 Woronin – 38.
Stanley: Krzyśka – Iwanow, Makowski, Kuzmenko, Opatowski oraz Dewucki, Piasecki, Powała.
Czytaj także: Po długiej przerwie Tygrysy powróciły na zwycięski szlak