Wyciek danych pracowników WiK Opole
Pierwszy wyciek danych pracowników WiK Opole miał miejsce na początku lutego. Chodziło o informacje na temat nagród dla osób zatrudnionych w spółce. Posłużyły one redakcji TVP3 Opole do przygotowania materiału, z którego wynikało, że część pracowników WiK Opole działa przeciw prezesowi Ireneuszowi Jakiemu w zamian za gratyfikację finansową. Nagrody mieli dostać ci, co zeznawali przeciw niemu w temacie mobbingu w spółce. Warto przy tym pamiętać, że TVP3 Opole od samego początku afery w WiK stoi po stronie prezesa spółki. Prywatnie to ojciec europosła Patryka Jakiego. Polityk niedawno otwarcie przyznał, że interweniował w sprawie taty u szefowej inspekcji pracy.
Po emisji materiału działacze Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Wodociągów i Kanalizacji oraz komisji zakładowej NSZZ „Solidarność” alarmowali, że mogło dość do wycieku danych pracowników spółki. Kilka dni później Paweł Kawecki i Stanisław Janik, członkowie zarządu WiK Opole, potwierdzili wyciek danych. Wskazali, że sprawa dotyczy blisko setki pracowników spółki. Dane te zawierały m.in. personalia, dział i symbol pracownika w systemie kadrowym, a także wysokość wypłaconej nagrody. Przyznali, że choć dane są nieczytelne, to trudno mówić o ich zanonimizowaniu.
Na konferencji prasowej dementowali, aby nagradzane były wyselekcjonowane osoby. Podkreślali, że nagrody otrzymali m.in. działacze wszystkich trzech związków działających w spółce. Także związku Solidarność 80, najmniej licznego, który w przeszłości stawał po stronie Ireneusza Jakiego.
Działacze dwóch związków – WZZP WiK i NSZZ „Solidarność”, zrzeszających łącznie ponad połowę załogi WiK Opole wyrazili stanowisko, że wyciek danych i prezentacja związkowców w negatywnym świetle to kolejna próba zastraszenia pracowników spółki. Podkreślili, że nosi to znamiona mobbingu.
Nieco ponad tydzień później związkowcy poinformowali, że prawdopodobny jest kolejny wyciek danych pracowników WiK Opole. Tym razem chodziło o nagranie ze styczniowego posiedzenia rady nadzorczej spółki wykorzystane w materiale TVP3 Opole. Związkowcy wskazują, że choć wizerunek i dane pracowników widocznych na nagraniu są zanonimizowane, to bez problemu da się ich zidentyfikować. Ich zdaniem to kolejna próba zastraszenia załogi.
„Sprawa zgłoszona organom ścigania”
Paweł Kawecki, członek zarządu WiK, wskazuje, że wyciek danych pracowników spółki został zgłoszony organom ścigania.
– Stosowne zawiadomienia trafiły do Urzędu Ochrony Danych Osobowych oraz do prokuratury – wskazuje.
Zaznacza, że do materiałów przekazanych telewizji dostęp mają określone osoby w spółce. Nie wskazał jednak szczegółowo o które osoby chodzi.
Anna Habzda, przewodnicząca rady nadzorczej spółki, przyznaje, że temat wycieku danych pracowników WiK Opole będzie jednym z tematów jej najbliższego posiedzenia tego gremium. W jego programie są też punkty dotyczące odwołania bądź zawieszenia Ireneusza Jakiego w roli prezesa spółki.
Czytaj także: Prezydent Opola: Zarzuty o niegospodarność w WiK miały przykryć kwestię mobbingu