Krzysztof Ogiolda: Prezydent Andrzej Duda podpisał Kodeks wyborczy. Nie za późno na kilka miesięcy przed głosowaniem? Ten dokument będzie zgodny z prawem?
prof. Antoni Dudek: Konstytucja nie została złamana. Natomiast na poziomie ustawowym jest zapis, by kodeksu nie zmieniać krótko przed wyborami. Gdyby to ode mnie zależało, wpisałbym do Konstytucji artykuł mówiący, że nie można zmieniać ordynacji w czasie kadencji, w której odbywają się wybory. Gdyby taki zapis obowiązywał, przepisy kodeksu podpisanego przez prezydenta RP obowiązywałby dopiero podczas wyborów 2027 roku. To byłoby stawianie sprawy w pełni rzetelne, uczciwe wobec wszystkich. Ale żyjemy w kraju, w którym już dawno wszelkie reguły rzetelności i uczciwości upadły. Wątpliwości zostaną. Ale pan prezydent podpisał już wiele innych, bardziej wątpliwych aktów prawnych.
Wśród zapisów kodeksu mnie najbardziej niepokoi ten, który mówi, iż mężowie zaufania mogą rejestrować komórką całą pracę komisji obwodowej od otwarcia drzwi lokalu po podpisanie protokołu. Już widzę jak setki albo i tysiące takich filmików trafiają do sądów, te oglądają je godzinami, a wyniku wyborów nie ma…
– Kiedyś mieliśmy prawie 600 tysięcy protestów wyborczych po wyborach prezydenckich 1995 roku i po zwycięstwie Kwaśniewskiego. Sąd Najwyższy rozpatrzył je hurtem. Do tego fragmentu kodeksu nie mam zastrzeżeń. Poziom podejrzliwości jest już tak niebywale rozbuchany, że obie strony z góry ogłosiły, że wybory mogą zostać sfałszowane przez oponentów. Więc należy nagrywać i dokumentować. Im tych nagrań będzie więcej, tym lepiej. Żyjemy w kraju, w którym poziom zaufania społecznego spadł do poziomu bliskiego zera, więc lepiej nagrywać, niż obniżać ten poziom jeszcze bardziej.
Które zapisy nowego kodeksu są dla koalicji rządzącej najbardziej korzystne?
– Wszyscy uważają, że zyska na zwiększeniu liczby obwodowych komisji wyborczych, zwłaszcza w małych miejscowościach. Tych komisji będzie łącznie więcej o kilka tysięcy niż dotąd. To podniesie frekwencję (nie ma to większego znaczenia w dużych miastach, gdzie ludzie mieli zwykle lokal wyborczy pod nosem) na wsiach, gdzie obywatel będzie miał urnę wyborczą bliżej domu niż dotychczas. Ale ten kij ma drugi koniec i nie wiadomo, który z nich uderzy mocniej. Mamy oto obywateli, którzy „od zawsze” głosowali w tym samym miejscu. Niezależnie od tego, jaką się rozpęta kampanię informacyjną w tych miejscowościach, że punkt wyborczy jest bliżej, ci wyborcy mogą pójść z przyzwyczajenia tam, „gdzie zawsze”. Jak się dowiedzą, że tu już nie mogą głosować, to się zniechęcą. Takie niebezpieczeństwo istnieje. Wiadomo, że Prawo i Sprawiedliwość ma ponadprzeciętne poparcie na wsiach i w małych wioskach. Więc jeśli tam frekwencja będzie wysoka, PiS dostanie więcej głosów. Mogę pochwalić PiS za jedno. Nie sięgnął po bardziej brutalne metody organizacji wyborów pod siebie, czyli przykrawanie okręgów wyborczych pod preferencje partii rządzących. Takie rzeczy się zdarzały w Stanach Zjednoczonych, we Francji i wielu krajach.
Część komentatorów podkreśla, że korzystne dla PiS będzie też umieszczanie nowych obwodów blisko kościołów, choć ja słabo w ten efekt wierzę. Już przed pandemią na niedzielna mszę św. przychodziło w Polsce 38 procent mieszkańców. Zatem blisko dwie trzecie głosujących na pewno do urn z kościoła nie pójdzie.
– Polska jest zróżnicowana. To może wyglądać inaczej z perspektywy dość mocno zlaicyzowanej Opolszczyzny. Inaczej jest na Podlasiu czy Podkarpaciu, Podhalu czy Sądecczyźnie. Tam ludzie masowo idą z kościoła do punktu wyborczego. Jak ten punkt będzie bliżej, to pójdzie ich więcej. Ilu więcej, przekonamy się dopiero po ogłoszeniu wyników. Generalnie te zmiany raczej PiS-owi pomogą niż zaszkodzą, ale czy bardzo pomogą, śmiem wątpić.
A co może być decydujące dla wyniku?
– Bardziej istotną rolę odegra ewolucja emocji w ostatnich tygodniach przed wyborami. Żelazne elektoraty są już uformowane. One niczego w swoich poglądach przez najbliższe pół roku nie zmienią. O tych kilkanaście procent niezdecydowanych będzie się toczyła zacięta walka. Można też sobie wyobrazić taki scenariusz, że zaciekłość będzie po obu stronach tak wielka, że nastąpi u niezdecydowanych odruch obronny: „Jak oni tak o mnie walczą, okładają się najgorszymi rzeczami, to ja lepiej zostanę w domu. Ponieważ do końca nie wiem, kto z nich kłamie, a kto jest bliżej prawdy, na wszelki wypadek ani na jednych, ani na drugich nie zagłosuję”. Taka reakcja też może nastąpić. Wtedy o wynikach wyborów do Sejmu zadecydują żelazne elektoraty. Te, które są impregnowane na wszystkie informacje krytyczne dla swojej własnej strony, obecne w przestrzeni publicznej. To w tej chwili tak działa. Nie ma takich oskarżeń ani afer, które by przekonały do zmiany poglądów zdeklarowanych zwolenników opozycji. I odwrotnie. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić takiej afery, która by zwolennika PiS-u przekonała i przerzuciłby głos na drugą stronę. Co najwyżej zostanie w domu. Polaryzacja jest u nas już na takim poziomie.
Obrona Karola Wojtyły, w którą PiS tak ochoczo się zaangażował, może mu przynieść głosy? I czy da się ten motyw „grzać” jeszcze siedem miesięcy, aż do października?
– To będzie miało na pewno znaczenie w najbliższych dniach. Czekam na najnowsze sondaże, które – moim zdaniem – pewien wzrost dla PiS pokażą. On nie musi być duży, ale trochę na tym sporze partia rządząca skorzysta. Zgadzam się, że tego wzrostu nie da się ciągnąć przez siedem miesięcy na podstawie jednego reportażu w telewizji TVN. Ale zobaczymy, co będzie dalej. Jeżeli ci, którzy tak bardzo się tym reportażem przejęli, iż ruszą „dewojtylizować” Polskę i zaczną od dewastowania pomników papieża, których jest u nas bez liku, PiS będzie miał nowy argument: „Zobaczcie, nie dość, że szkalują, to jeszcze niszczą najświętsze dla nas rzeczy”. To będzie czynnik mobilizujący. Incydenty polegające na podważaniu dobrej pamięci o papieżu będą wykorzystywane do akcji propagandowej. Pojawi się litania oskarżeń, którą oglądający media rządowe dobrze znają. Na końcu tej wymieszanej listy wrogów PiS-u znajdą się tradycyjnie Putin z Niemcami.
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „Opolska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.