To konieczne, ponieważ wzrost liczby niezaszczepionych dzieci spowodował, że wróciły choroby zakaźne, których w Polsce miało już nie być, jak np. odra i krztusiec. W 2023 roku na Opolszczyźnie były trzy tysiące przypadków, gdy rodzice nie zgodzili się na podanie swoim dzieciom obowiązkowych szczepionek. Na terenie całego kraju było ich 87 tysięcy.
W efekcie na odrę do połowy lipca 2024 roku zachorowało dziesięciokrotnie więcej dzieci, niż w tym samym okresie 2023. Jeśli tak dalej pójdzie, jeśli nadal będzie rosła liczba rodziców, którzy nie chcą szczepić swoich dzieci, to może powrócić zapomniana już w Europie straszna choroba Heinego-Medina, która występuje nadal w Azji.
Lekarze od dawna alarmowali, że potrzebna jest bardziej zdecydowana polityka wobec rosnącego w siłę lobby antyszczepionkowego. Formalnie istniały procedury przypominania rodzicom o konieczności szczepienia dzieci i karania tych, którzy celowo się uchylali od tego obowiązku, ale w praktyce system nie działał. Brakowało też woli politycznej. Za czasów rządów PiS władza nie chciała zrażać sobie antyszczepionkowców.
To się zmieniło, kiedy nowym Głównym Inspektorem Sanitarnym został dr Grzesiowski. W czasach pandemii był orędownikiem szczepienia się przeciwko SARS-CoV-2.
GIS już zmienił sposób gromadzenia danych o przypadkach nieszczepionych dzieci. Jak wyjaśniał dr Paweł Grzesiowski w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną”, do tej pory faktyczny obraz liczby zaszczepionych dzieci był zaburzony, bo skupiano się na kartach szczepień i odmowach. Od teraz do bazy trafi numer PESEL i adres osoby niezaszczepionej.
Jak zauważył dr Grzesiowski, obecnie kara za brak szczepień bazuje na systemie skomplikowanym i długotrwałym. Od decyzji o nałożeniu kary do momentu jej ściągnięcia upływało czasem nawet kilka lat. Teraz rodzice uchylający się od szczepień dzieci dostaną listy tłumaczące konieczność ochrony dziecka przed chorobami. A jeśli to zignorują, posypią się mandaty.
Lekarze: Może kary za brak szczepień coś zmienią
Jeśli chodzi o przypadki odry, to najwięcej odnotowano ich w Polsce w 2019 roku – 1502, z czego 80 na Opolszczyźnie. Jeden przypadek odry w naszym województwie odnotowano ponownie w ubiegłym roku. Natomiast w 2024 roku w całym kraju do maja odnotowano 75 przypadków odry. Lekarze ostrzegają, że pik zachorowań może przyjść jesienią.
W przypadku krztuśca, nazywanego też kokluszem, najwięcej zachorowań od 2010 roku mieliśmy w 2016 – aż 6828, z czego 175 na Opolszczyźnie. Natomiast do maja 2024 roku w Polsce odnotowano 1053 przypadki krztuśca, w tym w naszym regionie 24.
W środowisku medycznym mówi się, że to skutek propagandy antyszczepionkowców oraz braku woli państwa do karania za uchylanie się od szczepień.
– Choć pojawiły się choroby, będące w remisji – podkreśla dr n. med. Jarosław Mijas, pediatra ze Strzelec Opolskich. – Ponadto migracja ludności spowodowała szereg nowych infekcji. Teraz, poza olbrzymią liczbą infekcji mykoplazmatycznych pod postacią zapaleń płuc, na które nie ma szczepionki, mamy narastającą liczbę przypadków krztuśca oraz innych nieidentyfikowalnych chorób, bo nie mamy na nie testów.
Testy mamy na RSV, rotawirusa, covid, ale są setki innych wirusów wywołujących choroby.
– W związku z tym szczepienia są skuteczną metodą ratującą życie milionów istnień każdego dnia na świecie i bezpieczną metodą ochrony – tłumaczy dr Mijas. – Jednak na razie zmiany w zakresie opieki zdrowotnej, szczególnie nad dziećmi, są szczególnie rozczarowujące. A sytuacja finansowa szpitali katastrofalna…
Kary za brak szczepień mają do nich zachęcić
Choroby wracają, bo nie jest wyszczepiona taka liczba dzieci, która gwarantuje populacyjną barierę ochronną.
– A odra jest naprawdę groźna. Jedna chora osoba drogą powietrzną może zakazić nawet do dwudziestu osób. Wystarczy, że się wejdzie do pomieszczenia, w którym przebywał chory na odrę. Ten wirus jeszcze przez dwie godziny jest aktywny i zakaża – zaznacza lekarz pediatra Maria Grandek, która prowadzi poradnię do spraw szczepień w Opolu.
– Ale dla uchylających się od szczepień nie ma żadnego argumentu, dlatego ta odra tak się rozpowszechnia. Zdarza się, że osoby odmawiające szczepień potrafią być agresywne, operują sloganami i żaden argument do nich nie trafia. Zdarza się, że żądają od lekarza na piśmie gwarancji, że po szczepieniu dziecku nic się nie stanie – mówi.
Krztusiec to choroba bakteryjna, którą bardzo ciężko się przechodzi.
– Bakteria pozostawia toksyny, powodując duszący kaszel, który występuje bardzo długo. W tym przypadku dorosłych też się szczepi. A ci, którzy przechodzą tę chorobę, bardzo żałują, że się nie zaszczepili. Bo krztusiec długo trwa i jest uciążliwy – wyjaśnia doktor Grandek.
Aby zapobiegać zachorowaniom na krztusiec, trzeba przeprowadzać szczepienia obowiązkowe u najmłodszych zgodnie z programem szczepień. A także dodatkowe szczepienia dorosłych, którzy nie zostali zaszczepieni w odpowiednim czasie.
Czary zastąpiły wiedzę
– Uzyskanie maksymalnego efektu odporności zbiorowiskowej, pozwalającej na eliminację choroby z użyciem dostępnych szczepionek przeciw krztuścowi, jest niezwykle trudne. A to ze względu na spadek odporności poszczepiennej oraz uchylanie się od szczepień – przyznaje Małgorzata Gudełajtis, rzecznik WSSE w Opolu.
Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Opolu apeluje o zaszczepienie jak największej liczby dzieci, żeby osiągnąć próg 95 proc. populacji, który daje odporność.
– Apelujemy do rodziców i prosimy, aby nie rezygnowali ze szczepień przeciwko odrze. To choroba związana z licznymi powikłaniami, np. zapaleniem płuc, zapaleniem mięśnia sercowego, zapaleniem mózgu – wylicza Małgorzata Gudełajtis.
– Na Opolszczyźnie poziom zaszczepienia przeciwko odrze za 2023 rok dawką podstawową wynosił 94 proc. a dawką przypominającą 87 proc. Ponad 3 procent dzieci w naszym województwie nie zostało w ogóle zaszczepionych! – podkreśla.
Podstawową dawkę szczepionki przeciwko odrze podaje się dzieciom między 12. a 15. miesiącem życia, a dawkę przypominającą w wieku 6 lat.
Teraz oprócz małych dzieci szczepi się również młodzież i dorosłych. Dotyczy to osób niezaszczepionych w dzieciństwie.
– Szczepienia to jedno z największych osiągnięć ludzkości. Dlatego trudno zrozumieć upór tych rodziców, którzy postanowili nie szczepić swoich dzieci – mówi pediatra Maria Grandek.
Kim są ci rodzice, świadomie, bez żadnej poważnej przyczyny pozbawiają swoje dzieci szczepień? Lekarze mówią wprost, że to osoby o małej świadomości, którym dano wybór, a oni nierzadko kierują się teoriami spiskowymi.
– Nie ma w tym ani logiki, ani merytoryki – stwierdza dr Jarosław Mijas. – Tutaj czary zastąpiły wiedzę i logikę oraz chęć parcia „na szkło” osób, które inaczej by niczego nie osiągnęły. Trzeba usiąść, rozmawiać i wyjaśniać. Lekarz POZ, który powinien się tym zajmować, nie ma na to czasu. A indoktrynujący go mają i przekonują na festynach, wykładach i na portalach społecznościowych itd.
Dorośli powinni się szczepić przeciw Covid-19
Dr Paweł Grzesiowski apeluje też o szczepienie się przeciwko Covid-19, bo kolejna fala zachorowań w Polsce pojawi się na przełomie sierpnia i września. Chociaż szczepionka, która jest obecnie u nas dostępna, ma 60-procentową skuteczność, to jednak zapewnia ochronę przed najcięższymi powikłaniami.
Tyle, że sam dr Grzesiowski przyznaje, że mamy nierównomierną dystrybucję szczepionki. Są regiony, w których występuje ich nadmiar i są takie, gdzie w ogóle ich brak.
Natomiast dr Jarosław Mijas zauważa, że najnowsza szczepionka na Covid-19 pojawiła się z opóźnieniem.
– Bardzo obawiam się jesieni – mówi. – Sam szczepiłem się w Gliwicach, bo w powiecie strzeleckim nie było chętnego, żeby zająć się szczepieniami. Liczba infekcji i epidemiczne choroby, które są co sezon, spowodują, że system opieki zdrowotnej nie wytrzyma. Już teraz na wizytę pacjent czeka kilka dni. Tylko szczepienia są skuteczną metodą ochrony populacji, dlatego trzeba je popierać.
Jest jeszcze argument finansowy. Bo jeśli zachorujemy na Covid-19, to zgodnie z tym, co mówi dr Grzesiowski, za lek przeciwwirusowy dedykowany temu patogenowi będziemy zmuszeni zapłacić sami. A kosztuje 5600 zł!
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.