Mundial 2022 w Katarze: Polska – Argentyna 0-2
Łukasz Baliński: Jak wrażenia po meczu? Mamy awans i teraz już chyba tylko to się liczy.
Wojciech Tyc, w przeszłości napastnik i członek legendarnej drużyny Odry Opole: Nie lubię krytykować, ale trzeba spojrzeć realnie na to spotkanie: to był obraz nędzy i rozpaczy. Z każdą minutą coraz częściej przełączałem na pojedynek Arabii Saudyjskiej z Meksykiem. Podglądałem co tam się dzieje, żeby nie było jakiegoś wyniku, który by nas eliminował. Bo już w grze naszych nie widziałem więcej nadziei. Do tego jakoś łatwiej było mi znosić to starcie, tym bardziej, że miało zupełnie inny obraz i poziom. Jak wracałem do naszych, to trudno było to wytrzymać. O tym meczu to może już zapomnijmy, najważniejsze jest wyjście z grupy.
Gdyby Leo Messi z kolegami postarali się bardziej, to mogliby nas „wyrzucić za burtę”. Saudowie też pomogli…
– Bądźmy szczerzy: Argentyńczycy w końcówce już na nas nie napierali jakoś szczególnie. Na szczęście 2-0 ich satysfakcjonowało i nie nastawiali się zbytnio na to żeby nas pogrążyć. Nie ryzykowali specjalnie, mieli swój cel zapewniony i w pełni kontrolowali przebieg gry. Nie forsowali zbytnio tempa w końcówce, co było dla nas zbawienne. Do tego Saudowie grali do ostatnich sekund, niejako dla nas. Tym bardziej cieszy ich gol na finiszu.
Argentyna nie chciała pomóc Meksykowi? Bliżej jej kulturowo i mentalnie do Polski.
– Ciężko powiedzieć, bo niby oba kraje są zbliżone do siebie, ale rożnie z tym bywa. Trochę jak w rodzinie. Bywają rozmaite animozje. Czasem żeby być numerem 1 to trzeba najpierw odsunąć największych rywali, a potem ma się łatwiej.
Różnie by też mogło być z nami, gdyby nie Wojciech Szczęsny.
– Myślę, że on przejdzie do historii i przejmie w końcu rolę bohaterskiego golkipera za Jana Tomaszewskiego i mecz na Wembley. Teraz wszyscy będą mówili o człowieku, który wyeliminował Meksyk (śmiech). Jeśli Polacy jakimś cudem zajdą dalej, to może zostać okrzyknięty bramkarzem turnieju. Na razie na tej pozycji jest najlepszy.
Pozostali piłkarze, w przeważającej większości, zawiedli.
– Ciężko było patrzeć na ich poczynania, szczególnie w grze do przodu. Nie umieli sklecić dwóch, trzech podań, mieli problem z przyjęciem. Albo partner im się nie pokazał, ktoś tam się spóźnił z zagraniem i znowu był problem. Już nie mówię nawet o pojedynkach „jeden na jeden” w ataku, których praktycznie nie wygrywaliśmy. Przecież oni wszyscy zarabiają naprawdę duże pieniądze za granie w piłkę, a robili to bardzo nieudolnie. Nie wiem co Piotr Zieliński tak długo robił na boisku. Chyba trener liczył na jakiś przebłysk, ale tego nie było. Jasne, ciężko spodziewać się, że będzie grał w reprezentacji tak jak w Napoli, bo tam ma innych partnerów. Niemniej od zawodnika tej klasy można spodziewać się czegoś więcej. Na pewno lepszej gry niż to co pokazał teraz.
W walce o ćwierćfinał mamy jakiekolwiek szanse z Francją?
-1/8 finału to już jest jeden mecz. Tu się może wszystko zdarzyć. Tak jak Arabia Saudyjska wygrała z Argentyną, Japonia z Niemcami, to i my spróbujmy sprawić sensację. Jak się nie uda wygrać w regulaminowym czasie gry i dogrywce, to przecież mamy świetnego bramkarza na rzuty karne. Francuzi będą o tym wiedzieli. Wówczas wszystko jest możliwe.