W piątek przed Niedzielą Palmową wybrałem się na jedną z 35 w naszym regionie tras Ekstremalnej Drogi Krzyżowej. Wróciłem z szacunkiem dla w większości młodych ludzi, którzy pokonali 40 km w nocy pobożnie i w milczeniu. Ten szacunek nikomu z uczestników nie powinien przesłaniać wiedzy o tym, że wokół nas, czasem bardzo blisko żyją ludzie chorzy, wiekowi, zmęczeni troskami, dla których drogą ekstremalną i nierzadko krzyżową bywa wyjście do sklepu, przychodni czy kościoła. Nie powinniśmy ich tracić z oczu.
Kiedy poczytałem – na różnych portalach – komentarze internautów do tegorocznej EDK, posmutniałem. Komentarze próbujące zrozumieć, po co ta cała nocna droga, można było policzyć na palcach jednej dłoni drwala. Wiele krytycznych głosów – do których każdy ma prawo – miało głębię patelni.
Dominowały dwie pretensje: gadają o wstawaniu z kolan, a tu ciągle klęczą; tacy młodzi, a robią w XXI wieku średniowiecze. Dwa zarzuty, dwa stereotypy. Bo przecież: Nie wszyscy modlący się – także publicznie – ludzie są sympatykami jednej partii. Średniowiecze miało swoje ciemne strony, jak każda epoka, ale wywarło potężny wpływ na kolejne wieki. Jak to pisał Norwid? „Bawi mię, gdy dziennikarz albo publicysta, klnie średniowieczną ciemność, z której wciąż korzysta”.
Wielki Tydzień uczy ostrożności w ocenie bliźnich
Nie traktuję tych komentarzy jako prześladowania chrześcijan. A pojawiające się od czasu do czasu głosy o tym, że takie prześladowania w Polsce mamy, traktuję z dużym dystansem. Z szacunku dla tych, co przelewają krew w Korei Północnej, Chinach, Nigerii, Sudanie i jeszcze w kilkudziesięciu krajach.
W kontekście trwającego Wielkiego Tygodnia boli mnie bardziej – powszechny w całej sieci – hejt i często prymitywne cięcie każdego, kto tyko wychyli głowę. Bardzo nam jako społeczeństwu brakuje miłości społecznej i prawdziwej tolerancji. Nie tej, która szanuje wyłącznie poglądy i postawy podobne do naszych własnych.
A Wielki Tydzień – jak żaden inny w roku – uczy ostrożności w ocenie bliźnich. Piłat, który przez cały proces zdawał się bronić Jezusa, machnął na Niego ręką i wydał Go na ukrzyżowanie. Piotr, który obiecywał pójść z Mistrzem na krzyż, trzy razy stchórzył. A łotr skazany za zabójstwo i rozbój okazał się łotrem dobrym i – jak mówią niektórzy – jedynym świętym kanonizowanym za życia.
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „Opolska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.