Paweł Jabłoński skrytykował Marzannę Gądek-Radwanowską
Aferę o wyjście uczniów II LO w Kędzierzynie-Koźlu na film „Zielona granica” opisaliśmy jako pierwsi. Marzanna Gądek-Radwanowska, szanowana nauczycielka „dwójki” i społeczniczka, a także nr 14 listy opolskiej Koalicji Obywatelskiej do Sejmu, wyszła z inicjatywą, by młodzież szkoły wybrała się na najnowszy film Agnieszki Holland. Zablokowała to jednak Rada Rodziców szkoły. A konkretnie – jak ustaliliśmy – były to trzy osoby z tej rady, kojarzone z lokalnym środowiskiem prawicy.
– Zrobili aferę, że kategorycznie się sprzeciwiają, bo „Zielona granica” jest antypolska i młodzież nie może takiego filmu oglądać. Używali takich samych argumentów, jak Zbigniew Ziobro czy Przemysław Czarnek – mówił „O!Polskiej” jeden z rodziców, którzy postanowili nagłośnić sprawę.
Po publikacji materiału na naszym portalu w dniu 21 września temat podchwyciły media krajowe, cytując nasze ustalenia.
W gronie komentujących znalazł się Paweł Jabłoński, pochodzący z Raciborza wiceminister spraw zagranicznych z PiS.
„Nauczycielka-polityk PO (kandyduje do Sejmu, szczyci się zdjęciami z prorosyjskim Kołodziejczakiem) chciała wysłać uczniów na putinowski film A.Holland” – napisał w mediach społecznościowych.
Zarzucił też cytującemu nas Onetowi, że zaatakował polskich rodziców za wyrażenie swojego zdania. „Świnie – to w tej sytuacji łagodne określenie” – stwierdził Paweł Jabłoński.
Paweł Jabłoński ma proces w trybie wyborczym
I właśnie za ten wpis Marzanna Gądek-Radwanowska postanowiła skierować sprawę do sądu w trybie wyborczym. Pełnomocnicy kandydatki KO – mecenasi Andrzej Sieradzki i Jacek Różycki – zarzucają wiceszefowi MSZ, że swoim wpisem chciał zaszkodzić jej kampanii oraz zdyskredytować ją w oczach wyborców.
Zauważają, że Paweł Jabłoński określił film Agnieszki Holland mianem „putinowskiego”, choć sam nie mógł go widzieć. Wpis pojawił się bowiem w sieci po godz. 8 w piątek 22 września, w dniu, gdy „Zielona granica” wchodziła do kin.
Mecenasi wskazują, że określenie tego filmu „putinowskim” jest nieprawdą. Sugeruje bowiem, że jego autorem jest Władimir Putin bądź jego zwolennicy. Zaznaczają, że wiceminister naruszył też dobre imię nauczycielki na dwa sposoby. Pierwszy to przypisanie jej intencji pokazania uczniom „putinowskiego” filmu. Drugi to sugestia, że określenie Marzanny Gądek-Radwanowskiej świnią jest zbyt łagodnym określeniem.
W piśmie procesowym czytamy, że Paweł Jabłoński ma sprostować wpis na temat kandydatki KO. Ma też wpłacić 30 tys. zł na rzecz Fundacji Polskie Forum Migracyjne.
Marzanna Gądek-Radwanowska: Nie mogłam zrobić inaczej
– Jaka może być inna reakcja kobiety, matki, pedagożki i mediatorki na takie zachowanie? – pyta Marzanna Gądek-Radwanowska pytana o przyczyny wytoczenia procesu.
– Wszyscy jesteśmy ludźmi i nawet, jeśli mamy odmienne zdanie, to nikt nie ma prawa obrażać drugiego człowieka. A właśnie to uczynił pan minister Paweł Jabłoński. Za tym jednym jego hejterskim wpisem pojawiły się kolejne. Spadła na mnie fala krytyki. Mnie to nie pozbawiło godności. Ci, co hejtują, sami ją sobie odbierają – komentuje Marzanna Gądek-Radwanowska.
– Nie mogłam jednak tego tak zostawić. Liczę więc na ukaranie hejtu przez sąd – stwierdza.
Czytaj także: Janusz Kowalski: „Agnieszka Holland jak piąta kolumna”. Choć jej filmu nie widział
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.