Podopieczni Roberta Skibniewskiego radzili sobie bardzo dobrze od początku do końca zmagań. Niemniej lepiej weszli w mecz przyjezdni, którzy prowadzili 11:8, a bardziej nie dał im odjechać dobrze punktujący na początku Austin Lawton. Z biegiem czasu miejscowi jednak zaczęli się rozkręcać.
O ile po pierwszej mieli przewagę jednego rzutu, to potem zwiększali dystans coraz bardziej, a po trafieniu Michała Mindowicza mieli już dziewięć „oczek” przewagi (32:23). A tuż przed przerwą nawet minimalnie to powiększyli.
Po zmianie stron nie spuszczali z tonu. I na początku ostatniej kwarty różnica między zespołami wynosiła już nawet ponad 20 punktów (83:62). Później już nasi koszykarza utrzymywali bezpieczny dystans. I co ciekawe mogli i powinni zwyciężyć znacznie wyżej. W końcówce spotkania jednak nieco spuścili z tonu i rywale nieco „poprawili” mocno niekorzystny dla siebie wynik. Gospodarze mogli też przekroczyć „setkę”, ale na finiszu już wyraźnie rozluźnieni pudłowali na potęgę.
Będą groźni dla każdego
– Tym meczem pokazaliśmy, że wszystkie zespoły w tej lidze będą się musiały z nami liczyć, a szczególnie przyjeżdżając do Opola. A gdy nasi kontuzjowani gracze wrócą do pełnej sprawności to będziemy jeszcze groźniejsi – zauważał bezpośrednio po spotkaniu szkoleniowiec opolan. – My jesteśmy bardzo młodym zespołem, średnia 22 lata, tak że nie chcemy dmuchać balonika i wywierać niepotrzebne jakieś presji. Chłopcy mają indywidualne cele, które później przekładają się na cel drużyny. Skupiamy się na każdym kolejnym meczu. Ta liga będzie potwornie ciężka. Rywale mocno się uzbroili, mają bardzo duże budżety, zdecydowane większe od naszego, ale my chcemy grać w każdym meczu tak, aby kibice byli z nas dumni. Z tego miejsca chciałbym też im podziękować, że znowu wypełnili halę i wspólnie stworzyliśmy kapitalne widowisko
Warto w tym miejscu odnotować fakt, że aż 14 razy trafili z dystansu. Z czego pięciokrotnie uczynił to Patryk Pułkotycki, który tylko w ten sposób znajdował drogę do kosza. Niemniej indywidualnie przebił go Dominik Rutkowski kończąc starcie z 24 punktami na koncie. Aż 12 asyst z kolei miał Jakub Kobel.
To wszystko w momencie kiedy trudno było ocenić na co ich stać. Wszak przeszli przed tą kampanią ogromną przemianę. Jakby nie było w zespole zostało zaledwie czterech zawodników. Mianowicie Kamil Białachowski, Jakub Kobel, Dominik Rutkowski, Jakub Wójcicki. Do zespołu dołączyło natomiast siedmiu koszykarzy. Nowi to Austin Lawson, Krzysztof Kempa, Michał Mindowicz, Patryk Pułkotycki, Patryk Rosołowski, Edwin Krzemiński i Konrad Szymański. Z czego dwaj ostatni nie zagrali.
Weegree AZS Politechnika Opolska – Sokół Łańcut 99:85 (23:20, 26:19, 26:18, 24:28)
Weegree: Rutkowski 24, Pułkotycki 15, Białachowski 14, Kobel 12, Mindowicz 11, Krempa 9, Lawton 8, Rosołowski 6, Krzemiński.