– Dosłownie godziny dzielą nas od rozpoczęcia nowego roku szkolnego. Z pierwszym września wracają do klas trzy lekcje niemieckiego jako języka mniejszości. To sukces, bo dyskryminacja edukacyjna mniejszości niemieckiej definitywnie się kończy? A może wcale nie, bo godzin niemieckiego uczniowie mają tyle samo, co na początku legalnego działania mniejszości. Ani kroku naprzód przez tyle lat…
– Obie odpowiedzi są prawidłowe. To, że udało się przywrócić stan prawny sprzed dyskryminacji, jest sukcesem. Smutne jest raczej to, że cieszymy się z czegoś, co jest i powinno być normalne. Ale nie ukrywam, że z owym powrotem do normalności wiąże się sporo problemów.
– Najpoważniejsze trudności?
– Podobne dotyczą całej oświaty. Nie tylko nauczania języka niemieckiego. Myślę o licznych wakatach nauczycieli. Brakuje chętnych, zwłaszcza wśród młodych, do pracy w szkole. A kilka lat bez języka mniejszości w pełnym wymiarze spowodowało odejście części osób od zawodu. Nie da się od ręki tych osób odzyskać.
– Trzeba czekać, aż wykształcą się nowi?
– Nie wystarczy czekać. Instytut germanistyki UO, który przez lata był kuźnią kadr do nauczania niemieckiego w szkołach, już nią nie jest. Tam praktycznie nie uczy się metodyki nauczania, pedagogiki, dydaktyki itd. To by umożliwiało germaniście pracę w roli nauczyciela. Ale nauczycieli się tam nie kształci. Może literatów, krytyków, tłumaczy, ale pedagogów nie. To jest wielki defekt. Dyrektorzy muszą się chwytać rozwiązań doraźnych.
– Nauczyciele z Niemiec – jak to było na początku lat 90. – raczej nie przyjadą pomóc.
– Rozmowy na ten temat podczas wizyty pani Pawlik, pełnomocnika ds. wypędzonych i mniejszości były prowadzone, także z prezydentem Landtagu Nadrenii-Palatynatu. Ale taka pomoc, nawet jeśli będzie miała miejsce, problemu nie rozwiąże. Za zgodą Kuratorium Oświaty dyrektorzy korzystają ze szczególnego rozwiązania. Można na rok dopuścić do pracy osobę nie będącą pełnym nauczycielem. Wzory wniosków są na stronie kuratorium dostępne. Wszyscy się o rozwiązanie tego problemu troskają.
– Wszyscy? Rodzice też? Mam wrażenie, że wielu z nich nie ceni wartości edukacji w ogóle, a znajomości języka mniejszości, języka sąsiadów szczególnie…
– Podzielam to stanowisko. Trochę może przesadzę i uproszczę. Ale część rodziców więcej czasu i uwagi poświęca na zbadanie, jakie parametry będzie spełniać komórka ich pociech niż to, czego ich dziecko będzie się uczyć. Jaki program obowiązuje w szkole, do której ono chodzi i kto je tam będzie uczył. To by wymagało uczestniczenia w tzw. trójkach klasowych i w innych formach współpracy z nauczycielami i ze szkołą. Żeby edukacja była skuteczna, potrzebny jest klasyczny trójkąt zainteresowanych tą sprawą. Jego bokami są nauczyciele, uczniowie i właśnie rodzice. Tylko razem można w tej dziedzinie odnieść sukces. Jeśli traktujemy sprawę szkoły po macoszemu – to dotyczy nie tylko świadomości językowej – efekty będą zdecydowanie negatywne.
– Rodzice o tym nie wiedzą?
– Z pewnością nie dotyczy to wszystkich, ale niestety dobrze ma się przekonanie, że wysilać się, także przy poznawaniu języka, nie trzeba i nie warto. Bo sztuczna inteligencja załatwi to za nas. A my poprzestaniemy na kupieniu jakiegoś elektronicznego translatorka i on nam problemy z komunikacją językową rozwiąże. To jest element społecznego zjawiska opisanego przez naukę terminem demencji cyfrowej. Ona sprzyja temu, by nauczania, nie tylko zresztą języków, nie doceniać. Czasy PRL-u, gdzie wiele filmów i programów wyśmiewało lub zohydzało wszystko co niemieckie, są już za nami. Dzisiaj zohydzania nie ma. Za to obojętność jest potężna.
– Dotknijmy trzeciego boku edukacyjnego trójkąta. I przypomnijmy, dlaczego uczeń wręcz powinien w naszym regionie uczyć się języka mniejszości, nawet jeśli jego rodzice do niej nie należą? Dlaczego warto?
– Znajomość samego języka angielskiego jest dzisiaj taką oczywistością, że jego nieznajomość jest upośledzeniem, ale jak się go zna, niewiele się zyskuje. Skoro w młodym pokoleniu wszyscy znają angielski, to efekt jest podobny, jakby go nikt nie znał. Wyróżnić się spośród rówieśników i zyskać lepsze szanse w karierze zawodowej i w życiu łatwiej, znając język niemiecki.
– Dlaczego niemiecki, a nie hiszpański, który się wielu uczniom podoba i uchodzi za łatwiejszy?
– Dlatego, że to jest język używany po sąsiedzku.
– Nie tylko w sąsiednim kraju, ale także dosłownie u sąsiadów, którzy mieszkają za płotem?
– Właśnie tak. Niemiecki to jest język używany w Republice Federalnej, Szwajcarii, Austrii, także w Belgii, gdzie jest duża społeczność Niemców oraz na południu Danii. Ale jednocześnie jest to język należący do dziedzictwa kulturowego obszaru, na którym żyjemy. Bo ten obszar przez jakiś znaczący fragment dziejów były związany z królestwem pruskim czy z państwem Habsburgów. Ten język wtedy dominował. Podobnie było na polskich Kresach w Galicji Wschodniej. Tam też język niemiecki był głęboko osadzony.
– Wróćmy do naszych uczniów i przypomnijmy, ze za chwilę będą szukali zajęcia, a ich pracodawca, inwestor z Zachodu często zapyta: Czy pani/pan zna język niemiecki.
– Powtórzę, angielski znają wszyscy, czyli nikt. W firmach z kapitałem niemieckim, nawet jeśli angielski jest w nich formalnie językiem komunikacji, łatwiej będzie się porozumiewać po niemiecku. Osoby z różnych obszarów kulturowych – Grecy, Turcy, Arabowie, Chińczycy – licznie studiowały w Niemczech. Dla nich też niemiecki jest naturalnym środkiem komunikacji. W dodatku bardziej precyzyjnym niż angielski. Przypomnę naszym uczniom zdanie, które lata temu usłyszałem od pani dyrektor Instytutu Goethego: „Englisch ist Muss, Deutsch ist Plus!“.
Gdzie brakuje nauczycieli?
Tymczasem Związek Niemieckich Stowarzyszeń informuje, że brakuje nauczycieli niemieckiego w następujących szkołach województwa opolskiego
Gmina Radłów
Publiczne Przedszkole w Kościeliskach 3/22,
Publiczne Przedszkole w Sternalicach 9/22
oswiata@radlow.pl, tel. 34 359 90 04 wew.246
Gmina Prószków
Zespół Szkolno- Przedszkolny w Złotnikach, ul. Opolska 40, 46-060 Prószków
oswiata@proszkow.pl, tel. 77/ 4649261 lub 77/ 4149267
Gmina Dobrodzień
Bzinica Stara, ul. K. Miarki 2
nsp.bzinica@poczta.onet.pl, tel. 343537535
Opole
PSP nr 14 Opole, ul. Koszyka 21,
PSP nr 29 Opole, ul. Szarych Szeregów 1,
Zespół Szkolno-Przedszkolny nr 1 Opole, ul. Wyszomirskiego 6
aleksander.iszczuk@um.opole.pl, tel. 4022951
Publiczna Szkoła Podstawowa nr 24 im. Przyjaźni Narodów Świata, ul. Wiktora Gorzołki 4, 45-627 Opole-Groszowice
sekretariat@psp24.opole.pl, tel. 77 4563 714
Gmina Krapkowice
Przedszkole Publiczne w Żywocicach, 47-300 Żywocice, ul. Średnia 19, g.data@krapkowice.pl, tel. 77-44-66-812
Braki nauczycieli niemieckiego są także w województwie śląskim i warmińsko mazurskim.
Czytaj także: PKW odrzuciła sprawozdanie PiS. Sprawa ma wątki opolskie