Przystań św. Benedykta w dawnym klasztorze
Przybysze z kraju ogarniętego wojną przebywają w ośrodku Caritasu już od jesieni. W piątek otworzył go uroczyście i poświęcił biskup Rudolf Pierskała.
– Tym samym przystań została oficjalnie oddana w ręce Boga i w ręce ludzi – mówi Artur Wilpert z Caritasu Diecezji Opolskiej. – Być może będzie on w przyszłości służył komuś innemu. Obecnie służy on uchodźcom z kraju naszego wschodniego sąsiada. Mieszka w nim teraz 9 osób – mamy z dziećmi. Docelowo może ich być ponad dwa razy tyle. Kolejne osoby już się zgłaszają.
Biskup Rudolf Pierskała poświęcił krzyże, które zawisną na ścianach w Przystani św. Benedykta. I przeszedł przez wszystkie pokoje, by porozmawiać z mieszkańcami.
Przystań św. Benedykta, ich nowy dom, powstała – po wymianie instalacji, podług i poszycia – w budynku po byłym klasztorze Sióstr Służebniczek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanie Poczętej w ramach projektu Caritasu „Miejsce, które jest domem. Przystań dla rodzin i osób w sytuacji kryzysowej”. Jest on współfinansowany przez Urząd Marszałkowski Województwa Opolskiego oraz Caritas Diecezji Opolskiej z datków przekazywanych przez indywidualnych ofiarodawców i parafie na pomoc uchodźcom z Ukrainy.
„Mieszkańcy bardzo się zintegrowali”
Przed poświęceniem biskup powiedział, że Przystań św. Benedykta jest darem i zobowiązaniem. Zauważył, że nieszczęście jednych – naszych sąsiadów z Ukrainy – przyniosło pozytywną reakcję ludzi Caritasu. Patrząc na roczną Ewę, najmłodszą mieszkankę domu, podkreślił, że w czasie Bożego Narodzenia Bóg został nam i światu dany jako Dziecko. Jest więc zrozumiałe, że powinniśmy przyjąć z miłością najbardziej niewinne ofiary wojny – matki z dziećmi. Prosił o modlitwę w intencji mieszkańców Przystani. A także o zaangażowanie się w pomoc dla nich ze strony mieszkańców Długomiłowic i władz samorządowych.
– Bardzo się cieszymy, że obiekt dawnego klasztoru zyskał nowe życie – przyznaje Tomasz Kandziora, wójt gminy Reńska Wieś.
– Przez kilkanaście lat stał opuszczony i niszczał. Mieszkańcy patrzyli na to ze smutkiem. Ich przodkowie na początku XX wieku klasztor zbudowali. Siostry prowadziły w nim m.in. ochronkę dla dzieci. Kiedy zaadaptowano go dla przybyszów z Ukrainy, nasi mieszkańcy mocno się z nimi zintegrowali. Wiem, że nasi goście chodzą m.in. na spotkania Klubu Seniora. Panie dzielą się doświadczeniami kulinarnymi. Zostały przyjęte z otwartymi rękami – podkreśla.