UNI Opole przegrało ze Stalą Mielec
Początek spotkania był bardzo wyrównany. Gdy jednak w pewnym momencie opolanki odskoczyły na 9:6, a potem długo miały punkt lub dwa przewagi, wydawało się, że mają seta pod kontrolą. Aż wreszcie rywalki wygrały trzy akcję z rzędu i to one wyszły na prowadzenie 19:18. Później nawet je powiększyły i wydawało się, że pójdą za ciosem. Na szczęście nasze siatkarki się nie poddały i doprowadziły do gry na przewagi. W niej zachowały chłodniejsze głowy i finalnie triumfowały 28:26.
Za to po zmianie stron długo ton grze nadawały mielczanki. Może nie jakoś szczególnie, ale z reguły miały dwa, trzy „oczka” przewagi. Gdy jednak dwa razy świetnie zaprezentowała się Oliwia Sieradzka, a z przechodzącej trafiła Katarzyna Połeć i było po 14, wydawało się, że przyjezdne są w stanie odwrócić losy tego starcia. To jednak tylko rozdrażniło miejscowe, które szybko uciekły na pięć punktów (21:16), a potem już trzymały „rękę na pulsie”.
W trzeciej partii od stanu 3:4 prawdziwy popis dała Weronika Gierszewska i wyprowadziła Stal na 7:4. Za to po drugiej stronie siatki trzy razy na przestrzeni paru akcji pomyliła się Ana Karina Olaya i rywalki odskoczyły na 13:8. To napędziło miejscowe na tyle, że już niebawem było 23:15. Można było więc w sumie szykować się na czwartą odsłonę. Podopieczne Nicoli Vettoriego tak jednak nie myślały i wygrały sześć akcji z rzędu, w czym spora zasługa wspominanej przed chwilą kolumbijskiej przyjmującej. Później UNI doszło rywalki na różnicę jednej piłki, ale te ostatecznie wykorzystały pierwszą piłkę setową, zwyciężając do 23.
Rollercoaster emocji
Prawdziwy rollercoaster zaprezentowały obie ekipy jednak w kolejnej części. Dobrze zaczęły miejscowe, ale potem warunki gry dyktowały nasze siatkarki. Na tyle, że było już 16:9 na ich korzyść. Pachniało więc tie brekiem. Nie tak szybko jednak. Albowiem z tej przewagi niebawem niewiele zostało… po czym opolanki znowu odskoczyły. Tym razem na 18:14. Co z tego jednak skoro skoro z 12. następnych akcji 10 wygrały siatkarki Stali. Było więc 24:20 dla nich, a przy tym miały cztery piłki meczowe. Wydawało się, że wykorzystały drugą, ale sędzia popełnił błąd i cofnął punkt. Przyjezdne grały natomiast jak natchnione. Dość napisać, iż sześć ostatnich akcji w tej odsłonie przechyliły na swoją korzyść.
Za to tie break tylko początkowo był zacięty. Miejscowe szybko odskoczyły na 7:3, a potem nie tylko kontrolowały wydarzenia na parkiecie, ale i niemalże podwoiły dystans.
Tak czy inaczej opolanki zdobyły pierwszy punkt w tym sezonie. Po trzech meczach są jednak na pozycji outsiderek w tabeli TauronLigi.
Stal Mielec – Uni Opole 3:2 (26:28, 25:18, 25:23, 24:26, 15:8)
UNI: Bińczycka (3 pkt), Olaya (22), Orzyłowska (11), Sieradzka (12), Pamuła (8), Połeć (8), Adamek (libero) oraz Białek (libero), Zaroślińska-Król (6), Janicka (1), i Kecher (1).
Czytaj także: Nicola Vettori, trener UNI Opole: Czeka nas trudny sezon