Krótko po wybuchu wojny na Ukrainie szef MEN powiedział, że społeczeństwo powinno potrafić się bronić. W sierpniu zdecydował, że młodzież od obecnego roku szkolnego będzie uczyć się strzelectwa. Z podstawy programowej przedmiotu edukacja dla bezpieczeństwa wyrzucono moduł edukacja zdrowotna (wiedza m.in. o stresie, zdrowiu psychicznym czy uzależnieniach) i zastąpiono go edukacją obronną.
Jedni uczniowie chcą strzelać, drudzy nie
W ostatnich klasach szkół podstawowych będą zajęcia z terenoznawstwa, cyberbezpieczeństwa i przygotowania do szkolenia strzeleckiego. To oznacza np. zapoznanie się z budową broni, czy prawidłową postawą podczas jej używania.
– To dla nas za wcześnie, żeby uczyć się o strzelaniu – mówią chóralnie uczennice jednej ze szkół podstawowych z powiatu krapkowickiego. – Na późniejszym etapie takie zajęcia byłyby zrozumiałe, ale nie teraz.
W pierwszych klasach szkół ponadpodstawowych zacznie się praktyczne szkolenie strzeleckie. Szkoły muszą zorganizować uczniom zajęcia z dostępem do broni lub strzelnic. Mowa o broni kulkowej, pneumatycznej bądź replice broni strzeleckiej (ASG). Strzelnice mogą być także wirtualne albo laserowe.
– Uważam to za dobry pomysł. Gdyby wybuchła w Polsce wojna, każdy umiałby obsługiwać broń – twierdzi Jakub z I klasy opolskiego LO nr 1.
Wtóruje mu jego rówieśnik Wojtek, uczeń tej samej szkoły.
– Nigdy nie wiadomo, czy umiejętność strzelania kiedyś nam się nie przyda – mów. – Bezpieczniej byłoby, gdyby zajęcia odbywały się w strzelnicy laserowej, ale z drugiej strony nic nie zastąpi kontaktu z prawdziwą bronią.
Specjaliści wskazują plusy i minusy
Sceptyczny jest generał Mirosław Różański, były dowódca generalny Rodzajów Sił Zbrojnych. – Wojna na Ukrainie spowodowała, że zagrożenie jest dla nas realne, czy to jednak oznacza, że mamy wprowadzać element emocji i karabin traktować jako remedium? – pyta.
– Jeżeli premier Morawiecki uważa, że nasz 15-latek będzie potrafił po zajęciach z niewielką liczbą godzin lekcyjnych posługiwać się bronią i odstraszy potencjalnego agresora, to jestem tutaj daleko wątpiący. Jeśli rzecznik praw dziecka nie widzi problemu w tym, że dajemy młodzieży do ręki narzędzie, które służy do odbierania życia człowiekowi, to czy nie wspomagamy kultury wirtualnych gier komputerowych, gdzie kształtuje się nieprawdziwy obraz rzeczywistości? Młodzi ludzie w tym wieku nie mają jeszcze praw obywatelskich, nie mogą wstąpić do wojska, ale daje się już im broń. Kiedy dawniej szkoliliśmy żołnierza, to on dopiero po trzech miesiącach ją otrzymywał wraz z amunicją. Obecnie dostaną ją uczniowie bez wcześniejszych badań psychotechnicznych – mówi gen. Różański.
Inne zdanie ma prof. Alicja Kalus z Instytutu Psychologii Uniwersytetu Opolskiego. – Młody człowiek potrzebuje rzetelnej wiedzy. Jeżeli uczeń nie dostanie jej od nas w bezpiecznym środowisku, to będzie jej szukał na własną rękę, np. w internecie – uważa.
– Tym bardziej, że broń budzi ciekawość, a w tym wypadku można ją zaspokoić w warunkach kontrolowanych. Tutaj ważną rolę odgrywa nauczyciel i sposób, w jaki przekaże tę wiedzę. Ważne, żeby wpoić młodym ludziom odpowiedzialność oraz empatię. To szczególnie ważne w przypadku uczniów ze szkół średnich, którzy wkraczają w etap krytycznego myślenia, co otwiera przestrzeń do uzmysłowienia im skutków posługiwania się bronią. Na co dzień mają przecież oni dostęp do różnych gier strzeleckich, gdzie człowiek może zostać zastrzelony i się odrodzić. Wirtualny świat, który jest obecny w umysłach młodzieży, można dzięki takim zajęciom odczarować – argumentuje prof. Kalus.
Jak zorganizować zajęcia ze strzelania?
Każda szkoła ponadpodstawowa ma obowiązek zrealizować praktyczne szkolenie strzeleckie. Chyba, że na terenie powiatu nie ma dostępu do broni i strzelnicy. Wówczas pojawia się furtka, dzięki której placówka może zrezygnować z tych zajęć. Będzie ona otwarta przez 2 lata, po czym już wszystkie szkoły będą musiały mierzyć się z praktyką.
– Nie chcieliśmy brać w tym udziału, chociaż wielu uczniów jest zainteresowanych, ale okazało się, że w naszym powiecie mamy strzelnicę i musimy – mówi dyrektor jednego z liceów na Opolszczyźnie, który chce zachować anonimowość. – Nie mam nic przeciwko nauce strzelania, jednak wiele spraw jest niedogranych. My jesteśmy w stanie dojść na zajęcia piechotą, ale nie wszystkie szkoły mają taką możliwość. Kto zapłaci za ich transport albo za instruktora, którego wynajęliśmy na własną rękę, żeby szkolenie było bezpieczne i profesjonalne? Ministerstwo milczy.
Ministerstwo Obrony Narodowej w ramach programu „Strzelnica w powiecie”, realizowanego od 2017 roku, oferuje samorządom dofinansowanie do budowy strzelnic pneumatycznych i wirtualnych. Są one mniej kosztowne. To zwiększyło zainteresowanie, dzięki czemu tylko w lipcu tego roku ogłoszono, że nowe strzelnice w regionie na kwotę ponad 860 tys. zł powstaną w powiatach krapkowickim, opolskim, kluczborskim i nyskim, a także w gminie Olesno. Na tym nie koniec, bo nabór trwa…