Gdyby podopieczni Adama Noconia zwyciężyli mieliby pięć punktów przewagi nad ekipą z Jasnej Góry. Niestety, pozostało na dwóch różnicy. Mają bowiem 30 „oczek”, a ci akurat rywale 28. Z drugiej strony w końcówce spotkania przeciwnicy mogli przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść i ten remis też należy szanować.
W pierwszej połowie jednak goście zdecydowanie przeważali, ale byli mocno nieskuteczni. Wykorzystali bowiem tylko jedną okazję. Działo się to na półmetku inauguracyjnej odsłony. Wówczas to idealne dośrodkowanie Macieja Makuszewskiego wykorzystał głową Konrad Nowak. Bliski podwyższenia wyniku był potem jeszcze przed przerwą Michał Bednarski, ale kapitalnie zatrzymał go Jakub Bursztyn.
Zresztą golkipera rywali śmiało można określić mianem bohatera Skry, którą swoją postawą utrzymał ten team w grze. Tym bardziej, że po zmianie stron to właśnie częstochowianie sprawiali lepsze wrażenie. Dwie szansę miał choćby Gracjan Jaroch, niemniej poradził sobie z nimi Artur Haluch. Nawet on jednak nie miał szans na kwadrans przed końcem spotkania. Wówczas to ogromne zamieszanie pod jego bramką wykorzystał Piotr Nocoń nie dając mu szans strzałem z okolic 16. metra. Na szczęście później już opolanom udało się utrzymać remis. Tym bardziej, że porażka znowu zepchnęłaby ich do strefy spadkowej
Skra Częstochowa – Odra Opole 1-1 (0-1)
Bramki: 0-1 Nowak – 23., 1-1 Nocoń – 75.
Odra: Haluch – Mikinic, M. Kamiński, Pingot, Pikk – Makuszewski (70. Klimek), W. Kamiński, Niziołek, Czapliński, Nowak (77. Szrek) – Bednarski (70. Klec).
Żółte kartki: Czapliński, W. Kamiński, Niziołek.