Do zdarzenia doszło 5 września około godziny 9.30. Na stacji paliw przy drodze wylotowej w Gogolinie w kierunku Krapkowic pojawił się trzylatek. Na zagubione dziecko uwagę zwrócił jeden z klientów sklepu na stacji. Szokujące jest to, że dziecko w środku dnia przebyło okołokilometrową trasę od domu. M.in. musiało przeciąć ruchliwą drogę: na szczęście nikt go nie potrącił. Ale też nikt nie zareagował i się nie zatrzymał.
– Dyżurny krapkowickiej komendy odebrał telefon z prośbą o pomoc w ustaleniu opiekunów dziecka – relacjonuje mł. asp. Dominik Wilczek, rzecznik komendy powiatowej policji w Krapkowicach.
– Chwilę to trwało, ale dzielnicowa z Gogolina pełni swoją funkcję od lat i szybko udało jej się ustalić rodziców chłopczyka oraz ich adres. Kiedy policjanci odwieźli go do domu, matka była bardzo zdziwiona, bo nie zauważyła, że dziecka nie ma w domu. Nie zauważyli tego też pozostali domownicy, czyli starsze dzieci, tak przynajmniej mówiły – relacjonuje.
24-letnia kobieta była trzeźwa. Nie udało się ustalić w jaki sposób trzylatek wyszedł z domu i znalazł się na stacji paliw w Gogolinie. Będzie to wyjaśniał sąd.
Na ten moment trudno określić jakie konsekwencje grożą kobiecie za niedopilnowanie dziecka. Zdarzenie może zostać zakwalifikowane jako zaniedbanie opieki nad dzieckiem lub jako narażenie go na niebezpieczeństwo. Teoretycznie w zależności od kwalifikacji i okoliczności wachlarz możliwych sankcji oscyluje od grzywny nawet do pozbawienia wolności.
Czytaj także: Wypadek na obwodnicy Czarnowąsów. Nie żyją dwie osoby
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.