Trendy na opolskim rynku pracy. Wracamy do życia po pandemii
Z danych Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Opolu wynika, że na Opolszczyźnie działa 361 agencji zatrudnienia. Dla porównania, u naszych sąsiadów, w województwie dolnośląskim jest ich ich 745, a śląskim – 911.
W związku z tym w roku 2021 agencje zarejestrowane w naszym regionie skierowały do pracy za granicą u pracodawców zagranicznych 48,5 tys. osób. Było w tym 590 cudzoziemców. Najczęściej oferowano im pracę w Holandii, Niemczech i Austrii. Natomiast za pośrednictwem opolskich agencji zatrudnienia 6119 osób podjęło pracę w Polsce.
Oczywiście już wkrótce WUP znów poinformuje, jakie są trendy na opolskim rynku pracy. Dowiemy się, jak te liczby kształtowały się w roku 2022 roku ze względu na fakt, że z końcem stycznia agencje pracy musiały zdać raport z działalności w minionym roku.
– Rok 2022 był specyficzny. Po zastoju covidowym, który trwał od marca 2020 roku, rynek pracy ożył – mówi Sebastian Krajewski, zastępca kierownika Wydziału Systemu Zabezpieczenia Społecznego WUP w Opolu.
– Powstało stosunkowo dużo agencji dlatego, że znów pojawiło się zapotrzebowanie na pracowników. Zarówno w kraju, jak i za granicą. Jednocześnie sporo agencji, które w czasach pandemii w 2020 roku zawiesiło swą działalność, nie powróciło do niej i ostatecznie zostało wykreślonych z rejestru. Dlatego zapewne część ich klientów przejęły nowo powstałe agencje.
Kierunki migracji. Gdzie my, a kto do nas?
O integrację i współpracę w środowisku agencji zatrudnienia dba Związek Pracodawców Ogólnopolskiego Konwentu Agencji Pracy, który mieści się przy ul. Krakowskiej w Opolu.
Kierowniczka biura zarządu mówi nam, że agencje na Opolszczyźnie w zeszłym roku zatrudniały osoby głównie z Ukrainy. Na liście są też pracownicy z Gruzji, Indii, Armenii, Uzbekistanu, Turkmenistanu, Tadżykistanu, Azerbejdżanu, Kirgistanu, Mołdawii, Kazachstanu i Indonezji. Pojawiali się nawet pracownicy z Kolumbii czy Nepalu.
– Większość wykonuje proste prace fizyczne. I to dlatego też pracują m.in. w logistyce, budowlance, transporcie, rolnictwie czy opiece – wyjaśnia Aleksandra Idzikowska z OKAP. – To również pracownicy wykwalifikowani, jak spawacze, operatorzy maszyn i urządzeń oraz specjaliści IT.
A gdzie Opolanie najchętniej wyjeżdżali za chlebem?
– Trendy opolskiego rynku pracy pokazują, że mieszkańcy naszego regionu wybierają kierunki dobrze im znane. Mianowicie np. Holandię i Niemcy, a także Belgię, Francję i Austrię – odpowiada Aleksandra Idzikowska. – Pracują przede wszystkim w logistyce, obsługując wielkie magazyny kompletując zamówienia dla firm wysyłkowych. W końcu w ogrodnictwie, rolnictwie, produkcji, budowlance, hotelarstwie i transporcie. Wiele kobiet pracuje też w opiece, zajmując się seniorami w krajach zachodnich.
Niemcy i Holandia – znajomy kierunek dla Opolan
Te trendy na opolskim rynku pracy potwierdzają eksperci, m.in. z agencji pracy APN w Opolu, która specjalizuje się w wyjazdach do Niemiec i Holandii.
– W Niemczech można zarobić więcej niż w Holandii przy pracach wyspecjalizowanych. Konkretnie to może być sortowanie i inne precyzyjne roboty. Stąd by podjąć się takiej pracy, trzeba być gotowym do odbycia kursu. Dobrze jest znać trochę język – wyjaśnia w rozmowie z „Opolską” Norbert Rasch, dyrektor APN.
– Takie wyjazdy wybierają najczęściej osoby w średnim wieku. Zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Na jedne z najlepszych wynagrodzeń mogą liczyć niezmiennie budowlańcy, elektrycy, spawacze i ślusarze. W rzeczywistości za granicą ich usługi są lepiej płatne niż w Polsce.
Z drugiej strony pracę w Holandii częściej wybierają osoby młode.
– Choć zarabia się tam mniej, młodzi doceniają tamtejszy styl życia i wyluzowane społeczeństwo – tłumaczy Norbert Rasch. – Czasem jadą np. po studiach na kilka miesięcy na próbę. Później bywa, że zostają dłużej. Kuszą m.in. dość długie przerwy pracy. Wiele osób pracuje tam przy magazynowaniu i w ogrodnictwie.
Dyrektor Rasch dodaje, że zmieniła się z kolei sytuacja osób pracujących na rynku polskim. Dlatego, że od 2022 roku, z powodu wojny, do pracy przyjeżdża mniej Ukraińców, trzeba szukać pracowników z innych kierunków. Dlatego, że Ukrainki, które u nas zostają, nie zapełniają luki po mężczyznach. One najczęściej opiekują się dziećmi.
– Przyjeżdżają więc do nas ludzie m.in. z Gruzji, Azerbejdżanu. A nawet z Afryki, ale głównie studenci – mówi dyrektor APN. – Panuje recesja, więc mniej się też zatrudnia.
Ukraińcy – kluczowi pracownicy
I to właśnie Ukraińcy pełnią szczególną rolę na polskim rynku pracy. Od lat byli najliczniejszą grupą zagranicznych pracowników w Polsce oraz w województwie opolskim. Między innymi ze względu na podobny język, kulturę, bliskość geograficzną oraz łatwość podjęcia pracy w Polsce.
Dr Sabina Kubiciel-Lodzińska, ekonomistka i ekspertka rynku pracy z Politechniki Opolskiej, zwraca uwagę, że nasilony napływ pracowników ze Wschodu do Polski rozpoczął się na przełomie 2014 i 2015 roku, po aneksji Krymu przez Rosję i zwiększał w kolejnych latach.
– Przez wojnę w Ukrainie w 2022 roku mamy w Opolskim dwie grupy migrantów: zarobkowych i wojennych, tzw. uchodźców – mówi dr Kubiciel-Lodzińska. – Pod koniec roku w systemie PESEL zarejestrowano około 20 tys. Ukraińców – migrantów wojennych, przy czym nie wiemy, czy te osoby wciąż są w regionie, czy przemieściły się. Oczywiście można założyć, że większość pewnie została.
Jak dodaje, według danych ZUS, po raz pierwszy w historii mamy podobny odsetek ukraińskich kobiet i mężczyzn pracujących na Opolszczyźnie. Aż 65 proc. ubezpieczonych w opolskim ZUS-ie Ukraińców w 2021 roku stanowili mężczyźni. A pod koniec 2022 ich udział wyniósł już 57 proc.
– Podsumowując można wysnuć taki wniosek, że to część uchodźczyń podjęła u nas pracę w ostatnim roku – podkreśla dr Sabina Kubiciel-Lodzińska. – Mimo zmian związanych z wojną, to wciąż Ukraińcy zostają najliczniejszą grupą zagranicznych pracowników na Opolszczyźnie. Przykładowo dla Hindusów wydano około 500 zezwoleń na pracę, a dla Ukraińców – kilka tysięcy. Pomimo, że coraz liczniej obecni w regionie są też pracownicy z takich krajów, jak Uzbekistan, Turkmenistan, Kazachstan, Nepal, Turcja czy Bangladesz, to na razie kilkusetosobowe grupy.
Ukraińcy zabierają Polakom pracę?
– Trzeba pamiętać, że oni najczęściej wykonują zadania nieatrakcyjne z punktu widzenia polskich pracowników, m.in. w przemyśle, budownictwie i usługach – wyjaśnia. – Nie tak dawno ten sam argument podnoszono w kontekście polskich pracowników w Niemczech, Holandii czy Wielkiej Brytanii.
Dr Kubiciel-Lodzińska zauważa, że Polacy za granicą również częściej wykonują prace fizyczne, uciążliwe. Takie, których nie chcą wykonywać Niemcy, Holendrzy czy Irlandczycy. I do tego niskopłatne.
– Musimy budować świadomość społeczną i pokazywać, że z punktu widzenia polskich pracowników ważne jest, aby migranci byli zatrudniani na takich samych zasadach i za takie same wynagrodzenie jak rodzimi – podkreśla. – To jeden ze sposobów uniknięcia sytuacji, w której pracodawca będzie zatrudniał tańszych cudzoziemców i rezygnował z pracy Polaków.
Rok 2023 pełen wyzwań
Aleksandra Idzikowska z OKAP podkreśla, że pandemia przystopowała wyjazdy zagraniczne. Nareszcie teraz Opolanie znów zaczęli wyjeżdżać do pracy.
– Wysoka inflacja i korzystny kurs euro zachęcają do wyjazdów – tłumaczy. – Jeśli inflacja nie zacznie spadać, to prognozujemy wzrost migracji zarobkowej obywateli Polski. Szczególnie do krajów nam już znanych, jak Niemcy czy Holandia. Ten rok zatem będzie wyzwaniem dla pracodawców pod wieloma względami. Najbardziej będzie odczuwalna presja płacowa.
Na dodatek podobnie uważa Grzegorz Rippel, ekspert ds. doradztwa organizacyjnego i personalnego. Podkreśla, że już dziś widać, iż firmy bardzo mocno koncentrują się na utrzymaniu swoich kluczowych pracowników.
– Do tego przez rosnące koszty życia konieczne będą podwyżki – stwierdza. – W konsekwencji to będzie generować wyższe koszty utrzymania firmy. Dlatego też wiele firm z nich będzie albo zwalniać, albo zamykać biznesy.
Przedsiębiorcy muszą zmierzyć się z rosnącymi kosztami. Dodatkowo odpowiednio zarządzać swoimi środkami.
– Przy tym pojawi się duży nacisk na kreowanie atrakcyjnego wizerunku pracodawcy – dodaje Grzegorz Rippel. – To pracodawca będzie musiał zapewnić szkolenia. Dodatkowo możliwość rozwoju, dostosować się do oczekiwań. Chodzi tutaj o takie aspekty, jak elastyczny czas pracy, czy możliwość pracy zdalnej. I w końcu konieczne będzie otworzenie się firm na pracowników zza granicy. Przyczyną jest demografia polskiego społeczeństwa, czyli po prostu brak pracowników.