Sytuacja na Jeziorze Otmuchowskim, której finałem była tragedia, rozegrała się około godz. 6.30 w niedzielę 8 grudnia w okolicach miejscowości Ścibórz w gminie Paczków. Doszło do rozkołysania łodzi i obaj znajdujący się w niej mężczyźni wpadli do wody. Interweniowały tam trzy zastępy straży pożarnej, w tym dwie łodzie oraz Zespół Ratownictwa Medycznego.
– Nasze działania polegały na tym, że jednego mężczyznę podjęliśmy z wody i przetransportowaliśmy na ląd. Potem przekazaliśmy go zespołowi ratownictwa medycznego. Drugi przed naszym przybyciem został wyciągnięty przez świadków zdarzenia – mówiła jeszcze w niedzielę „O!Polskiej” Elżbieta Zalewska z Wojewódzkiej Stacji Koordynacji Ratownictwa.
Niestety, historia ma smutny ciąg dalszy. W poniedziałek po południu Stanisław Bar, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu potwierdził, że jeden z mężczyzn zmarł w szpitalu.
To 40-letni mieszkaniec powiatu noworudzkiego (woj. dolnośląskie). Przyczyną najprawdopodobniej było wychłodzenie organizmu. Na ten moment nie było możliwości porozmawiania z jego kompanem. Mężczyzna znajduje się w stanie głębokiej hipotermii.
Prokuratura Rejonowa w Nysie wyjaśnia okoliczności, jakie miała tragedia na Jeziorze Otmuchowskim. Śledczy będą prowadzić postępowanie w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci.
– W związku z tym, iż nie można było wykonać czynności procesowych zabezpieczono krew do badania – mówi Stanisław Bar.
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania