Bogusław Mrukot, Krzysztof Zyzik: Dlaczego wyborcy opozycji demokratycznej mieliby głosować na pańskie ugrupowanie, kiedy mają do wyboru podobne programowo, ale większe i bardziej doświadczone, z premierem i szefem rady europejskiej na czele? Zakładając, że nie będzie wspólnej listy, dlaczego ruch Hołowni?
Szymon Hołownia: Przede wszystkim dlatego, że proponujemy kompletnie inną wizję myślenia o polityce. Donaldowi Tuskowi zawsze przyznam rację w jego wielkim historycznym sporze z Jarosławem Kaczyńskim o ostatnie dwadzieścia lat. Ale oczekuję i mam nadzieję, że Donald Tusk stanie po mojej stronie, kiedy mówię o następnych dekadach. Co trzeba natychmiast zrobić, żeby do 2050 roku dojechać w jak najlepszej kondycji. Te wybory w przyszłym roku będą w pewnym sensie symboliczne, to będą ostatnie wybory starego świata, starej polityki. Ostatnie, które rozstrzygną o tym, kto wygra historyczny spór Kaczyńskiego z Tuskiem. Jeden z nich zejdzie ze sceny pokonany na zawsze. Dla jednego z nich będą to ostatnie wybory.
Silna polaryzacja sprzyja im obu.
– Co jest przeciwskuteczne, pokazała to seria ostatnich wyborów, a prezydenckie najbardziej dobitnie. Ale na to nie mamy na to wpływu, natomiast mamy wpływ na naszą agendę i nasz sposób myślenia o polityce, który trafia obecnie do 2,5 – 3 milionów ludzi. Zdecydowałem się wejść do polityki po to, żeby coś realnie zmienić, a nie żeby wstępować do PO albo do PiS.
…a miał pan od nich propozycje?
– Przypuszczam, że gdybym podjął takie rozmowy, to propozycje by się pojawiły. Ale ja buduję nową jakość w polityce. Zbudowałem ugrupowanie, które jest i zielone, i pragmatyczne gospodarczo, stawia bardzo silny nacisk na kwestie jakości codziennego życia. Pracuje z nami liczna grupa świetnych ekspertów, przeszliśmy wspólnie najpoważniejszy test – trzy lata skutecznie funkcjonujemy poza instytucjonalną polityką, poza parlamentem, przenosząc moje poparcie z wyborów prezydenckich aż do tego momentu. Praktycznie w nienaruszonym stanie.
Nie do końca poza parlamentem, przejęliście kilku posłów…
– Ale bez milionów dotacji, bez tego całego sztafażu, jaki daje ta obecność w parlamencie. Mimo tego działamy, co oznacza, że jest „klient” na nasz „produkt”. I można się dzisiaj zastanawiać, czy jest tych klientów dużo, czy mało, natomiast my prowadzimy firmę, do której ludzie dopłacają już przez trzy lata, żeby ona istniała. Każdego tygodnia i każdego dnia.
Pan tych wszystkich ludzi zna i ufa im? Ordynacja wyborcza wymusza na panu wystawienie armii, do której kleją się przeróżne indywidua, na czym przejechał się Kukiz.
– Ja mam prostszą sytuację niż Kukiz i jestem przekonany, że ona się dużo lepiej skończy. Kukiz budował swoje listy w biegu.
On nawet psychiatrów angażował do tego „castingu”.
– Ryszard Petru też kompletował ekipę praktycznie tuż przed wyborami, tak samo Janusz Palikot. Ja z moimi ludźmi idę już trzy lata. Widziałem ich w każdej sytuacji. I jak mieliśmy w sondażach 9 procent, i jak było 25 procent. Naprawdę jestem dziś w stanie powiedzieć, kto z nich wytrzyma presję, a kto nie. Na czyje zaangażowanie mogę liczyć bardziej, a na czyje mniej. W ten sposób będę myślał o listach. Ta „droga krzyżowa”, którą przeszliśmy, droga bez precedensu w polskiej polityce, jest też dla mnie w pewnym sensie błogosławieństwem.
- Jakie są różnice programowe pomiędzy Polską 2050 i Platformą?
- Co Szymon Hołownia myśli o dopuszczalności aborcji?
- Czy Andrzej Duda jest do „odwrócenia” przez opozycję?
- Czy wspólna lista opozycji jest możliwa?
Odpowiedzi na te pytania w pełnej wersji rozmowy z Szymonem Hołownią w najnowszym numerze tygodnika „Opolska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.