Szymon Hołownia w Opolu: PiS zmienił spółki w dojne krowy
– Władza stworzyła sobie mechanizm drenowania naszych pieniędzy za nasze pieniądze. To z naszych portfeli finansowane są wynagrodzenia dla ludzi powsadzanych do spółek państwowych i samorządowych. I potem ci ludzie odpalają część pieniędzy na swoje partie. Ma im to zapewnić trwanie na intratnych stanowiskach. Naszym zadaniem jest przerwanie tego błędnego koła – podkreślał Szymon Hołownia na konferencji pod opolskim ratuszem.
Lider Polski 2050 przekonywał, że gdyby na czele spółek stali fachowcy, a nie ludzie, którzy stanowiska objęli w ramach partyjnych układanek – a tak było w WiK Opole, gdzie Ireneusz Jaki wszedł do zarządu spółki po tym, jak Arkadiusz Wiśniewski wygrał wybory na prezydenta Opola z pomocą Patryka Jakiego – to sytuacja panująca w kraju mogłaby być lepsza.
Szymon Hołownia zaznaczał, że spółki trzeba oczyścić z nepotyzmu i zaprezentował rozwiązania, które miałyby temu sprzyjać.
– Pierwszym byłby krajowy rejestr osób publicznie eksponowanych. Znajdowaliby się w nim politycy najwyższego szczebla wraz z członkami rodzin pracującymi w jednostkach publicznych. Dzięki temu byłoby wiadomo kto, gdzie i za ile pracuje – mówił.
– Drugim rozwiązaniem jest rok przerwy pomiędzy możliwością pracy w spółce a pracą w rządzie. Nie może być tak, że ktoś w jednej chwili jest wiceministrem, a potem ni stąd, ni zowąd otrzymuje jakąś synekurę w ramach rekompensaty za utratę stanowiska wskutek partyjnych gierek – opisywał Szymon Hołownia.
Lider Polski 2050 zapewnił, że wprowadzenie takich rozwiązań będzie jednym z warunków rozmów koalicyjnych po najbliższych wyborach parlamentarnych.
– Przy czym nadal nie wiemy, kiedy one się odbędą. Teoretycznie powinni być jesienią przyszłego roku. Ale w Warszawie mówi się też o wiośnie przyszłego roku. W obu wariantach pod uwagę brane jest wyrzucenie Zbigniewa Ziobry z rządu i zgarnięcie pieniędzy Krajowego Planu Odbudowy, aby poprawić sytuację ekonomiczną w kraju – mówił.
Szymon Hołownia w Opolu prezentował ludzi Polski 2050
Szymon Hołownia przyjechał do Opola, aby zaprezentować działaczy Polski 2050, którzy mogą pojawić się na liście tej formacji w wyborach do Sejmu. – Przed nimi dużo pracy u podstaw, by dać się poznać mieszkańcom – tłumaczył.
Aleksandra Pawlik mówiła, że chce naprawić ochrony zdrowia. Wskazywała, że problemem jest malejąca liczba lekarzy. Wskazała, że jej zdaniem rozwiązaniem problemu byłoby m.in. skrócenie czasu studiów, przy zachowaniu ich poziomu.
Piotr Sitnik zapowiedział walkę o ekologię. Podkreślał, że katastrofa na Odrze trwa, tylko nie jest już wokół niej tak głośno. – Przemysł nadal traktuje ją jako kanał do spuszczania ścieków. Z kolei dla rządu to tylko droga wodna dla barek. Nikt z rządzących nie wyciągnął wniosków po tym, co działo się parę miesięcy temu – mówił.
Adam Gomoła zadeklarował, że będzie zabiegał o wprowadzenie Polski do strefy euro. – Wspólna waluta to szansa, a nie zagrożenie. Gdybyśmy ją mieli, kryzys nie byłby dla nas aż tak odczuwalny – przekonywał.
Wtórował mu Szymon Hołownia. – Budżet państwa zmierza do katastrofy. Powodem jest m.in. nieudolne zarządzanie i dojenie spółek przez ludzi władzy. Płyniemy na górę lodową. Liczby nie kłamią. My przed tym ostrzegaliśmy od dawna, ale władza nie słuchała – podkreślał.