Stal zremisowała, MKS przegrał – taki jest z kolei bilans naszego duetu. Te rezultaty, to odpowiednio z Lechią Zielona Góra i Stilonem Gorzów Wielkopolski. To oznacza, że brzeżanie zrobili kolejny krok do utrzymania (15. miejsce, 25 pkt, 36-59), a kluczborczanie muszą się oglądać coraz bardziej za siebie (dziewiąta lokata, 31 pkt, 41-39). Trzecia z naszych drużyn na tym szczeblu czyli Polonia Nysa swój mecz rozegra w niedzielę. W Głogowie zmierzy się z rezerwami Chrobrego.
MKS Kluczbork
Swoją drogą to ostatni pogrom w derbach jaki piłkarze z Kluczborka sprawili Stali nie wpłynął na tych pierwszych zbyt dobrze. Kolejne trzy mecze bowiem przegrali. Jakby tego było mało w żadnym z nich nie zdobyli gola. O ile dwie wcześniejsze porażki można było jeszcze zrozumieć, bo poniesione zostały na wyjazdach, o tyle teraz biało-niebiescy przegrali z niżej notowanym Stilonem Gorzów Wlkp. u siebie.
Mecz mógł się potoczyć inaczej, ale na początku gości uratował Bartosz Przybysz. Jego koledzy z pola potrafili się szybko odgryźć. Najpierw spojenie „świątyni” MKS-u obił Maksymilian Trepczyński, ale parę minut później piłka zatrzepotała w jej siatce. Działo się to za sprawą loba zza pola karnego w wykonaniu Cypriana Poniedziałka. Kwadrans później mogło być 0-2, ale pojedynek sam na sam z Janem Szpaderski (i to poza „szesnastką”) przegrał Emil Drozdowicz miał okazję do podwyższenia, wychodząc od połowy boiska sam na sam z bramkarzem.
Po zmianie stron przyjezdni szybko „uspokoili” sytuację. W 55. minucie dystans powiększył bowiem sprytnym uderzeniem Łukasz Kopeć. Zaraz potem jednak drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną, ujrzał Trepczyński. Podopieczni Tomasza Chatkiewicza przez ponad pół godziny grali więc z przewagą jednego zawodnika. I choć zdominowali rywala, to nie przekładało się to na jakieś klarowniejsze sytuacje bramkowe i wynik meczu już nie uległ zmianie.
MKS Kluczbork – Stilon Gorzów Wielkopolski 0-2 (0-1)
Bramki: 0-1 Poniedziałek – 22., 0-2 Kopeć – 55.
MKS: Szpaderski – Napora, Błędowski, Błaszkiewicz, Chmielowiec, Płonka, Nykiel (60. K. Lewandowski), Nahrebecki (46. Zawada), D. Lewandowski, Przybylski (60. Jaworski), Włodarczyk.
Żółte kartki: D. Lewandowski, Jaworski.
Stal Brzeg
Podopieczni Kamila Rakoczego mierzyli się natomiast ze znacznie wyżej notowaną Lechią Zielona Góra. I choć mieli szansę na zwycięstwo, to równie dobrze mogli to spotkanie przegrać.
Fakt, że w pierwszej odsłonie stracili tylko jedną bramkę to duża zasługa Aleksandra Firka. Młody golkiper Stali miał już na koncie dwie świetne interwencje zanim minęło 10 minut gry. Gdy minął ten napór to jego koledzy z pola również próbowali, ale strzałom Mateusza Szeli i Michała Maja brakowało precyzji. Z kolei gdy mecz trwał już prawie pół godziny przyjezdni dopięli swego, a piłkę do siatki skierował. Do wyrównania jeszcze w pierwszej połowie doprowadził jednak Dominik Bronisławski skutecznie egzekwując rzut karny.
Ten sam zawodnik zresztą wyprowadził naszą ekipę na 2-1. Działo się to w momencie gdy mijała godzina gry. Wówczas to uderzył w swoim stylu z okolic 20. metra. Niestety, niemalże na półmetku drugiej odsłony do wyrównania doprowadził strzałem głową Przemysław Mycan. Potem były jeszcze pewne szansę na zmianę rezultatu, ale już przedstawiciele obu drużyn skutecznością nie grzeszyli.
Stal Brzeg – Lechia Zielona Góra 2-2 (1-1)
Bramki: 0-1 Sitko – 29., 1-1 Bronisławski – 42. (karny), 2-1 Bronisławski – 60., 2-2 Mycan – 66.
Stal: Firek – Maj (46. Morys), Wdowiak, Kowalski, Ślesicki, Niemczyk, Sypek (77. Dychus), Szela, Podgórski (60. Karolczak), Bronisławski, Celuch (55. Amani).
Żółte kartki: Amani, Kowalski, Maj.