Stal Nysa uległa Resovii Rzeszów…
Tak czy inaczej w ten sposób zdobyli cztery punkty, a że zdołali też jeden mecz wygrać za trzy, to mają na ten moment siedem „oczek”. To daje im obecnie dziesiątą lokatę w tabeli PlusLigi.
Co do środowego starcia to jego początek był dość wyrównany. Od wyniku 6:6 goście odskoczyli na 13:8 i wydawało się, że to pozwoli im na długo kontrolować wydarzenia na parkiecie. Nic z tych rzeczy. Nysanie nie poddali się i dość szybko doprowadzili do remisu po 16. Nie poszli jednak za ciosem i przez pewien czas znowu rzeszowianie nadawali ton grze. Gdy już było 23:21 dla nich tylko niepoprawni optymiści mogli jeszcze wierzyć w happy end dla miejscowych. I w sumie niewiele brakowało, bo po popisie Michała Gierżota mieli oni nawet piłkę setową. Niestety, finisz należał do Resovii.
Po zmianie stron gra obu ekipy już tak bardzo nie falowała. Niemniej raz jedna, raz druga miała lepsze i gorsze momenty. Jak choćby wtedy gdy rzeszowianie uciekli na 13:10. Niebawem jednak podopieczni Daniela Plińskiego spacyfikowali te zapędy. Aczkolwiek sami inicjatywę przejęli dopiero na finiszu. Szczególnie wykazał się wówczas w ich szeregach Dominik Kramczyński i team w której gra zwyciężył do 22.
W trzeciej części także mieliśmy swoistego rodzaju zabawę w kotką i myszkę. Tym razem jednak uciekali nasi siatkarze. Najpierw na 6:3, a potem na 13:9. W obu przypadkach rywale niemalże niwelowali straty. Do trzech razy sztuka. Po tym jak miejscowi odskoczyli na 19:16 to już potem nie tylko nie pozwolili się dogonić, ale nawet powiększyli przewagę.
…ale była szansa na więcej
Niestety po kontuzji w czwartym secie Nicolasa Zerby reszta jego kolegów z zespołu wydawała się mocno wybita z rytmu. Co miało odzwierciedlenie na tablicy wyników (11:7 dla Resovii). W pewnym momencie zbliżyli się co prawda na dwa „oczka” (13:15), ale to wszystko na co było ich stać w tej rozgrywce.
Tie break zatem. W nim to od początku ton grze nadawali siatkarze z Podkarpacia, którzy w pewnym momencie wyszli nawet na prowadzenie 10:4. Nysanie jednak jeszcze się zerwali do boju i zniwelowali straty do stanu 11:13. Ale to kosztowało już ich zbyt wiele i finisz należał do gości. Ostatecznie Stal Nysa uległa Resovii Rzeszów.
PSG Stal Nysa – Asseco Resovia Rzeszów 2:3 (24:26, 25:22, 25:21, 17:25, 11:15)
Stal: Zhukouski (3 pkt), El Graoui (1), Zerba (6), Kapica (15), Gierżot (24), Kramczyński (12), Szymura (libero) oraz Włodarczyk (10), Jankowski (2), Kosiba (1), Muzaj.
Czytaj także: ZAKSA wróciła na zwycięską ścieżkę