Co prawda triumfowali po tie breaku, ale to wszystko sprawia, że do siódmych w tabeli kędzierzynian, którzy nieco wcześniej przegrali, tracą punkt (pełna tabela TUTAJ). A do końca zmagań pozostało pięć kolejek.
W niedzielny wieczór podopieczni Daniela Plińskiego musieli się sporo natrudzić. Co prawda premierowa partia od początku do końca należała do nich (5:2, 10:6, 15:9) i wygrali ją przewagą sześciu „oczek”, ale potem miejscowi postawili im trudne warunki.
Jak choćby w drugiej odsłonie, którą „zaczęli” od prowadzenia 9:4. Co prawda zaraz potem zbliżyli się do nich na dwie piłki, ale równie szybko rywale znowu odskoczyli. A potem już trzymali „rękę na pulsie” (17:12), zwyciężając ostatecznie do 17.
Trzecia partia wyglądała dość podobnie. Miejscowi znowu dość szybko wypracowali sobie przewagę (5:3, 10:6), a potem już kontrolowali wydarzenia na parkiecie. Na tyle, że finalnie zebrali więcej siedem punktów.
W czwartym secie gra mocno falowała po obu stronach. Najpierw cztery pierwsze akcje wygrali nysanie. Za chwilę miejscowi jednak zaimponowali jeszcze bardziej, wszak z następnych dziewięciu wymian siedem przechylili na swoją korzyść. Na co nasi siatkarze odpowiedzieli znacznie mocniej, albowiem z wyniku 6:7 w ciągu paru minut odskoczyli na 15:9, a potem mieliśmy dość równy bój. Tak do stanu 22:16. Wtedy to znowu do walki zerwali się lubinianie i po serii zagrywek Kamila Kwasowskiego tracili już tylko punkt. Na szczęście finisz należał już do Stali.
Zatem tie break. A w nim to już jej przedstawiciele rządzili na parkiecie niepodzielnie. Szybko uciekli na 7:3, a potem rozbili miejscowych do 6!
KGHM Cuprum Lubin – Stal Nysa 2:3 (19:25, 25:17, 25:18, 23:25, 6:15)
Stal: Szczurek, El Graoui (16 pkt), Kramczyński (7), Muzaj (16), Gierżot (10), Zerba (3), Szymura (libero) oraz Dembiec (libero), Kapica (11), Jankowski (4), Zhukouski (3), Włodarczk (2), Kosiba.
Czytaj także: Powrót Łukasza Kaczmarka i Aleksandra Śliwki Zaksie Kędzierzyn-Koźle nie pomógł