Nasi siatkarze są bowiem tuż nad „kreskę”, a znajdujący się tuż pod nią Barkom Każany Lwów traci do nich tylko trzy punkty. A ma mecz rozegrany mniej. Sytuacja zatem staje się coraz trudniejsza. Tym bardziej więc szkoda, że nie udało się na ziemi łódzkiej wywalczyć choćby jednego „oczka” (pełna tabela TUTAJ).
Stal Nysa przegrała ze Skrą
Początek spotkania należał do gospodarzy, którzy „zaczęli” od 5:1. Z biegiem czasu jednak nysanie skracali dystans i pewnym momencie tracili już tylko jeden punkt (13:14). Niestety, nie poszli za ciosem i niebawem rywale znowu zaczęli przeważać. Była jeszcze nadzieja przy stanie 18:20, ale potem już ci drudzy trzymali rękę na pulsie.
Set nr 2 był najbardziej wyrównany ze wszystkich. Prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie, niemniej w gdy zrobiło się 17:15 dla gości można było mieć nadzieje na happy end. Ostatecznie jednak doszło do wyrównanej końcówki, a następnie gry na przewagi. Podczas niej więcej zimnej krwi zachowali jedna ich oponenci triumfując 27:25.
Po zmianie stron miejscowi znowu przeważali. Szybko odskoczyli na 7:4, a potem trzymali nasz team na dystans. Do czasu jednak. Przyjezdni bowiem się nie poddawali i doszli Skrę na jedną akcję (17:18). Znowu jednak nie potrafili zrobić kolejnego kroku i mieliśmy bój „oko za oko”. I znowu lepiej wyszli na tym rywale.
Skra Bełchatów – PSG Stal Nysa 3:0 (25:20, 27:25, 25:22)
Stal: Szczurek, Gierżot (16 pkt), Kramczyński (3), Dulski (7), El Graoui (15), Zerba (3), Szymura (libero) oraz Kapica (7), Kosiba
Czytaj także: Koszykarki Chrobrego Głuchołazy w „najlepszej dziesiątce” w kraju!