Stal Nysa przegrała ze Skrą Bełchatów
Początkowa faza meczu należała do gospodarzy. Najpierw wygrali pierwsze trzy akcje, a gdy potem bełchatowianie doprowadzili do remisu to ich to nie zraziło i znowu odskoczyli na taką różnicę 10:7. Sytuacja jednak znowu się powtórzyła i to na tyle, że bełchatowianie zdawali się nie spuszczać z tonu i było 14:13 dla nich. Na szczęście wówczas to kapitalny okres zanotowali miejscowi, wśród których kapitalnie grał Wassim Ben Tara. Nysanie z kolejnych 10 akcji wygrali osiem i od stanu 21:16 mogli już w pełni kontrolować wydarzenia na parkiecie co też czynili zwyciężając przewagą pięciu piłek.
Po zmianie stron podopieczni Daniela Plińskiego poszli za ciosem. Po tym jak kontry wykorzystali Michał Gierżot i Ben Tara było już 8:3 dla nich. Rywale jednak też potrafią w ten sport, o czym można było się przekonać niebawem gdy w ciągu paru najbliższych akcji doprowadzili do remis po 12. To jednak chyba na tyle nadwyrężyło ich siły, że miejscowi znowu najpierw im odskoczyli na trzy „oczka”, a potem sukcesywnie powiększali przewagę. Gdy po ataku Piotra Kwasowskiego było 23:17 stało się jasne kto wygra tę część.
Kolejną nasi siatkarze również zaczęli całkiem nieźle, wszak po zagrywce Jakuba Abramowicza było 5:3 dla nich. Z biegiem czasu jednak bełchatowianie zaczęli łapać swój rytm. Najpierw delikatnie, bo wyszli na prowadzenie 11:9. Następnie mieli cztery akcję przewagi, a potem już spokojnie pilnowali wyniku zwyciężając do 19.
W czwartej odsłonie gra nieco bardziej wyrównała, choć czuć było lekką przewagę Skry. Co prawda gospodarze w pewnym momencie wyszli na prowadzenie 11:10, ale rywale szybko zastopowali ich zapędy. I wszystko wrócił do normy z tego seta, bo nikt nie zamierzał odpuszczać. Nawet wtedy gdy po kontrze Aleksanda Atanasijevicia było 20:17 dla gości to zaraz ten dystans niemalże zminimalizował Gierżot. Niestety, finisz już był popisem bełchatowian.
Tie break zaczął się świetnie dla naszej ekipy (2:0). Były to jednak tylko dobre złego początku. Cztery kolejne akcje padły łupem rywali. Na tym jednak nie koniec, bo z pięciu kolejnych tylko jedną na swoją stronę przeważyli nysanie. Skra prowadziła 8:3 i takiego kapitału już nie zmarnowała zwyciężając do 8, a w całym meczu 3:2.
PSG Stal Nysa – PGE Skra Bełchatów 2:3 (25:20, 25:20, 19:25, 21:25, 8:15)
Stal: Zhukouski, Gierżot, Zerba Ben Tara, Kwasowski, Abramowicz, Dembiec (libero) oraz El Graoui, Buszek, Kramczyński, Miyaura i Szczurek.