Wielka hodowla ślimaków pod Opolem
– Bo dzięki polskim smakoszom trudno byłoby mi się utrzymać – przyznaje 37-letni Mariusz Mielnik, właściciel Aspersa Snails International z Grodźca.
– My nie doceniamy walorów smakowych tego zdrowego, ale też smacznego mięczaka. Ale być może jeszcze nasi konsumenci się przekonają. Tak, jak do wielu innych potraw, których wcześniej nie znaliśmy – mówi.
Pandemia, tak, jak w wielu innych branżach biznesu, tak i w tej wiele zepsuła. Kiedy w Europie i nie tylko zamknięto restauracje, radykalnie zmalał popyt na dania ze ślimaków.

– Spadła więc też cena za kilogram ślimaków. Dlatego wielu hodowców, w tym naszych dostawców z całej Polski zrezygnowało z hodowli Helix Aspersa Maxima. Mówili, że do biznesu nie będą dokładać, więc je zamknęli. Nasza firma rodzinna skupuje od hodowców ślimaki z Polski, ale mamy też swoją hodowlę, więc było nam łatwiej – opowiada Mariusz Mielnik.
Firma prowadzi ponadto szkolenia dla chcących zainwestować w ten nietypowy agrobiznes oraz prowadzi sprzedaż akcesoriów do hodowli ślimaków. To też pomogło podczas pandemii utrzymać biznes na powierzchni.
Zaczęło się od dwóch ślimaków
– Podarował mi je kolega i to były ślimaki do rozrodu. Pracowałem wtedy w hucie w Ozimku i byłem kontrolerem jakości. Chciałem coś zmienić swoim w życiu, zabrałem się do tych ślimaków. I jak ktoś myśli, że po dwóch latach zbuduje imperium, to się myli. Tak, jak w każdym biznesie, potrzeba cierpliwości. W chwili, kiedy przekonałem się, że można utrzymać się ze ślimaków, to zrezygnowałem z etatowej pracy w hucie – wspomina pan Mariusz.
Ślimak rośnie w tzw. parku hodowlanym przez trzy miesiące, od końca maja do września. Potem już jest gotowy do sprzedaży.
– Kiedy latem są wysokie temperatury, chowają się pod liśćmi, w trawie. Poza tym są zraszarki, więc nic im nie zagraża – opowiada Mariusz Mielnik.
Ślimaki z Grodźca mają renomę w całym świecie
Ślimaki z Grodźca są ekologiczne, „za młodu” karmione specjalną odmianą rzepaku. A kiedy dorosną, serwowana im jest ponadto mieszanka zbożowa.
Można byłoby powiedzieć, że to biznes sezonowy, letni, bo od maja do września, ale w rzeczywistości tak nie jest. Nie kończy się z momentem, kiedy ślimaki rozjeżdżają się w świat. Część jednak zostaje, te „zarodowe”. Ale co z nimi, jesienią i zimą?
Czytaj także: Ślimaki na drzewach w Opolu. Dlaczego się na nie wspinają?

– Ślimaki hibernujemy w chłodni, tak, jak w naturze zimują. Trzymamy je tak do marca, żeby później rozmnażać – opowiada Mielnik.
Hodowca, od którego 12 lat temu Mariusz Mielnik dostał dwa ślimaki, już nie prowadzi hodowli. Zrezygnował sam.
– W tym agrobiznesie jest konieczna pasja, profesjonalizm i przejrzystość – mówi Mariusz Mielnik. – Przejrzystość dlatego, bo stosujemy jasne i przejrzyste zasady współpracy. Bez tego trudno utrzymać renomę, a nasze ślimaki ją mają w świecie.
Czytaj także: Pałacyk przy Sempołowskiej w Opolu. Co z remontem malowniczego zabytku?
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.