Afera paszowa. Olej techniczny w karmie dla drobiu
Po aferze z olejem technicznym w paszy można się tylko zastanawiać, czy do opolskich sklepów trafiło mięso kur żywionych tak „wzbogaconą” karmą. Opolscy drobiarze przekonują, że jest małe prawdopodobieństwo.
– Polska jest największym producentem drobiu i jaj w Europie, długo na tę markę pracowaliśmy, więc żaden z hodowców nie dałby swoim zwierzętom złej paszy – podkreśla Paweł Podstawka, przewodniczący Krajowej Federacji Hodowców Drobiu i Producentów Jaj z Opola. – Może ktoś chce nam zaszkodzić?
O aferze paszowej z udziałem spółki z Poznania, handlującej dodatkami paszowymi z zwartością tłuszczu nienadającego się do spożycia, jest już bardzo głośno. Funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego Policji skontrolowali 66 zakładów produkujących pasze dla zwierząt, które kupowały dodatki od tej poznańskiej spółki. Niekonsumpcyjny tłuszcz, którym w tej firmie „wzbogacano” dodatki, to olej techniczny będący składnikiem do produkcji smarów i biopaliw.
Jak podaje Wirtualna Polska, tłuszcze trafiające do poznańskiej spółki miały wyraźne oznakowanie, że nie nadają się do konsumpcji. Paszą z dodatkiem oleju technicznego mógł być karmiony nie tylko drób, ale też inne zwierzęta hodowlane.
Jak mówi Paweł Podstawka, na Opolszczyznę też dotarła pasza z dodatkami z poznańskiej spółki.
– Trwają badania, czy te oleje, które zostały sprzedane wytwórniom pasz, są olejem technicznym – mówi przewodniczący Krajowej Federacji Hodowców Drobiu i Producentów Jaj. – To mogło być fałszowanie dokumentacji przez spółkę, zamiast oleju spożywczego wpisano techniczny, żeby wyłudzić VAT. Bo nasze laboratoria badały tę paszę i niczego nie wykryły, więc to może być tylko przekręt finansowy. Dodatkowo te wytwórnie pasz są badane przez inspekcję weterynaryjną, więc byśmy dostali informację, że coś jest niepokojącego, wtedy taka pasza jest wstrzymywana i kierowana do utylizacji. A dotąd nie mamy żadnej informacji od weterynarii, ani z naszego laboratorium, że były jakiekolwiek przekroczenia.
Jak dodaje przewodniczący Krajowej Federacji Hodowców Drobiu i Producentów Jaj, że na naszym rynku pojawiły się ostatnio produkty niespełniające unijnych standardów.
– I są to nie tylko produkty do produkcji pasz, ale także żywność: mięso, zboża i na przykład jaja w sprzedaży po 17 groszy – mówi Paweł Podstawka. – Niech każdy sobie zada pytanie, czym mogły być karmione te kury. To produkty niespełniające unijnych norm, a są wpuszczane na nasz rynek w niskich cenach. Polscy producenci drobiu mają te standardy bardzo wyśrubowane, niestety, żywność mająca trafić do Afryki jakimś kanałem zalewa nasz rynek.
Ze szkodą nie tylko dla naszego zdrowia, ale i naszych producentów żywności, których może wykluczyć z rynku taka nieuczciwa i niezdrowa (dosłownie i w przenośni) konkurencja.
Pytania do WIW Opole bez odpowiedzi
Próbowaliśmy dowiedzieć się w Wojewódzkim Inspektoracie Weterynarii w Opolu, czy w związku z paszą wymieszaną z olejem technicznym prowadzi jakieś działania, a być może ma już jakieś ustalenia. Usłyszeliśmy w sekretariacie, że Wojewódzkiego Inspektora Weterynarii nie ma, ale można rozmawiać z jego zastępcą.
– Oddzwonimy, jak tylko znajdzie czas – padło zapewnienie.
Po jakimś czasie pracownica sekretariatu WIW zadzwoniła, pytając, o czym chcemy rozmawiać z zastępcą, a po uzyskaniu odpowiedzi znów zapewniła, że oddzwoni on do dziennikarki „Opolskiej”, jak tylko znajdzie czas. Ale do godz. 20 w środę nie znalazł.
Można sobie zadać pytanie, czy może być coś ważniejszego dla instytucji państwowej, jaką jest Wojewódzka Inspekcja Weterynaryjna, niż poprzez media uspokoić Opolan, albo poinformować o ewentualnym niebezpieczeństwie? Czy tak powinno funkcjonować państwo, które ma chronić obywateli?