Inauguracyjna partia to w znacznej mierze punktowanie seriami. Pierwsze dwie akcje wygrały rywalki, za to cztery kolejne opolanki. Z kolei gdy łodzianki wyszły na prowadzenie 12:9, to potem sześć następnych piłek padło łupem miejscowych, w czym spora zasługa serwisu Vivian Pellegrino. Natomiast po zagraniu w siatkę Małgorzaty Lisiak było już 17:13 dla UNI, a po błędzie Julii Kąkol 20:17. Niestety, z 10 kolejnych akcji gospodynie wygrały tylko dwie i tym samym przyjezdne triumfowały do 22.
To na tyle podłamało podopieczne Nicoli Vettoriego, że ani się obejrzały, a w drugiej odsłonie przegrywały już 2:7. To z kolei sprawiło, że siatkarki Budowlanych nie tylko kontrolowały sytuację na parkiecie, ale i co jakiś czas powiększały dystans. Na tyle, że w pewnym momencie było już 19:9 dla nich. Przedstawicielki naszej ekipy jeszcze walczyły o skorygowanie wyniku, tak aby uniknąć pogromu. Udało się to im połowicznie, gdyż poległy do 16.
Taki obrót spraw zdawał się je na tyle wytrącić z równowagi, że mniej więcej w połowie trzeciego seta było już 9:14. Mogło się więc wydawać, że spotkanie zmierza już do końca. I wtedy dopiero opolanki się obudziły. Najpierw wygrały trzy akcje z rzędu, a potem – po udanym ataku Stronias – wyszły na prowadzenie 19:18. Następnie były już nie do zatrzymania i finalnie zwyciężyły przewagą pięciu punktów!
W czwartą część znowu lepiej weszły jednak łodzianki, bo dość szybko było 5:2 dla nich. Za to równie szybko nasze siatkarki doprowadziły do remisu po 6. Aż od stanu 10:9 gospodynie „uciekły” na 18:10! Tym razem mylił się ten, kto szykował się już w myślach na tie breaka. Rywalki bowiem najpierw przechyliły na swoją korzyść sześć kolejnych akcji, a po pomyłce w ataku Oliwii Sieradzkiej tablica pokazywała 21:21. Na szczęście siatkarki z Opola w nerwowej końcówce zachowały więcej „zimnej krwi”, a ten bój zakończyła udana próba Lany Conceicao.
Odsłona nr 5 zaczęła się po myśli UNI, wszak po zagraniu krótkiej z Vivian Pellegrino było 4:1, a niebawem po jej bloku 6:3. I co wtedy się wydarzyło? Oczywiście, że rywalki znowu zaczęły punktować seriami! Do tego znowu sześć razy pod rząd i m.in. dzięki dwóm udanym akcjom Moniki Fedusio to one wyszły na prowadzenie 9:6. Co prawda niebawem miejscowe dwa razy były blisko, ale łodzianki wytrzymały „ciśnienie” i ostatecznie triumfowały 15:12.
UNI Opole – Grot Budowlani Łódź 2:3 (22:25, 16:25, 25:20, 25:23, 12:15)
UNI: Makarowska-Kulej (2), Stronias (16), Orzyłowska (14), Kraiduba (4), Conceicao (16), Pellegrino (12), Adamek (libero) oraz Janicka, Kecher, Senica, Sieradzka (9).