Tym samym również dzięki tej wygranej awansowały one na szóstą pozycję w tabeli elity. Wszak po 15. kolejkach zmagań mają na koncie sześć wygranych, co też w znacznej mierze daje im 20 punktów. Jednocześnie swoje ostatnie rywalki wyprzedzają już o pięć „oczek”, a te zajmują ósmą lokatę.
W poniedziałek podopieczne Nicoli Vettoriego słabo zaczęły, ale bardzo szybko się obudziły i z akcji na akcję budowały przewagę. Ostatecznie premierową partię wygrały dość pewnie, bo do 20.
Po zmianie stron wydawało się, że pójdą za ciosem, bo raz, że szybko odskoczyły na 10:4, a dwa niebawem uspokoiły grę i w pewnym momencie prowadziły 16:11. Wówczas to pięć akcji z rzędu wygrały kaliszanki i zaczął się bój na całego. Na tyle, że do wyłonienia zwyciężczyń potrzeba było walki na przewagi. W tym elemencie więcej zimnej krwi zachowały przyjezdne, które raz nawet musiały bronić piłki setowej, ale finalnie triumfowały 28:26
To je chyba nieco uśpiły bo w trzeciej odsłonie warunki gry dyktowały już miejscowe. Koniec końców to one cieszyły się na finiszu z rezultatu podobnego do tego jaki padł na inaugurację tego pojedynku… tylko, że na ich korzyść.
Na szczęście to podziało na opolanki niczym zimny prysznic. Czwarta część gry toczyła się zdecydowanie pod ich dyktando i ostatecznie zakończyła się ich pewnym zwycięstwem do 19.
Energa MKS Kalisz – UNI Opole 1:3 (20:25, 26:28, 25:20, 19:25)
UNI: Bińczycka, Olaya (18 pkt), Orzyłowska (6), Zaroślińska-Król (17), Pamuła (19), Połeć (8), Adamek (libero) oraz Janicka (1), Sieradzka (1), Białek, Kecher.
Czytaj także: Siatkarki UNI Opole miały ugrać trzy punkty, zostały z jednym