Remis Odry z Arką można rozpatrywać różnie. Opolanie mogli bowiem równie dobrze ten mecz wygrać, jak i przegrać. Tym bardziej, że przez blisko 40 minut grali w osłabieniu, po tym jak czerwoną kartkę otrzymał Łukasz Kędziora. Mieli też jednak swoje szansę na triumf. Ostatecznie jednak wywalczyli punkt i mają ich teraz 23, co pozwala im utrzymywać się powyżej strefy spadkowej, gdyż zajmują 15. lokatę.
Niebiesko-czerwoni mogli świetni wejść w ten mecz. Po dośrodkowaniu jednego z kolegów dobrze głową uderzył Kędziora, ale świetnie interweniował Daniel Kajzer! Gdynianie odpowiedzieli niespełna pięć minut później gdy mocno przymierzył Capanni, ale czujnością na linii bramkowej wykazał się Artur Haluch.
Po takim wstępie można było spodziewać się pojedynku pełnego fajerwerków, ale potem tempo zdecydowanie spadło. Przez pewien czas przeważali piłkarze Trójmiasta, następnie podopieczni Adama Noconia, ale w obu przypadkach niewiele z tego wynikało.
Aż minęło łącznie pół godziny gry i ci drudzy wykonywali rzut rożny. Do piłki podszedł Borja Galan i dograł na bliższy słupek, gdzie sprytem wykazał się Mateusz Kamiński i strzałem głową nie dał szans golkiperowi Arki. Następnie przez parę minut opolanie jeszcze próbowali „pójść za ciosem”, ale goście umiejętni tonowali ich zapędy. Sami z kolei w ofensywie nie mieli wówczas zbyt dużo do zaoferowania.
Odra dzielnie walczyła
Po zmianie stron wydawało się, że nasi piłkarze będą kontrolowali grę. Nie minęło jednak 200 sekund, a Kędziora sfaulował jednego z rywali w polu karnym i sędzia wskazał na „wapno”. Do piłki tamże ustawionej podszedł Hubert Adamczyk i pewnym strzałem doprowadził do remisu. Gospodarze długo nie czekali i przed kapitalną szansą stanął Tomas Mikinic, ale z siedmiu metrów kropnął sporo nad poprzeczką.
Za to zaraz potem drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną, otrzymał Kędziora i jego koledzy z zespołu musieli radzić sobie w osłabieniu. Wówczas to gdynianie zwietrzyli szansę na zwycięstwo, ale miejscowi nie poddawali się. Twardo się bronili i szukali okazji do powrotu na prowadzenie.
Najbliżej był Borja Galan, którego centrostrzał o mało nie zaskoczył Kajzera, ale ten w ostatniej chwili przeniósł futbolówkę nad poprzeczką. Działo się to na kwadrans przed końcem spotkania. Im bliżej ostatniego gwizdka tym bardziej rywale naciskali. Blisko trafienia był choćby Kacper Skóra, ale – na szczęście dla Odry – fatalnie przestrzelił głową z pięciu metrów nad bramką. Później już goście bili głową w mur, a nasi piłkarze dzielnie się bronili. I ostatecznie udało się im uratować remis.
– Czuję pewien niedosyt, bo zagraliśmy naprawdę dobre mecz – oceniał po spotkaniu trener Odry.
– Pierwsza część toczyła się pod nasze dyktando. Graliśmy płynnie, do przodu, a defensywa była czujna. Obraz wydarzeń zmieniła dopiero czerwona kartka. Nawet nie utrata bramki, bo takie rzeczy się dzieją i nie zmienilibyśmy przez to naszych założeń. Niemniej gra w osłabieniu już do tego się przyczyniła – zauważał Adam Nocoń. – Niemniej tak prezentujący się mój zespół, jak w tym pojedynku, chciałbym widzieć jak najczęściej.
Odra Opole – Arka Gdynia 1-1 (1-0)
Bramki: 1-0 M. Kamiński – 31., 1-1 Adamczyk – 52. (karny).
Odra: Haluch – Spychała, Kędziora, M. Kamiński, Pingot, Pikk – Mikinic (70. Nowak), Niziołek, W. Kamiński, Borja Galán – Czapliński.
Żółte kartki: Czapliński, Haluch Kędziora, Spychała.
Czerwona kartka: Kędziora (54. min) za drugą żółtą.