Premierowa odsłona była typowym meczem walki. Jako pierwszy przed kapitalną szansą stanął Tomasz Czech, niemniej posłał piłkę minimalnie obok słupka gości. Po chwili szansę miał Wadim Iwanow, ale został zablokowany na szóstym metrze. Raz czy dwa musiał wykazać się także Kamil Naparło, broniąc sytuację sam na sam czy też powstrzymując wspomnianego Czecha.
Torunianie również mieli swoje okazję, aż w końcu jedną wykorzystali. W ramach kontry, będący na skrzydle Marcin Mrówczyński posłał futsalówkę przed bramkę, a tam Daniel Gallego już wiedział co z takim podaniem zrobić. Trochę czasu zajęło zanim podopieczni Jarosława Patałucha się podnieśli. Przed przerwą mieli jednak jeszcze przynajmniej trzy dobre sytuację. Najpierw zarówno Czech jak i Arkadiusz Szypczyński zostali zablokowani, a w ostatnich sekundach z rzut wolnego sprytnie przymierzył Deyvisson, ale wciąż czujny był Naparło.
Po zmianie stron gra rozkręcała się długo. W końcu jednak Tygrysy zaczęły coraz bardziej ryzykować. I to się mogło na nich zemścić gdy Gallego huknął w poprzeczkę! Podobnie jak wtedy gdy zza „zasłony” próbował Spychalski, ale świetnym refleksem wykazał się Dawid Lach.
Aż wreszcie do miejscowych uśmiechnęło się szczęście. Tuż przed bramką rywali sfaulowany został Denis Blank i sędzia wskazał na rzut karny. Wykonywał go Iwanow i pewnym strzałem pod poprzeczkę wyrównał stan zawodów. Na tym nie koniec, albowiem niemalże w kolejnej akcji prowadzenie dał im Nicholas Parra. Kolumbijczyk wykazał się nie lada sprytem. Najpierw zamarkował podanie, po czym oddał strzał i zupełnie zaskoczył golkipera rywali.
Ci jednak się nie poddawali, a w ich szeregach szalał szczególnie Gallego. Dwa razy jednak czujny w przypadku jego prób był Lach. Po raz trzeci na przestrzeni 100 sekund nasz golkiper wykazał się natomiast przy uderzeniu z dystansu Mrówczyńskiego. Bez szans był za to na dwie minuty przed końcem, gdy w końcu w drugiej połowie swego dopiął Gallego. Więcej trafień już nie zanotowano choć obie ekipy miały na to szansę. Szczególnie, że kończyły z pięcioma faulami na koncie…
Co ciekawe jednak remis wystarczył by ekipa z Opola i Komprachcic awansowała na czwartą pozycję w tabeli. W 16 meczach Dreman uzbierał 25 punktów przy bilansie bramkowym 60-43.
Dreman Opole-Komprachcice – FC Toruń 2-2 (0-1)
Bramki: 0-1 Gallego 13, 1-1 Iwanow 33 (karny), 2-1 Parra 34, 2-2 Gallego 38.
Dreman: Lach – Makowski, Blank, Parra, Iwanow, Szypczyński, Deyvisson, Kucharski, Nuno Chuva, T. Czech, Sobota, Gheneloff.