To właśnie to, co działo się tam podczas powodzi z połowy września, legło zresztą u podstaw inicjatywy zorganizowania referendum. – Ludzi niezadowolonych z sytuacji panującej w Nysie nie brakowało przed kataklizmem. Ale to, jak władza nie radziła sobie z powodzią, było punktem zwrotnym. Ułatwiło zorganizowanie się, by spróbować coś tu zmienić – mówił nam Patryk Cichy, przedsiębiorca oraz jeden z inicjatorów referendum.
Burmistrz Kordian Kolbiarz odpowiadał, że jest gotów poddać się pod osąd mieszkańców, którzy od 2014 roku trzy razy z rzędu wybierali go na urząd. Przekonywał przy tym, że za inicjatywą stoją osoby, którym nie podoba się, że od 10 lat jest burmistrzem.
Z kolei Daniel Palimąka, starosta nyski i od niedawna lider tamtejszych struktur Platformy, skrytykował zamiar organizacji referendum. Określił je mianem hucpy. I stwierdził, że choć referendum jest wpisane w demokrację, to „w tym przypadku mamy do czynienia z nadużyciem tego narzędzia”. Co nie powinno dziwić. PO i ludzie burmistrza Nysy tworzą koalicje na poziomie miasta i powiatu.
Referendum w Nysie odsunięte w czasie
Normalnie najwcześniejszy możliwy termin organizacji referendum to 8 lutego 2025 – 10 miesięcy od wyborów samorządowych. Za to pierwsze kroki formalne, jak poinformowanie organów, których ma dotyczyć referendum o przygotowaniach do niego, można rozpocząć na 60 dni przed wspomnianym terminem.
Wynikałoby więc z tego, że inicjatorzy referendum mogą już działać. Ale okazuje się, że tak nie jest.
– Powodem jest stan nadzwyczajny, jaki z racji powodzi obowiązywał na tych terenach do połowy października – mówi Rafał Tkacz, dyrektor opolskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego.
– W okresie trzech miesięcy od jego zakończenia nie można skracać kadencji włodarzy. To oznacza, że działania referendalne w Nysie będą mogły się rozpocząć najwcześniej 15 stycznia – tłumaczy.
– Kwestię tę konsultowaliśmy z Państwową Komisją Wyborczą. Podzieliła ona nasze stanowisko w tej kwestii. Tego samego dnia PKW odpowiadała na zapytanie marszałka Sejmu dotyczące możliwego terminu wyborów prezydenckich w Polsce. Wiele wskazuje na to, że referendum w Nysie będzie mogło się odbyć po nich – informuje Rafał Tkacz.
Współorganizator referendum: Możemy zyskać dodatkowe argumenty
Patryk Cichy uważa, że fakt, iż działania związane z organizacją referendum w Nysie muszą być odsunięte w czasie nie musi oznaczać negatywnych konsekwencji dla inicjatywy. Uważa, że to powinno osłabić zapału osób zaangażowanych w tę sprawę.
– Przeciwnie, przez ten czas możemy zyskać dodatkowe argumenty – mówi. – Otrzymujemy coraz więcej sygnałów na temat grzechów tej władzy. To, co działo się podczas powodzi, to nie jedyne, co ją obciąża. Najważniejsze w tym wszystkim jest jednak to, że coraz więcej mieszkańców miasta i gminy zaczyna poważnie interesować się tym, co się w niej dzieje. Wzrost świadomości społecznej powinien z nami pozostać niezależnie od tego, jak się sprawy ostatecznie dalej potoczą.
Czytaj także: Polityczny cyrk w Namysłowie. Wojna dawnych koalicjantów z PiS i PSL
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania