Ukradli auto w gminie Zawadzkie i rozbili je o słup
Sytuacja miała miejsce w czwartek 19 października. Zaczęło się niewinnie. 26-letni mieszkaniec powiatu strzeleckiego zaczął pić alkohol z przygodnie poznaną parą – 18-latkiem i 20-latką. Ale potem wydarzenia zaczęły eskalować. Świeżo upieczeni znajomi ukradli auto w gminie Zawadzkie.
– Na posesji jednej z firm zauważyli pojazd dostawczy, który w stacyjce miał pozostawiane kluczki. 26-latek postanowił skorzystać z okazji i wraz z dwójką towarzyszy odjechali autem – mówi Dorota Janać z komendy powiatowej policji w Strzelcach Opolskich.
Właściciel pojazdu o kradzieży dowiedział się w chwili, gdy otrzymał telefon z jednej ze stacji paliw w sąsiednim województwie śląskim. Wynikało z niego, że kierowca auta jego firmy nie zapłacił za paliwo, a odjeżdżając uszkodził wiatę wartą 4 tys. zł. Mężczyzna pojechał do siedziby firmy i obejrzał zapis monitoringu, który uwiecznił moment kradzieży pojazdu przez trójkę znajomych. Właściciel auta dostawczego zaalarmował policjantów z Zawadzkiego.
W jakiś czas potem dyżurny strzeleckiej policji odebrał kolejny telefon. Ze zgłoszenia wynikało, że auto dostawcze wypadło z drogi, a następnie uderzyło w ogrodzenie i słup energetyczny w pobliżu Kielczy. Z opisu wynikało, że to auto, które 26-latek ze znajomymi ukradli w gminie Zawadzkie. Osoby, które nim podróżowały, uciekły w kierunku Kielczy.
Uciekinierzy szybko znaleźli się w rękach policjantów. Po przebadaniu alkomatem okazało się, że cała trójka ma po około dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu.
– Sprawca kradzieży tłumaczył policjantom, że gdy zauważył kluczyki w stacyjce pojazdu, to postanowił jedynie go wypożyczyć. Nie potrafił jednak powiedzieć gdzie dokładnie jeździł skradzionym pojazdem. Był tak nietrzeźwy, że miał problem z przypomnieniem sobie trasy – opisuje Dorota Janać.
26-latkowi z powiatu strzeleckiego za kradzież auta, prowadzenie po pijaku i spowodowanie kolizji grozi do pięciu lat więzienia.
Początek: Pożar w kamienicy w Kluczborku. Nie żyje jedna osoba