Przełamanie Odry nastąpiło także w odpowiednim momencie. Dzięki tej wygranej mają na koncie 29 punktów (bilans bramkowy 34-41). Dzięki tej wygranej oddalili się od strefy spadkowej 1 ligi. Aktualnie zajmują 13. lokatę.
Warto przypomnieć, iż niebiesko-czerwoni w roli gospodarza zwyciężyli ostatnio 18 września 2022 roku kiedy to pokonali Skrę Częstochowa 1-0. Od tego czasu rozegrali u siebie sześć spotkań z czego tylko dwa zremisowali, a resztę przegrali. To wyjątkowa sytuacja także dla Adama Noconia dla którego to pierwszy triumf przed opolską publicznością, wszak on został szkoleniowcem Odry 19 października.
– Dużo pracy musieli włożyć zawodnicy, żeby zdjąć tę „klątwę” naszego stadionu. Cieszę się, że w końcu tutaj wygraliśmy – nie krył Adam Nocoń. – Wygraliśmy wysoko, ale na pewno nie było to łatwe spotkanie. Drugą połowę jednak rozegraliśmy dobrze i mądrze.
Trzeba też przyznać, że jego podopieczni kapitalnie weszli w mecz. Mijała trzecia minuta gry, gdy z prawej strony dośrodkował Maciej Makuszewski. I choć piłki nie sięgnął Michał Bednarski, to za nim czekał już Dawid Czapliński. I ten ostatni skierował ją głową do niemalże pustej bramki.
Później długimi okresami na boisko nie działo się nic szczególnego. Rywale co prawda próbowali się odgryźć, ale niewiele z tego wynikało. Bardzo dobry moment zaliczyli właściwie tylko wtedy gdy upłynęło pół godziny gry. Wówczas mieli dwie szansę na przestrzeni 100 sekund. Najpierw mocne uderzenie Antonio Domingueza ofiarnie zablokował Artur Pikk, a następnie pojedynek „oko w oko” z Patrykiem Mikitą wygrał Artur Haluch.
Gospodarze natomiast wyczekiwali szans na kontrę. Taka też nadarzyła się tuż przed przerwą. Wówczas to sprytnym prostopadłym podaniem Wojciech Kamiński uruchomił Borję Galana, a ten wyszedł „sam na sam” z Konradem Jałochą. Niestety, Hiszpan przegrał ten pojedynek!
Odra kontrolowała sytuację
Po zmianie stron gra wyglądała dość podobnie. Przyjezdni co prawda próbowali doprowadzić do wyrównania, ale nie mieli na to pomysłu. Swoją drogą defensywa naszej ekipy spisywała się bez zarzutu. To już szybciej Odra była podwyższenia prowadzenia. I przez parę minut wydawało się, że do tego doszło. Niespełna kwadrans po zmianie stron Wojciech Kamiński pokonał Jałochę, ale po długiej analizie VAR sędzia dopatrzył się jednak faulu Mateusza Spychały przy wcześniejszym odbiorze piłki!
Co się odwlecze to nie uciecze. Na półmetku drugiej odsłony w okolicach pola karnego tyszan do futbolówki dopadł Borja Galan i przepięknym strzałem w samo „okienko” nie dał szans golkiperowi tyszan.
Od tego momentu podopieczni Adama Noconia kontrolowali już sytuację na boisku, choć też wyczekiwali na sposobność ku temu aby „zamknąć mecz”. To udało się w 80 minucie. Wówczas to szybką kontrę przeprowadziło dwóch rezerwowych. Jakub Szrek zagrał świetną piłkę do Tomasa Mikinica, a ten wybiegł na przeciwko Jałochy i ostatecznie podwyższył na 3-0.
Odra Opole – GKS Tychy 3-0 (1-0)
Bramki: 1-0 Czapliński – 3., 2-0 Borja Galan – 68., 3-0 Mikinic – 80.
Odra: Haluch – Spychała (70. Szrek), M. Kamiński, Pingot, Pikk – Makuszewski (70. Mikinic), Niziołek, W. Kamiński, Czapliński (90. Nowak), Borja Galan – Bednarski.
Żółte kartki: Pikk, Spychała.
Czerwona kartka: Borja Galan (90. min) za brutalny faul.