Śmierdząca „góra” śmieci w Krapkowicach pojawiła się pomiędzy budynkami przy ulicy Fabrycznej w marcu. W kwietniu informowaliśmy o zatrzymaniu przez policję osób, którym przedstawiono zarzuty związane z nielegalnym składowaniem odpadów oraz fałszowaniem dokumentacji.
Mimo to nie spowodowało to usunięcia śmieci. Spór pomiędzy urzędnikami, kto ma to zrobić rozpoczął się jeszcze przed ujęciem śmieciowych biznesmenów, a jego końca nie widać. Tymczasem proces rozkładu postępuje i odór jest coraz większy. Najlepiej byłoby gdyby posprzątał ten, kto naśmiecił, ale zmuszenie do tego winowajcy zazwyczaj bywa trudne. Tak jest i w tym przypadku.
Śmieci w Krapkowicach – końca sporu nie widać
– Niestety, nie widać szybkiego zakończenia sprawy. Gmina Krapkowice nie jest stroną w tym postępowaniu, daleko mi jednak do jej lekceważenia tej sprawy – mówi burmistrz Krapkowic Andrzej Kasiura.
– Jesteśmy przede wszystkim bardzo zainteresowani, jak odpady te wpływają na naszych mieszkańców. Dlatego zwróciliśmy się do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska o wyniki przeprowadzonych kontroli. Podjęliśmy także szereg innych działań. Między innymi wezwaliśmy zarówno właściciela nieruchomości, jak również posiadacza odpadów – czyli spółkę EKO-PALTER – do podjęcia natychmiastowych działań. Ich celem ma być pozbycie się gryzoni, usunięcie padłych zwierząt oraz zabezpieczenie miejsc składowania odpadów, powodujących ponadnormatywny rozwój insektów i gryzoni.
Gmina nie ujawnia, kto jest aktualnym właścicielem nieruchomości. Zasłania się przepisami. Wiadomo jednak, że z końcem czerwca z krapkowickiego magistratu wysłano dwa listy polecone na adres właściciela terenu i właściciela śmieci (EKO – PALTER) z informujące o obowiązkach, jakie na nich ciążą. Zgodnie z ustawą o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi. Oba są za poręczeniem odbioru – ale jak dotąd nie ma informacji z poczty, jakoby udało się je skutecznie doręczyć.
Burmistrz dodaje, że w tej sprawie jest również w kontakcie z inspektoratem WIOŚ oraz z urzędem marszałkowskim.
– Niestety wciąż dalej trwa administracyjna przepychanka pomiędzy starostą krapkowickim, który wydał zezwolenie na gromadzenie odpadów w tym miejscu – ale nie niebezpiecznych i nie zmieszanych odpadów komunalnych – a samorządem województwa. To znaczy marszałkiem, do którego wpłynął wniosek o zmianę tego zezwolenia – komentuje Andrzej Kasiura.
– Ten wniosek pozostał bez rozpatrzenia. W związku z tym oznacza to, że decyzja starosty wygasła z mocy prawa. W mojej ocenie otwiera to drogę do podjęcia działań nakazujących usuniecie odpadów. Aczkolwiek marszałek informuje o konieczności przeprowadzenia postępowania stwierdzającego wygaśniecie decyzji z mocy prawa. Kto będzie takie postępowanie prowadził? A może już prowadzi? – te pytania skierowałem zarówno do marszałka, jak i starosty. Póki co nie uzyskałem jednak żadnej odpowiedzi.
Spór kompetencyjny rozstrzygnie sąd?
O sporze kompetencyjnym w tej sprawie informowaliśmy już w kwietniu. Było w nim kilka zwrotów. 4 kwietnia Wojciech Jarczak, opolski wojewódzki inspektor ochrony środowiska zwrócił się „o podjęcie niezwłocznych działań” do starosty Macieja Sonika, jako organu, który wydał zezwolenie spółce. W maju poinformował burmistrza, że to gmina powinna zająć się sprawą.
– Dostaliśmy pismo z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska z zaleceniem, aby podjąć działania, mające na celu usunięcie odpadów. Jednak w piśmie tym mowa jest o uciążliwościach wynikających ze sposobu magazynowania odpadów zmieszanych. Przypominam jednak, że aby burmistrz mógł zainterweniować, odpady muszą stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi, co trudno udowodnić jeśli nie są to odpady niebezpieczne, a w pobliżu nie ma ujęć wody pitnej. Wydatkowanie kwoty rzędu 3-4 mln zł z budżetu gminy w takiej sytuacji jest działaniem nie mającym uzasadnienia w przepisach prawa. W tej sytuacji uważam, że obowiązkiem usunięcia odpadów winien zająć się organ związany z wydawaniem decyzji na zbieranie odpadów i podjęcia takich działań oczekuję – podsumowuje burmistrz.
Ze wstępnych szacunków WIOŚ wynikało, że odpadów jest około 5 tys. m sześć. Jeśli samorządy same nie dojdą do porozumienia w tej sprawie, ani nie posprząta odpadów właściciel, spór kompetencyjny w sprawie śmieci w Krapkowicach będzie musiał rozstrzygnąć sąd administracyjny. A to może potrwać.
Czytaj też: Niemiecki pracodawca zamyka fabrykę w Opolu. Ponad 200 osób straci pracę
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.