Pogrzeb Rajmunda Millera odbywa się w dniu 5 kwietnia. Poseł PO zmarł 26 marca krótko przed północną, wskutek powikłań po zabiegu operacyjnym. Wiadomość o jego śmierci była szokiem nie tylko dla koleżanek i kolegów z partii. Rajmund Miller był znany przede wszystkim jako lekarz laryngolog, o którym mieszkańcy Nysy mówili „nasz pan doktor”.
Pogrzeb Rajmunda Millera rozpoczął się koncelebrowaną mszą świętą w kościele Matki Bożej Bolesnej w Nysie. Przewodniczył jej ks. Przemysław Seń, kustosz sanktuarium św. Rity w Głębinowie. Zmarły był z tym miejscem blisko związany.
– „Tatusiu, Tato” – cytował na początku pogrzebowej homilii pożegnalny list córki zmarłego posła, Justyny. – „Moment, w którym dowiedziałam się o Twojej śmierci mogę uznać za najgorszy w moim dotychczasowym życiu. Serce mi pękło na miliardy kawałków, a mój świat stanął w miejscu”.
– Tu w tym kościele można szczególnie mocno doświadczyć tego, jak bardzo mocno cierpi serce, które opłakuje śmierć. Wystarczy spojrzeć na twarz Matki Bolesnej. Wy, drodzy Bliscy świętej pamięci Rajmunda doświadczacie dzisiaj, czym jest serce przeszyte mieczem śmierci. Czym jest dziwne poczucie pustki. Śmierć zabrała kogoś, kto miał w Waszym sercu niezastąpione miejsce. Kto wypełniał Wasze życie uśmiechem, czułością pełną poświęcenia miłością – mówił ks. Przemysław Seń.
Po mszy św. żałobnicy udali się na Cmentarz Złotogłowicki. Tam Rajmund Miller został pochowany. W kondukcie obok bliskich zmarłego posła szli parlamentarzyści z wicemarszałek Sejmu Moniką Wielichowską, przedstawiciele władz wykonawczych z ministrem Tomaszem Siemoniakiem, wojewoda opolska Monika Jurek, reprezentanci władz samorządowych z marszałkiem Andrzejem Bułą na czele.
Niesiono wieńce m.in. od marszałka Sejmu Szymona Hołowni, marszałek Senatu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, wicemarszałek Wielichowskiej, premiera Donalda Tuska i wojewody opolskiej. Zmarłego na miejsce spoczynku odprowadziła kompania honorowa oraz członkowie Straży Marszałkowskiej.
Pogrzeb Rajmunda Millera. „Żegnaj, Rajku”
Monika Wielichowska odczytała przesłanie marszałka Sejmu.
– W pamięci tych, którzy go znali, Rajmund Miller zapisał się nie tylko jako pracowity, oddany służbie publicznej poseł, ale także jako serdeczny i życzliwy człowiek. Wielokrotnie pokazywał, jak ważne były dla niego kwestie związane z ochroną zdrowia. Był całym sercem oddany sprawom pacjentów. Otwarty na każdego człowieka i jego sprawy – napisał Szymon Hołownia.
Wicemarszałek Sejmu przekazała także słowo premiera Donalda Tuska.
– Rajmund był nie tylko wybitnym lekarzem i politykiem, ale przede wszystkim wspaniałym człowiekiem i przyjacielem. Wiadomość o jego śmierci przyjęliśmy z ogromnym smutkiem i żalem. „Rajek” – tak do niego mówiliśmy – wkładał bardzo dużo wysiłku, a przede wszystkim serca w ochronę zdrowia. Był przyjacielem, na którego pomocną dłoń zawsze można było liczyć. Rajku, nie pokażesz nam już zdjęć wnuczek, ani zdjęć ogrodu, w którym z pasją montowałeś lustra, by było jeszcze piękniej, ale na zawsze zostaniesz w naszej pamięci – mówiła wzruszona Monika Wielichowska.
– Żegnamy świętej pamięci Rajmunda Millera – mówił poseł i minister Tomasz Siemoniak. – Naszego Rajka – kolegę, przyjaciela, posła. Kto znał Rajmunda wie, że nie był obojętny wobec ludzkich spraw. To spowodowało, że został lekarzem, nawet pracował na innych kontynentach. A ponad 20 lat temu zajął się sprawami publicznymi. Zakładał Platformę Obywatelską i pasji służenia ludziom poświecił następne lata swojego życia. Kto znał Rajmunda ten wie, że ludzi łączył. Dlatego jest nas tu aż tylu. Był wielkim patriotą.
„Był moim cichym bohaterem”
Bogusław Wierdak pożegnał zmarłego jako jego wieloletni przyjaciel i radny sejmiku.
– Żegnamy człowieka ciepłego, uczciwego, który nie omijał żadnego problemu, ani żadnej osoby, która potrzebowała wsparcia – podkreślił. – Setki ludzi przychodziły do jego biura poselskiego. On nigdy nie pytał, jakie mają poglądy polityczne, tylko jaki problem jest do rozwiązania. Wspólnie, razem przygotowywaliśmy i realizowaliśmy wiele inwestycji dla Nysy. Ważnych i istotnych, a kiedyś wydawało się, że niemożliwych do zrealizowania. Rajku, spoczniesz obok Twojej obwodnicy. Ona jest 200 metrów od Twojego grobu. Udało się nam zrealizować remont tamy nyskiej po powodzi 1997 roku. Wspierał również naszą uczelnię i hospicjum. Taki był Rajek. Prosty, uczciwy i konkretny. Rajku, żegnamy Cię wszyscy razem z moją rodziną. Z żoną, z Kubą i Szymonem, którzy wychowali się z Twoimi córkami. Żegnaj. Kiedyś się spotkamy na pewno.
Jako ostatnia pożegnała Rajmunda Millera przejmującymi słowami córka Justyna.
– Był pod każdym względem moim cichym bohaterem – wyznała. – Był lekarzem, samorządowcem, posłem, ale przede wszystkim był człowiekiem o ogromnym sercu. Dawał nam nieustannie poczucie wielkiej miłości i ogromnej troski. Miał niesamowitą zdolność przekazywania mądrości. Mimo wielu obowiązków zawsze miał czas dla rodziny. Już jako dorosła kobieta wciąż go potrzebowałam na niezliczone sposoby. (…) Tatusiu, ja wiem, że teraz na mnie patrzysz. Ja wiem, że mnie słyszysz. Ale tak bardzo trudno mi się z Tobą rozstać…
Urnę z prochami zmarłego posła złożono w grobie. Kompania honorowa oddała salwę na jego cześć.
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.