Plaga włamań do domków na działkach
Zarząd Rodzinnych Ogrodów Działkowych „Stokrotka” w Opolu zamieścił na swoim profilu facebookowym komunikat z ostrzeżeniem o włamaniach z kradzieżami. Do tego z pouczeniem, by takie zdarzenia zgłaszać – na policje i do zarządu. Jest też apel o wzmożoną czujność – by reagować na obecność kręcących się „obcych”.
W nocy z 11 na 12 stycznia nieznani sprawcy okradli tam osiem domków. Starannie je wybrali. Ominęli też działkowy monitoring. Po wcześniejszych włamach działkowcy zamontowali kamerę przy głównej bramie – ale przestępcy okazali się sprytniejsi. Nie weszli przez bramę, która jest otwarta, ale od tyłu, przecinając siatkę. Podjechali samochodem, do którego załadowali „fanty”.
– Od paru lat był względny spokój, tylko jakieś pojedyncze przypadki, że bezdomni włamywali się, by się przespać. Zjedli, wypili, brali rzeczy na złom. Teraz widać, że to byli prawdziwi włamywacze – mówi prezeska ROD „Stokrotka” Elżbieta Walentynowicz. – Brali telewizory, radia, kosiarki i inny drogi sprzęt ogrodowy. Najgorsze, że włamując się pouszkadzali drzwi i okna. To dodatkowe straty no i duży kłopot. Weszli przez płot od ulicy Wygonowej i „zrobili” osiem działek. Niektórzy działkowcy mają jednak prywatny monitoring, są nagrania, przekazaliśmy je policji. Mam nadzieję, że ustalą sprawców i oni już tu nie wrócą.
W grudniu plądrowali na Chabrach
Jeśli nie wrócą do „Stokrotki” mogą pojawić się gdzie indziej. W grudniu plądrowali na Chabrach. Z relacji działkowców wynika, że byli tam nawet kilka razy. Za każdym razem odwiedzali po kilka domków i też wchodzili przez płot – od tyłu. Działkowcy uruchomili nawet nieformalną pomoc sąsiedzką, która sprawdza czy nie ma kolejnych włamań. Trudno jednak im zapobiegać. I jak przyznaje Bartłomiej Kozera prezes Okręgowego Zarządu Polskiego Związku Działkowców w Opolu wykrywalność przestępstw też jest bardzo słaba.
– Włamania powtarzają się rok w rok zawsze w okresie zimowym, gdy działkowcy rzadziej tam bywają – mówi prezes. – Wiele z tych zdarzeń nawet nie jest zgłaszanych na policję. Zgłaszają ci, którzy są ubezpieczeni. Wtedy to jest potrzebne. Inni uważają często , że to nie ma sensu, bo wykrywalność tych przestępstw jest mała, a współpraca z policją słaba. Postępowania są umarzane, bo szkody niewielkie, czasem ktoś wpadnie, jak przyłapią go na sprzedawaniu kradzionego sprzętu. Były takie przypadki, że działkowicz rozpoznał swoje rzeczy na targowisku i wezwał policję…
Działkowcy nie zgłaszają, to policja nie wie
Policjanci wskazują natomiast, że ich perspektywy sprawa wygląda nieco inaczej: działkowcy nie zgłaszają włamań, więc policja często o nich nie wie. Poza tym bywa, że włamania są odkrywane dopiero kilka tygodni po fakcie. Wówczas to śladów już nie ma, monitoringi są nadpisane i trudno cokolwiek ustalić:
– Od początku listopada do teraz otrzymaliśmy tylko osiem zgłoszeń z całego naszego terenu działania, z czego cztery to usiłowania kradzieży, bo nic nie zginęło – mówi młodszy aspirant Przemysław Kędzior z Miejskiej Komendy Policji w Opolu. – Zimą działkowcy bywają po prostu rzadko na działkach, przestępcy o tym wiedzą. W porównaniu do tego, jak kiedyś te altany były zamykane, dziś zabezpieczenia są o wiele lepsze, ale jeśli miałbym o coś tu apelować, to jednak o to, by cenne rzeczy zabierać na ten czas w inne miejsca. No i częściej zaglądać, sprawdzać, co się dzieje.
Jak szacuje prezes OZ PZD, do tej pory okradanych było około 10 proc. działek. Teraz, jeśli mamy do czynienia z zorganizowaną grupa, ta liczba może jednak wzrosnąć. To się okaże, po podsumowaniu sezonu. Na włamywaczy nie ma dobrego sposobu, tym bardziej jeśli są to „profesjonalne” włamania.
– Próbowaliśmy kiedyś wdrożyć straż sąsiedzką, teraz są coraz częściej kamery, ale włamywacze używają maseczek, czapek, czy kominiarek, omijają te kamery, przychodzą w nocy – mówi Kozera. – Najlepiej jest działkę ubezpieczyć. Taka moja rada.
Działkowcy czują się jednak bezsilni:
– Właściwie to może nawet lepiej byłoby tych domków nie zamykać i dawać kartkę „otwarte”, przynajmniej by wtedy drzwi i okien nie zniszczyli. Bo jak będą chcieli, to i tak wejdą – mówi przewrotnie jeden z działkowców „Stokrotki”.
Czytaj także: Dajmy świątecznej choince drugie życie. Może się przydać na wiele sposobów
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.