Internet, chyba najważniejsze narzędzie kształtowania nastrojów, był po stronie PiS i szydził z PO oraz jej polityków. Z tych „ośmiorniczek”, które tak bulwersowały, choć w rzeczywistości były tańsze niż mielony z buraczkami.
Osiem lat temu nie pomagało przypominanie zasług i sukcesów, nawet tych ewidentnych. Za to wszystko szkodziło Platformie, nawet to, do czego ręki nie przyłożyła. Na dodatek brakowało jej pomysłów na kampanię, były za to apatia, wewnętrzne spory i wojny oraz, na wszystkich partyjnych szczeblach, dominacja własnych, prywatnych interesów nad grupowymi. Zaangażowanych ideowców, gotowych trawę gryźć, było jak na lekarstwo.
Tego nie dało się już ukryć. Wyborcy byli znużeni PO i jej aferami, które dzisiaj budzą śmiech w kontekście systemowej grabieży państwa przez PiS, ale wtedy ludzie mieli inny punkt odniesienia. Stąd, kiedy słyszeli hasło „Platforma”, reagowali grymasami zniechęcenia i zniecierpliwienia, w których można było odczytać: „No, już spadajcie”.
No, więc spadli. Tak, jak po wyborach 15 października spadnie PiS. Bo tak, jak osiem lat temu Platforma nie potrafiła odwrócić efektu kuli śnieżnej rosnącej dezaprobaty społecznej, tak nie zdoła tego zrobić teraz partia Jarosława Kaczyńskiego. Sprawy za daleko zaszły, a czasu jest za mało.
PiS dotknęła taka sama ciężka choroba, jak 8 latem temu PO
800 plus, które miało zahamować negatywny trend, ku zaskoczeniu PiS, nikogo nie porwało. Lex Tusk przyniósł nokautującą odpowiedź, pół miliona ludzi w Warszawie. Nic nie idzie… Jeszcze rok temu specjalnym „przeciekiem” z Nowogrodzkiej, że Jarosław Kaczyński zamierza wrócić do rządu, media i wyborcy żyliby miesiącami. Teraz nikogo to nie obeszło. Wrócił, no i co? Co to zmieni? Kolejne obietnice ludzie kwitują wzruszeniem ramion: znów chcą kupić głosy. Joachim Brudziński za Tomasza Porębę na czele sztabu wyborczego? Śmiech w internecie. Właśnie, teraz sieć, inaczej niż 8 lat temu, jest przeciwko PiS.
Trudno się dziwić, że na Nowogrodzkiej rośnie frustracja i panika, stąd głupie ruchy. Powrót do starych pomysłów, czyli straszenie Niemcami, LGBT i uchodźcami już nie zagra. Bo świat i Polska jednak zmieniły się od 2015 roku. PiS tego nie dostrzegł, albo nie ogarnia. Cóż, nigdy nie był wyrafinowany intelektualnie.
PiS dotknęła taka sama ciężka choroba, jak 8 latem temu PO, dlatego przegra. Z zastrzeżeniem, że nie podniesie się już po klęsce, jak udało się to Platformie. Ale powiedzmy jasno, udało się tylko dzięki Donaldowi Tuskowi. Partia powinna zamówić msze dziękczynne, gdyż bez niego byłaby tam, gdzie dziś jest koalicja Polski 2050 i PSL. Natomiast one, gdyby Donald Tusk nie wrócił do gry, niekoniecznie byłyby tam, gdzie teraz jest PO. Na ten drugi scenariusz liczył Jarosław Kaczyński. Też nie wyszło…
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „Opolska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.