Lawinowy wzrost ceny parafiny
– Obecnie te najtańsze maleńkie wkłady kosztują 2,3 zł, te większe i palące się dłużej około 4 zł – usłyszeliśmy w sklepie prowadzącym całoroczną sprzedaż zniczy i wkładów w Opolu. – A cena średniej wielkości znicza, który będzie się palił cały dzień, wynosi od 7 do 9 złotych.
To więcej niż przed rokiem i nikt nie daje gwarancji, że przed 1 listopada ceny nie poszybują skokowo w górę. Producenci świec i zniczy mówią, że wszystko przez wzrost cen surowców, z których są produkowane. Jednym z nich jest parafina, której głównym dostawcą są rafinerie.
– Granulat zniczowy z parafiny podrożał o 120 procent, wzrosła też cena za energię i więcej płaci się pracownikom – tłumaczy producent świec i zniczy w Nysie. – Cena parafiny rosła już od ubiegłego roku.
Część parafiny była sprowadzana z Rosji i Ukrainy, a łańcuchy dostaw stamtąd zostały zerwane. Wtedy Chiny przejęły ten rynek, a ceny wzrosły nawet o 400 procent.
Silne uderzenie w branżę
Na wzrost cen zniczy wpłynął łańcuch innych podwyżek – szkło podrożało o 60 proc. z powodu wzrostu cen energii elektrycznej i gazu.
Polska jest największym producentem świec i zniczy w Europie. Według Europejskiego Urzędu Statystycznego, w 2019 roku wartość świec wyprodukowanych w Polsce wyniosła 617 mln euro, a w roku 2019 było to 41 proc. europejskiej produkcji.
Największym odbiorcą świec na rynku europejskim jest Wielka Brytania. Bo jak się okazuje, nie tylko u nas 1 listopada i w Zaduszki upamiętnia się zmarłych, paląc aż tyle zniczy.