Opolskie posłanki PiS i uszy premierów
– Praktycznie każde posiedzenie Sejmu wygląda podobnie – opowiada nam jeden z polityków opozycji. – Panie posłanki czekają tylko na okazję, by dosiąść się do premiera Mateusza Morawieckiego albo wicepremiera Jacka Sasina. I coś im szepczą do uszu.
Polityk przypuszcza, że w ten sposób próbują przepychać korzystne dla siebie zmiany kadrowe w państwowych instytucjach i spółkach na Opolszczyźnie.
– A Sasin i Morawiecki słuchają. Często ze zniecierpliwieniem. Nieraz zaobserwowałem, że kiedy premier widzi, jak jedna z nich idzie w jego kierunku, to wywraca oczami – opisuje nasz rozmówca. – Choć te emocje to i tak nic w porównaniu do tego, co targa Katarzyną Czocharą, gdy widzi, że Violetcie Porowskiej udało się dotrzeć do ucha jednego z premierów jako pierwszej. Aż nosi ją w sejmowej ławie. Zresztą, gdy sytuacja jest odwrotna, to Viola też nerwowo zerka i czeka, aż Katarzyna skończy. Jest z tego niezły ubaw.
Od Niemców można się wiele nauczyć
Spośród nich większy staż – i w polityce, i w PiS – ma Violetta Porowska. Do partii Jarosława Kaczyńskiego należy od 2002 roku. Cztery lata później została radną w Opolu, w 2010 roku mandat obroniła. Po kolejnych wyborach samorządowych została radną szczebel wyżej – w sejmiku województwa.
W tych samych wyborach do sejmiku weszła też Katarzyna Czochara. Dla niej trampoliną do kariery politycznej okazały się wybory do parlamentu europejskiego z wiosny 2014 roku. Wtedy to – jako raczej mało znana działaczka partii z Moszczanki w powiecie prudnickim – startując z ostatniego miejsca listy PiS zdobyła około 3,2 tys. głosów. To dało jej szósty wynik spośród wszystkich kandydatów z województwa opolskiego.
Wtedy media zaczęły się nią bliżej interesować. Okazało się, że uczy języka niemieckiego w gimnazjum w Prudniku. To ciekawe o tyle, że tak, jak teraz, tak i wtedy trudno było uznać PiS za formację sympatyzującą z Niemcami.
– Nie wrzucajmy ludzi do jednego worka – mówiła wtedy Katarzyna Czochara.
I podkreślała, że Polacy mogliby się wiele nauczyć od narodu niemieckiego.
– Mam tu na myśli obywatelskość i poszanowanie wspólnego dobra – wskazywała. – Współpracując z niemieckimi nauczycielami przekonałam się, że to serdeczni ludzie. Dlatego daleka jestem od tego, by uważać Niemców za wrogów.
Violetta Porowska kontra Katarzyna Czochara – geneza konfliktu
Katarzyna Czochara należy do PiS od 2006 roku. Nigdy nie była w innej formacji.
– I dlatego z dużą nieufnością podchodzi do tych, co przyszli do PiS z innych partii. Do tego grona zalicza się Violetta Porowska – przypomina działacz prawicy.
Violetta Porowska przed PiS należała bowiem do Unii Wolności. Ale w oczach partyjnych purystów jeszcze bardziej obciąża ją to, że w przeszłości, pod koniec lat 90. i na początku XXI wieku, pracowała w urzędach, którymi rządziła lewica. Mowa o magistracie w Kędzierzynie-Koźlu oraz urzędzie wojewódzkim w Opolu. Dla jasności – do obu przyjmowali ją ludzie prawicy: Mirosław Borzym do ratusza w Kędzierzynie-Koźlu, natomiast Adam Pęzioł z Akcji Wyborczej Solidarność do urzędu wojewódzkiego. Ale gdy władzę w tych urzędach przejmował SLD, Violetta Porowska pracy w nich nie traciła.
– To wszystko działo się ponad 20 lat temu. Naprawdę nie ma co takich kwestii rozpamiętywać. Viola na przestrzeni lat pokazała, że jest wierna partii – mówi jeden z jej stronników.
W 2014 roku, gdy obie panie były radnymi sejmiku, o wrogości jeszcze mowy nie było. Relacje zaczęły się psuć później – gdy Violetta Porowska przejęła kierowanie opolskim PiS od Katarzyny Czochary.
- Jak Katarzyna Czochara stanęła na czele opolskiego PiS?
- W jakich okolicznościach Violetta Porowska przejęła od niej stery w partii?
- Skąd kuriozalna sytuacja w urzędzie wojewódzkim?
- Jak panie posłanki walczą o wpływy?
- Dlaczego partyjni koledzy i ludzie opozycji pasjami śledzą ich kanały w mediach społecznościowych?
Odpowiedzi na te pytania w pełnej wersji tekstu „Kasia i Viola w jednej partii stały” w najnowszym numerze tygodnika „Opolska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.