Opolska „Calineczka” jest po pierwszej operacji
Viktoria Gałecka – Opolska „Calineczka” – cierpi na rzadką genetyczną chorobę osób niskorosnących. Brak operacji oznaczał życie w makabrycznym bólu i na wózku inwalidzkim.
„Opolska” rozmawiała z mamą „Calineczki”, Angeliką Gałecką, w czwartej dobie po operacji. Przeprowadził ją dr Dror Paley, światowej sławy ortopeda dziecięcy. Koszt operacji to około pół miliona złotych, za którą rodzice „Calineczki” już zapłacili. Ale to nie koniec, ponieważ teraz muszą zbierać pieniądze na kolejną zaplanowaną na sierpień operację, a to następne pół miliona złotych.
– Pierwsze dni po operacji były dla Viktorii bardzo trudne. To był bardzo skomplikowany zabieg. Viktoria miała naprawianą kość biodrową, kolano, kość łonową, kość udową. Kości były łamane, prostowane na nowo i skręcane śrubami – opowiada pani Angelika.
Straszny ból po operacji wymagał ciągłego znieczulania.
– Viki przez cztery dni miała podłączoną pompę ze środkiem przeciwbólowym, który trafiał wprost do kręgosłupa. Ponadto co dwie godziny podawano jej doustnie lek przeciwbólowy – opowiada pani Angelika.
Viktoria Gałecka tęskni za rodzeństwem i rówieśnikami
W piątej dobie po zabiegu dziewczynka została wypisana ze szpitala, ale nadal przebywa z mamą w Warszawie. Tato wrócił wcześniej do Opola, żeby zaopiekować się młodszym dzieckiem.
– Codziennie chodzimy na kontrole i na rehabilitację. Wynajmujemy mieszkanie obok szpitala, żeby codziennie na wózku zawieźć ją do instytutu – mówi mama Viktorii.
Dziewczynka przed operacją bardzo się stresowała. Zdawała sobie sprawę z tego, co ją czeka.
– Viktoria wiedziała, że po zabiegu przez dwa miesiące nie będzie mogła chodzić. Ale teraz tęskni bardzo za młodszą siostrą i za koleżankami ze szkoły „TAK”, do której chce jak najszybciej wrócić – mówi Angelika Gałecka.
Pierwsze dni po operacji dziewczynka bardzo cierpiała i cały czas płakała.
– Ale teraz sięgnęła już po telefon – cieszy się pani Angelika. – I dużo rysuje, bo to jedna z jej wielu pasji.
Do Opola wrócą na blisko miesiąc, by w maju znów pojechać do Warszawy, aż na sześć tygodni. Wtedy Viktoria będzie poddawana skomplikowanej rehabilitacji z nauką stawania na nodze, która była poddana operacji
Opolska „Calineczka” potrzebuje kolejnego zabiegu
A potem, jeśli rodzicom uda się ponownie zebrać pół miliona, dziewczynka przejdzie w sierpniu taką samą operację. Tym razem z lewej strony, czyli także będzie miała łamaną kość biodrową, kolano, kość łonową, kość udową…
– Żeby pozbyć się całkowicie tego bólu, musi przejść tę operację – mówi mama Viki. – Niestety, lewa strona jest w dużo gorszym stanie. Badanie rezonansem pokazało, że tam już jest martwica z deformacją kości.
Choroba, na którą cierpi Viktoria, jest jeszcze mało zbadana. A dr Paley przyjeżdża do Polski średnio dwa, trzy razy w roku. I zajmuje się najtrudniejszymi przypadkami. Takimi, jak opolska „Calineczki”.
Viktoria i jej rodzice są bardzo wdzięczni tym wszystkim, którzy okazali serce i pomogli zebrać pieniądze na pierwszą operację. Mają nadzieję, że Opolanie pomogą zebrać także na drugą.
Opolska „Calineczka” liczy na Wasze wsparcie. Dziewczynkę można wesprzeć poprzez zbiórkę na portalu Siepomaga.pl lub udział w licytacji na Facebooku (Ekipa Calineczki). Kto jeszcze nie rozliczył PIT, do końca kwietnia może przeznaczyć na rzecz Victorii 1,5 procenta podatku.